I edycja w Walimiu (głównie za sprawą pogody) dała wszystkim w kość. Komentarze były jednoznaczne – zbyt trudno i niebezpiecznie.
II edycja w Drawsku Pomorskim była w sam raz, tylko kurz na dojazdówkach przeszkadzał.
III edycja w Morągu? Była chyba jedną z "najtrudniejszych" w historii całego Poland Trophy. Wszyscy spodziewali się najgorszego. Po tym jak rok temu, na pierwszym OSie w Morągu swój rajd zakończyła praktycznie połowa załóg zarówno samochodowych jak i quadowych, wszyscy przeczuwali, że organizator im znowu dowali... Przed rajdem trwały gorączkowe przygotowania. Reanimacja sprzętów, doposażenie w jeszcze dłuższe snorkle i dodatkowy szpej, dodatkowe ćwiczenia fizyczne... eeee, z tym ostatnim to chyba trochę przesadziłem, chyba że picie piwa można pod to podciągnąć. Jak zwał tak zwał, ale cisza nastała na kilka dni przed rajdem...
Obejrzyj relację filmową
z III edycji Poland Trophy 2008 w Morągu
Do Morąga przyjechało 70 quadowców, wszyscy spragnieni jazdy... Większość quadów wyglądała jak jeżdżące sklepy z akcesoriami quadowymi...
Na początek odcinek nocny... W klasie Quad Extreme pierwszy OS przyzwoity, ale o dziwo praktycznie wszyscy zrobili go na kołach... Wystarczyło przeciągnąć quadowców z jednego brzegu na drugi i już byłoby ciekawiej... Kolejne OSy niby proste... Na trzecim jeden z zawodników próbuje nauczyć latać swojego Miśka. Kończy się szybko i na drzewie. Straty – misiek ma złamaną (a dokładniej skrzywioną) nóżkę... Szybka reanimacja, OS zakończony i ogień... Z tym ogniem to znowu przesadziłem... przecież 40 km/h na dojazdówce to zawrotna prędkość, ale chyba tylko dla rowerzystów... Ale organizator mówił, że nie będzie lekko i nie było, tak więc „dowalił” prędkość na dojazdówkach, która wzbudziła wiele kąśliwych uwag. Dostosowanie się do tej prędkości było nie lada wyzwaniem dla wszystkich quadowców, a jak się okazało na ogłoszeniu wyników z odcinka nocnego to wiele osób poległo na tej konkurencji... A wystarczyło jechać z prędkością 30 km/h i nie byłoby kar...
Korzyści z tak małej ilości OSów nocnych były oczywiste – więcej snu. Ale czy o to chodzi ludziom przyjeżdżającym na najcięższy rajd przeprawowy w Polsce?
Odcinek dzienny dla klasy Quad Extreme zaczął się bardziej ekstremalnie. Na pierwszym OSie zrolowały się dwa KingQuady (to akurat zbieg okoliczności), zapewne za sprawą uśpienia czujności po nocnym odcinku. Strome podjazdy i zjazdy chyba tylko jedna ekipa zrobiła bez pomocy asekuracyjnej wyciągarek. Aż nie chce myśleć, co by było, gdyby dzień wcześniej popadał tu konkretny deszczyk. Drugi OS wytyczony korytem rzeczki był bardzo przyjemny i w większości przypadków do przejechania na kołach... Trzecia próba błotna również do przejechania o własnych siłach.
Sobota, godzina 13.00. Wszyscy quadowcy zaczynają zjeżdżać do bazy rajdu... Czyżby wycofali się z uwagi na mega trudną trasę, albo na straty w sprzętach? Nic z tych rzeczy... Po prostu przejechali całą trasę, zaliczyli wszystkie OSy i najzwyczajniej w świecie się nie wyjeździli...
Jak III edycja Poland Trophy 2008 w Morągu zapisze się na kartach historii światka quadowego można przeczytać na Forum Quadzik.pl...
Czyżby organizator świadomie nie dał się wyjeździć quadowcom? Może chciał wzbudzić w nich ogromną potrzebę jazdy, bo w dniach 8-9 listopada 2008 organizuje, wyłącznie dla nich, imprezę
Silesia Quad Adventure. Gdzie wszyscy z założenia mają dostać w kość...
Dość ryzykowna teza, ale takiej będę się trzymał i oczywiście sprawdzimy jak będzie na
Silesia Quad Adventure...
A czy będzie Poland Trophy 2009? Nie wiem... Ale słyszałem z dobrego źródła, że już niektórzy zapłacili wpisowe za sezon 2009... Pożyjemy zobaczymy, ale na pewno poinformujemy o tym na łamach wortalu Quadzik.pl i gazety
Quadzik – polski magazyn o quadach.
Galerie powiązane z artykułem:•
III edycja Poland Trophy 2008 w MorąguZobacz co piszą na Forum Quadzik.pl:•
Poland Trophy 2008Prześlij do znajomego:•
link do artykułu Poland Trophy 2008 w Morągu – organizator im dowalił...