Formula I in MUD - Croatia Trophy LIVE
- Grzegorz Głowienka
- Administrator
- Posty: 2030
- Rejestracja: ndz 14 sie, 2005
- Quad:: testowy :)
- Imię: Grzegorz
- Lokalizacja: mazowieckie
- Kontakt:
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
28 04 2007
Stage 1
Dzisiejszy odcinek rozpoczął się startem równoległym 14 quadów ruszyło z kopyta wprost na oddalony o niecały kilometr cmentarz , który należało minąć bokiem i po kilkuset metrach zjechać w prawo do wąwozu. Do tego miejsca wszyscy jechali jednym peletonem – prawie w amoku pierwszy J. B. za nim reszta. Jednak błąd w „czytelni” skierował Grizzly Team w drugą stronę i na kilkanaście minut straciliśmy ich z oczu. Reszta pogubiła się całkowicie i kilkanaście minut błądziła. Darek szybko odnalazł właściwą drogę i szybkim tempem pobierzyliśmy do wąwozu jako pierwsi. Trasa dzisiejszego odcinka liczyła około 50 km i na trasie kilkukrotnie spotykaliśmy się z Grizzly Teamem. Odcinek nie był wymagający – kilka fajnych wąwozów , trochę błotka , dużo szutrów generalnie bliżej klimatem rajdowi Berlin – Wrocław niż Croatii. Organizatorzy nie przewidzieli że możemy tak szybko skończyć odcinek – na mecie bowiem staneliśmy już o 11.00 a tu … Zonk – nie ma mety ! Pierwsze co nam wpadło do głowy to to że jest błąd w roadbooku , ale bez emocji na zimno przeanalizowaliśmy sytuację i byliśmy pewni że to musi być tu.
Faktycznie za chwilę pojawiły się auta sędziów i wstępowali nam jako pierwszym koniec odcinka. Za chwilę pojawiła się rozgorączkowana ekipa GT twierdząc że kilka minut szukali mety , odstępowali kartę
i razem wróciliśmy do bazy. Oglądając wyniki nasze zdziwienie sięgnęło zenitu jak zobaczyliśmy że mamy wpisany czas o 4 minuty gorszy od GT! Herbert twierdził że wpisał czas według sugestii teamu Grizzly.
Sędzia Główny wysłuchał stron i iście Salomonowym rozsądem wpisał nam jednakowy czas finiszu. Tym sposobem po pierwszym etapie mamy identyczny wynik i oba nasze teamy startują równocześnie . Paweł z Jarkiem zameldowali się ze stratą około 1,5 h na trzeciej pozycji , za nimi Francuzi ze stratą 2,23 i dwa niemieckie Teamy ze stratą sięgającą ponad 4,5 godziny. Z samochodziarzy oczywiście Darek Luberda z ponad półgodzinną przewagą i co ciekawe z identycznym jak nasz czasem przejazdu , następna polska ekipa jest siódma (ZibCar) Mariusz Kulak na Suzuki Jimmy jest 12 .
Na odprawie zapowiedziano nam że dzisiaj to była zabawa i dopiero jutro szykuje się ostry wpi…
Stage 1
Dzisiejszy odcinek rozpoczął się startem równoległym 14 quadów ruszyło z kopyta wprost na oddalony o niecały kilometr cmentarz , który należało minąć bokiem i po kilkuset metrach zjechać w prawo do wąwozu. Do tego miejsca wszyscy jechali jednym peletonem – prawie w amoku pierwszy J. B. za nim reszta. Jednak błąd w „czytelni” skierował Grizzly Team w drugą stronę i na kilkanaście minut straciliśmy ich z oczu. Reszta pogubiła się całkowicie i kilkanaście minut błądziła. Darek szybko odnalazł właściwą drogę i szybkim tempem pobierzyliśmy do wąwozu jako pierwsi. Trasa dzisiejszego odcinka liczyła około 50 km i na trasie kilkukrotnie spotykaliśmy się z Grizzly Teamem. Odcinek nie był wymagający – kilka fajnych wąwozów , trochę błotka , dużo szutrów generalnie bliżej klimatem rajdowi Berlin – Wrocław niż Croatii. Organizatorzy nie przewidzieli że możemy tak szybko skończyć odcinek – na mecie bowiem staneliśmy już o 11.00 a tu … Zonk – nie ma mety ! Pierwsze co nam wpadło do głowy to to że jest błąd w roadbooku , ale bez emocji na zimno przeanalizowaliśmy sytuację i byliśmy pewni że to musi być tu.
Faktycznie za chwilę pojawiły się auta sędziów i wstępowali nam jako pierwszym koniec odcinka. Za chwilę pojawiła się rozgorączkowana ekipa GT twierdząc że kilka minut szukali mety , odstępowali kartę
i razem wróciliśmy do bazy. Oglądając wyniki nasze zdziwienie sięgnęło zenitu jak zobaczyliśmy że mamy wpisany czas o 4 minuty gorszy od GT! Herbert twierdził że wpisał czas według sugestii teamu Grizzly.
Sędzia Główny wysłuchał stron i iście Salomonowym rozsądem wpisał nam jednakowy czas finiszu. Tym sposobem po pierwszym etapie mamy identyczny wynik i oba nasze teamy startują równocześnie . Paweł z Jarkiem zameldowali się ze stratą około 1,5 h na trzeciej pozycji , za nimi Francuzi ze stratą 2,23 i dwa niemieckie Teamy ze stratą sięgającą ponad 4,5 godziny. Z samochodziarzy oczywiście Darek Luberda z ponad półgodzinną przewagą i co ciekawe z identycznym jak nasz czasem przejazdu , następna polska ekipa jest siódma (ZibCar) Mariusz Kulak na Suzuki Jimmy jest 12 .
Na odprawie zapowiedziano nam że dzisiaj to była zabawa i dopiero jutro szykuje się ostry wpi…
3fun - bo quady są naszą pasją
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
29 04 2007
Stage 2
Jak powiedzieli tak było:) dopiero dziś naprawdę zaczęła się Croatia – 50 km ostrego wpie…olu.
Start co dwie minuty – ruszyliśmy jako druga ekipa , po kilkunastu kilometrach dojechaliśmy Grizzly Team na zrębowej drodze z koleinami tak głębokimi , że quady jechały praktycznie bokiem. Wyprzedziliśmy GT i po kilku kilometrach …pogubiliśmy drogę – straciliśmy z pięć minut próbując dopasować roadbook do rzeczywistości nie wyszło , musieliśmy się wrócić i zacząć z miejsca gdzie zgubiliśmy drogę . Po następnych kilku kilometrach znów dojechaliśmy GT i już nie oddaliśmy prowadzenia do samej mety meldując się na wszystkich CP jako pierwsi. Odcinek bardzo wymagający i wręcz morderczy dla maszyn – w naszych straty to dwie manszety , u Darka po „rolce” pogięty przód , uszkodzona skrzynka Peli i kłopocki z elektroniką – nie można było Hondziny uruchomić , później wariował komputer pokazując cały czas za wysoką temperaturę i błąd FI i ESP ! Flufek ma co robić , w Kawie patyki atakowały mnie dziś bez przerwy , jeden grubości przedramienia zgiął osłonę rickosheta i zsunął manszetę z przodu , drugi równie wielki zmielił z tyłu gumę aż popuściła soki, ale Kawa to jednak czołg nie do zabicia , reszta w pełnej sprawności bez usterek. Darek przed samą metą zrolował się na stromej ścianie , pod sam koniec opuszczania– po zluzowaniu liny hondzia „ożyła” i nakryła Darka , na szczęście było to na samym dole zjazdu i chociaż wyglądało groźnie obeszło się strachem. U chłopaków z GT dwa kapcie po jednym u każdego – mimo bed locków! Reszty jeszcze nie wiem. Mi niestety bardzo dokucza moje wyłamane kolano , mimo doskonałej ortezy ,którą kupiłem za dużą pęgę czuję dyskomfort i nie mogę iść na całość , niestety.
Dzisiejszy odcinek to znowu bratobójcza walka na sekundy między nami a Jackiem B. – cały odcinek praktycznie na ciśnieniu , ale takie są prawa zawodów sportowych. Według naszych obliczeń nieoficjalnych po dwóch odcinkach mamy cztery minuty przewagi , ale co jest faktycznie u sędziego w notatkach okaże się dopiero po 20 po odprawie, no i należy pamiętać że zostało jeszcze pięć długich odcinków , z których praktycznie każdy jest tak jakby oddzielnym , super ciężkim rajdem…
Stage 2
Jak powiedzieli tak było:) dopiero dziś naprawdę zaczęła się Croatia – 50 km ostrego wpie…olu.
Start co dwie minuty – ruszyliśmy jako druga ekipa , po kilkunastu kilometrach dojechaliśmy Grizzly Team na zrębowej drodze z koleinami tak głębokimi , że quady jechały praktycznie bokiem. Wyprzedziliśmy GT i po kilku kilometrach …pogubiliśmy drogę – straciliśmy z pięć minut próbując dopasować roadbook do rzeczywistości nie wyszło , musieliśmy się wrócić i zacząć z miejsca gdzie zgubiliśmy drogę . Po następnych kilku kilometrach znów dojechaliśmy GT i już nie oddaliśmy prowadzenia do samej mety meldując się na wszystkich CP jako pierwsi. Odcinek bardzo wymagający i wręcz morderczy dla maszyn – w naszych straty to dwie manszety , u Darka po „rolce” pogięty przód , uszkodzona skrzynka Peli i kłopocki z elektroniką – nie można było Hondziny uruchomić , później wariował komputer pokazując cały czas za wysoką temperaturę i błąd FI i ESP ! Flufek ma co robić , w Kawie patyki atakowały mnie dziś bez przerwy , jeden grubości przedramienia zgiął osłonę rickosheta i zsunął manszetę z przodu , drugi równie wielki zmielił z tyłu gumę aż popuściła soki, ale Kawa to jednak czołg nie do zabicia , reszta w pełnej sprawności bez usterek. Darek przed samą metą zrolował się na stromej ścianie , pod sam koniec opuszczania– po zluzowaniu liny hondzia „ożyła” i nakryła Darka , na szczęście było to na samym dole zjazdu i chociaż wyglądało groźnie obeszło się strachem. U chłopaków z GT dwa kapcie po jednym u każdego – mimo bed locków! Reszty jeszcze nie wiem. Mi niestety bardzo dokucza moje wyłamane kolano , mimo doskonałej ortezy ,którą kupiłem za dużą pęgę czuję dyskomfort i nie mogę iść na całość , niestety.
Dzisiejszy odcinek to znowu bratobójcza walka na sekundy między nami a Jackiem B. – cały odcinek praktycznie na ciśnieniu , ale takie są prawa zawodów sportowych. Według naszych obliczeń nieoficjalnych po dwóch odcinkach mamy cztery minuty przewagi , ale co jest faktycznie u sędziego w notatkach okaże się dopiero po 20 po odprawie, no i należy pamiętać że zostało jeszcze pięć długich odcinków , z których praktycznie każdy jest tak jakby oddzielnym , super ciężkim rajdem…
3fun - bo quady są naszą pasją