Subskrybuj RSS
Szukaj
Rynek quadów
Testy quadów i akcesoriów
Opisy quadów
Gadżety
Akcesoria quadowe
Aktualności rynkowe
Motoryzacja
Samochody
Imprezy quadowe
Relacje z imprez
   - Rajd Dakar
Kalendarz imprez quad / atv
Filmy quad `owe
Poradnik
Od czego zacząć
Technika jazdy
Paragraf
Warsztat i serwis
Tuning
Słowniczek
Ekologia
Gdzie jeździć
Pierwsza pomoc
Nawigacja
FORUM Quadzik.pl
Giełda
Quady nasza pasja
Grupy quadowe
Ja i mój quad
Wywiady
Loża szyderców
Konkursy
Patronat medialny
Silesia Quad Adventure
Poland Trophy
Mistrzostwa OFF-ROAD
MT Rally / MT Series
Dzicz Bieszczadzka
Zlot Grizzly
Wystawa Motocykli
Motomaraton
Polish ATV Challenge
Grupa 4x4
sQuadzik
Przydatne linki i adresy
Niespodzianki
CHumor quadowy
GPSownia
Quadzikowe
Filmy quadzikowe
Kalendarze quadowe
Gazeta quadowa
DAKAR 2010 - Etap I
DAKAR 2010 - Etap I
Grzegorz Głowienka - Informacja prasowa
piątek, 1 stycznia – z Buenos Aires do Colon - Trasa: 317 km

Wrażenia Rafała Sonika ze startu:
„Mam już za sobą pierwszy etap. 317, 318 kilometrów. Bardzo miło na rampie-czyli na tym podium startowym każdemu z czołowych zawodników quadów poświęcili po kilka minut. Wjeżdżaliśmy pojedynczo, ale też jechałem przed Patronellim, chociaż on zajął 2 miejsce w zeszłym roku to wjeżdżał po mnie na to podium. I oczywiście wszyscy kibice byli zainteresowani już tylko jego wjazdem, co jest dla mnie zrozumiałe. Jest on tutaj w Argentynie największym sportowym, dakarowym bohaterem, więc trudno się temu dziwić. Trzeba to uszanować, pewnie w każdym kraju by tak było. Jutro pobudka o 4.00 rano. 5.20 start. Jesteśmy w takim terenie, gdzie jest miliard komarów po padających ostatnio tutaj ulewnych deszczach. Nie jechałem zbyt szybo dzisiaj. Nie powyżej 140 km/h. Chciałem, żeby ten quad się tak spokojnie układał. Bardzo sympatyczne przyjęcie. Spotkałem kilka osób z polonii argentyńskiej, które bardzo się cieszą ze startu polaków. Błyskawiczna kolacja, dokończenie roadbooka na jutro i do spania.”



sobota, 2 stycznia – z Colon do Cordoby

Motory/Quady: dojazd: 349 km/odcinek specjalny: 219 km/dojazd: 84 km - razem: 652 km

Rajd Dakar drugi raz z rzędu wystartuje ze stolicy Argentyny – Buenos Aires. Pierwszy etap został rozdzielony na dwa dni. Organizatorzy zadecydowali, że motocykliści i quadowcy na początku wyścigu będą jeździć inną trasą niż kierowcy samochodów i ciężarówek. Ci drudzy będą mogli zmierzyć się na odcinku poświęconemu OS-owi Rajdu Argentyny, przebiegającym przez Dolinę Calamuchita. Pierwszy etap zakończy się w Cordobie, gdzie znajduje się najstarszy uniwersytet w Argentynie.
 

Komentarze po I Etapie Radju Dakar 2010:
Rafał Sonik (8 miejsce po I etapie):
„Przede wszystkim od startu jechaliśmy tuż za wszystkimi motocyklami. Ja wiedziałem juz od kilku miesięcy, dwóch czy trzech kiedy wiadomo już było, że nie będzie prologu i zamiast niego będzie start w kolejności. Od pierwszego odcinka będzie to dla nas quadowców strasznie trudne z tego względu, że te pierwsze odcinki w Argentynie są wąskie lub bardzo wąskie. W takim wypadku quady jadą za motocyklami jak nie ma prologu, a to oznacza, że przed pierwszym quadowcem jest około 200 motocyklistów( w tym roku około, 180) z czego połowa jest wolniejsza od nas. To oznacza, że musimy wyprzedzać. I to jest mnóstwo wyprzedzania w takich bardzo ryzykownych warunkach. Trzeba bardzo, bardzo, bardzo uważać. Ja dzisiaj w dwóch, czy trzech zakrętach zobaczyłem zakręt jak już w nim byłem i to w takiej dużej prędkości, dlatego że motocykliści jechali w takim kurzu, że się po prostu po nich nic nie widziało. A musiałem z kolei wyprzedzać, gdyż był to pojazd dużo wolniejszy od mojego. I gdybym ich dzisiaj nie wyprzedził, to jutro byłoby jeszcze trudniej, bo odcinek z Cordoby do La Riochy jest jeszcze węższy. To jest już ścieżka momentami, bo jedziemy po trasie, którą jechaliśmy w ubiegłym roku, tylko w drugą stronę. Ja tutaj nie widziałem nigdzie w tej części Argentyny szerokich dróg, czy szerokich tras. To są wąskie, lub bardzo wąskie odcinki, co oznacza, że trzeba było dzisiaj wyprzedzić jak najwięcej motocyklistów, bo od jutra startujemy już w wspólnej, połączonej trasie. Powinienem mieć teoretycznie około 70-80 motocyklistów przed sobą, ale nie wszystkich, którzy jadą wolniej udało mi się dzisiaj wyprzedzić, bo warunki były po prostu zbyt niebezpiecznie i nie można było ani siebie ani kogoś narażać w takiej sytuacji. Bardzo dużo się zdarzało sytuacji, kiedy na odcinku jechałem za kimś długi czas i dopiero szukałem możliwości wyprzedzenia w bezpiecznym miejscu. To oznacza jakieś niewielkie straty czasu, ale starty.
Odcinek był zgodnie z opisem bardzo zróżnicowany, od startu jechaliśmy bardzo szybko, nie pamiętam, ale około 140 – 150 km/h jechałem najszybciej. Później były fragmenty bardzo techniczne, potem znowu bardzo szybkie i znowu techniczne. Także wymagający odcinek. Kilka razy spore błoto, kilka razy przejeżdżaliśmy rzeki. Woda była wszędzie praktycznie. Sprawdzamy teraz pompę paliwową, czy jej nie zalało. Działała, ale pewności nie mam czy nie została zalana, a ona jest bardzo czułą akurat w tym quadzie. Znakomicie dobraliśmy opony. W prawdzie miałem problemy, bo 320-330 kilometrów dojazdówki sprawiło, że na odcinek specjalny wjeżdżałem z mocno zużytymi już z oponami tylnymi, a one są na takim odcinku bardzo ważne. Natomiast kapitalnie wypadł ich dobór-na szczęście opony te wytrzymały, tireballsy w tych oponach wytrzymały, co tez mnie pozytywnie zaskakuje, bo w ubiegłym roku były dla mnie przyczyną strasznych kłopotów, wibracji, awarii itd. Najfajniejsze jest to, że wzięliśmy Maxxisy Razry 2 na przód i to jest genialne, dlatego, że te opony bardzo precyzyjnie prowadzą się w zakrętach. Można quada w zakrętach ustawiać tak, jak samochód rajdowy, to znaczy właściwie tylnymi kołami dokonuje się zakręty. Przednie koła tylko inicjują zakręt w pierwszej fazie, natomiast cała reszta to jest rozłożenie ciężaru i odpowiednie manewrowanie tylnymi podnóżkami i kołami. To jest bardzo efektywne, można dzięki temu szybko jechać, szybko pokonywać nawet ostre zakręty.
Trudno się nie cieszyć z takiego dnia i z takiego odcinka. Byłbym niewdzięcznikiem chyba. Macha czek miał krótki kłopot. Zacięła mu się chyba pompa paliwowa, ale puknął w nią i pojechał dalej. Musze przyznać, że chyba wygrałby odcinek. Nie mogłem go dogonić, jechałem drugi za nim. Wyprzedziłem go wtedy, kiedy musiał przystanąć. Natomiast Patronelli zaraz po starcie go wyprzedziłem i późnej wiedziałem, że muszę mu jak najszybciej odjechać. Oraz wyprzedzać motocyklistów1) wszędzie gdzie się tylko da, żeby się nie dać mu dogonić. On ma chyba ciut wolniejszy silnik, bo to jest 700 jednocylindrowy. Ja myślę, że on musi bardziej agresywnie dojeżdżać do zakrętów, dohamowywać się bardzo późno, bo mam wrażenie, że ja dzięki mojemu quadowi mogę troszeczkę szybciej wychodzić z zakrętów. A to oczywiście o wiele bezpieczniejsze, bo za szybkie wejście w zakręt grozi kłopotami. Dlatego staram się bardzo ostrożnie dojeżdżać do zakrętów, żeby nie wyrzuciło mnie. Chociaż ze dwa razy mi się to zdarzyło, nie zauważyłem, że jest zakręt, myślałem, że to prosta, więc musiałem się nieźle gimnastykować.
Jeżeli wszystko będzie w porządku, znakomicie, chłodny dzień. Doświadczenie z dzisiejszego dnia jest takie jechać wolniej, bo może jadę trochę za szybko.
Ściskam, pozdrawiam wszystkich i zabieram się za malowanie roadbooka.”



Informacja: I etap Rafał Sonik zakończył z pierwszym czasem, niestety decyzją sędziów rajdu został obciążony karą czasową za przekroczenie prędkości na dojazdówce, co spowodowało przesunięcie Polaka na 8 pozycję w klasyfikacji generalnej (ze stratą około 6 minut do prowadzącego Argentyńczyka Patronelliego).

Galerie powiązane z artykułem:
Dakar 2010 - etap 1

Zobacz co piszą na Forum Quadzik.pl:
Dakar 2010 - 14 Polaków na starcie

Prześlij do znajomego:
link do artykułu DAKAR 2010 - Etap I

wstecz
REKLAMA



jak zamieścić...
Prawa autorskie RSS Reklama Polityka Cookies Kontakt
Wszelkie prawa zastrzeżone - Quadzik.pl - wszystko o quadach 2004-2018. ISSN 1899-9158.