|
• Abu Dhabi Desert Challenge dojechał do mety. Rafał Sonik 4 w kategorii quadów podczas I Rundy MŚ
-->
Grzegorz Głowienka - informacja prasowa ATV Polska
Etap 4 – Empty Quater zapełniony zawodnikami. Dzisiaj zmagania zawodników odbywały się w malowniczej części pustyni zwanej Empty Quater. Kiedyś wśród tych bezkresnych piachów było ponoć piękne miasto. Według legendy było ono imitacją raju, zaś zasypanie go piaskami było karą Boga dla odwróconych od religii mieszkańców. Dzisiaj możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że teren ten był raczej piekłem na pustyni. Najbardziej gorący etap tego rajdu. Nie tylko pod względem temperatury, która sięgnęła dzisiaj o godzinie 13.00 prawie 47 stopni, ale również atmosfery ciągłej rywalizacji.
Po bardzo ciężkiej końcówce czwartego, przedostatniego już etapu Desert Challenge, Rafał Sonik dojechał na metę na 4 miejscu. Ze stawki czołowej prowadzących zawodników wypadł dzisiaj całkowicie lider kategorii quadów – Holender Sebastian Husseini. Powodem była awaria quada poprzedzona... ratunkiem ze strony Rafała Sonika.
„Sympatyczny odcinek. Oczywiście długi, ciężki w strasznym upale i tak dalej. Zapowiadał się tak, że przejedziemy, klasyfikacja się ustabilizuje, będzie świetnie. A tymczasem na setnym kilometrze Husseini, czyli lider wyścigu, stał po prawej stronie, więc się zatrzymaliśmy w trzy quady. Te dwa pozostałe to były Suzuki 450, wobec tego za słabe żeby go ciągnąć. Jedynym mocnym quadem był mój quad. Uznałem, że to był mój obowiązek, żeby lidera dociągnąć. Było niecałe 20-30 kilometrów do CP i punktu serwisowego, więc zapięliśmy tamtego quada i kilkanaście kilometrów go ciągnąłem. Ale to była gehenna. Musieliśmy zsiadać z quadów i biec obok nich, bo tylko wtedy w tym piasku posuwaliśmy się trochę do przodu. Po kilka razy atakowaliśmy jedną wydmę. Nie dało się jej pokonać i próbowaliśmy ją objechać, ale nie udało się również. Dlatego wycofaliśmy się i rozpędziliśmy tak, że tylko fruwaliśmy w powietrzu i na samym końcu, trzy metry nam zabrakło, może cztery... W końcu wjechaliśmy na taka piaskową drogę obok wydmy. Tam przyjechał samochód organizatora i Husseini zaczepił się za ten samochód. Nie wiem co było potem...
Dojechałem spóźniony o kilkanaście minut do CP na serwis i zostało mi tylko samemu nawigować do mety. Nikt mi nie mógł pomóc po drodze, bo nie było nikogo. Straciłem zawodników z najszybszej grupy przez to, że miałem stratę. Nie złapałem się do tej najszybszej czołówki. Jechałem w przerwie pomiędzy tymi najszybszymi, a tą wolniejsza grupą. Cały czas sam nawigowałem prawie dwieście kilometrów. Wszystkie dziury, wszystkie błędy musiałem wszystko przyjąć. Jeszcze na dodatek w trakcie tego ciągnięcia Husseini się przewrócił, spadł z quada z takiej skarpy, na którą próbowaliśmy wjechać w dwa quady. Jego szarpnęło i upadł. Później ja jechałem chwilę bez siedzenia, spadło mi. O Jezu co za dzień.. O rany... Co za dzień... Co za dzień...”
Finalnie w klasyfikacji 4 odcinka Rafał Sonik zajmuje 4 z miejsce tuż za Obaidem Echtebi (1 pozycja w quadach), Vicky White i Colinem Mercerem, do którego ma tylko 3 minuty i 20 sekund straty. W klasyfikacji generalnej wspiął się również o oczko do góry na 4 pozycję.
Jutro przed zawodnikami ostatni etap liczący 305 kilometrów i powrót do Abu Dhabi.
|
|