Subskrybuj RSS
Szukaj
Rynek quadów
Testy quadów i akcesoriów
Opisy quadów
Gadżety
Akcesoria quadowe
Aktualności rynkowe
Motoryzacja
Samochody
Imprezy quadowe
Relacje z imprez
   - Rajd Dakar
Kalendarz imprez quad / atv
Filmy quad `owe
Poradnik
Od czego zacząć
Technika jazdy
Paragraf
Warsztat i serwis
Tuning
Słowniczek
Ekologia
Gdzie jeździć
Pierwsza pomoc
Nawigacja
FORUM Quadzik.pl
Giełda
Quady nasza pasja
Grupy quadowe
Ja i mój quad
Wywiady
Loża szyderców
Konkursy
Patronat medialny
Silesia Quad Adventure
Poland Trophy
Mistrzostwa OFF-ROAD
MT Rally / MT Series
Dzicz Bieszczadzka
Zlot Grizzly
Wystawa Motocykli
Motomaraton
Polish ATV Challenge
Grupa 4x4
sQuadzik
Przydatne linki i adresy
Niespodzianki
CHumor quadowy
GPSownia
Quadzikowe
Filmy quadzikowe
Kalendarze quadowe
Gazeta quadowa
Rajd Dakar 2011 - okiem Łukasza Łaskawca
Rajd Dakar 2011 - okiem Łukasza Łaskawca
Jarek Kobierski
 
DAKAR 2011 – etap IV San Salvadore De Jujuy – Calama (5.01.2011)
 
Po wczorajszej wywrotce udało się Piotrkowi doprowadzić quada do stanu, pozwalającego kontynuować dalszą rywalizację na trasie Dakaru. Je też czuję się dobrze – tylko to wczesne wstawanie!? Na czwartym etapie czekała nas wyprawa w góry i przekroczenie granicy między Argentyną a Chile.

DAKAR 2011 – etap IV San Salvadore De Jujuy – Calama (5.01.2011) 
Dzisiejszy dystans: dojazdówka – 554 km, odcinek specjalny – 207 km
 
O godzinie 5.08 środowego etapu, byłem już w drodze do odcinka specjalnego. Pierwszego w tym rajdzie na terenie Chile. To było ogromnie wielkie wyzwanie nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla sprzętu. Większa część z pięćsetkilometrowej dojazdówki prowadziła nas przez Andy, tutaj przekraczaliśmy granicę z Chile. W górach było strasznie zimno. Najbardziej cierpiały ręce. Co kilka, kilkanaście kilometrów spotykałem motocyklistów ogrzewających sobie dłonie od ciepłych tłumików swoich jednośladów. Długo nie trzeba było czekać, jak sam zacząłem tak robić. Po prostu palce kostniały i nie dawało rady utrzymać kierownicy. Kolejnym wyzwaniem poza temperaturą była wysokość. Na pułapie 4800m n.p.m. coraz mniejsza ilość tlenu, powodowała, że podczas jazdy oczy same się zamykały. Nie mogłem w ogóle nad tym zapanować. Yamaszka również odczuwała braki odpowiedniej mieszanki paliwa i powietrza.

Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011

Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011

Tego dnia całe szczęście nie miałem żadnych „ciekawych” przygód. Mam nadzieję, że ten limit został już wyczerpany na dobre. Chociaż, może te dwa ostre dohamowania do zakrętów, które podniosły mi trochę tętno – co jednak w tych górzystych warunkach wprowadziło nieco otrzeźwienia. Natomiast to na mojego kolegę z teamu, Josefa Machaceka, czekała dzisiaj wycieczka do rowu. Na szczęście miał gdzie zjechać, bo spotkanie z nadjeżdżającym z przeciwka samochodem mogłoby być nieciekawie. Bardzo chciałem już przejechać te góry, żeby wreszcie się ogrzać i nabrać trochę normalnego powietrza. Gdy wreszcie się udało byłem przeszczęśliwy.

Martin Plehaty - Dakar 2011

Josef Machacek - Dakar 2011

Na odcinek specjalny dotarłem godzinę przed startem. Dwustu-sześciokilometrowy  OS, to przede wszystkim kamienie i piach. Jechałem spokojnie, równym tempem, żeby znowu nie rozbić quada i nie popełnić nawigacyjnej pomyłki. Nawet mi się udało, zajmując przy tym 11 miejsce. Do campu przyjechałem przed wozami serwisowymi, jak zresztą większość zawodników. Praktycznie wszyscy w oczekiwaniu na serwis spaliśmy na stołówce. Po około trzech godzinach pojawili się nasi i wreszcie można było zmienić ubranie.



Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011
 
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

wstecz
REKLAMA



jak zamieścić...
Prawa autorskie RSS Reklama Polityka Cookies Kontakt
Wszelkie prawa zastrzeżone - Quadzik.pl - wszystko o quadach 2004-2018. ISSN 1899-9158.