WYPADKI NA QUADACH
- ASTERIX_4x4
- Posty: 110
- Rejestracja: czw 27 gru, 2007
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Nie myślałem, że kiedykolwiek opiszę swój przypadek w takim temacie ...
6 lat na quadach. 4 różne sprzęty. Zero rutyniarstwa i przeginania pały. Zero jazdy w terenie którego nie czuję.
Ci którzy mnie znają osobiście potwierdzą powyższe z pewnością.
Do wczoraj...
Zrobiłem sobie samotną wycieczkę. Ponad 100 km w różnym terenie.
Cało i zdrowo wróciłem do domu.
Zdjąłem kask, położyłem go na quadzie i poszedłem wyłączyć alarm w domu.
Pomyślałem, że umyję quada - w tym celu musiałem przestawić go w inne miejsce.
Odpaliłem quada. Nie chciałem, żeby zleciał kask, więc założyłem go na prawą dłoń.
Wewnętrzny głos powiedział mi: nie zakładaj kasku na prawą dłoń, bo będziesz miał trudność z trzymaniem kierownicy i dodawaniem gazu...
Ale ja ku... nie posłuchałem (a zawsze słucham ! Prawie zawsze ...)
Nie usiadłem na quada. Stanąłem na prawym stopniu.
Dodałem delikatnie gazu. Kask przekręcił się na dłoni i nacisnął mi na kciuk blokując jednocześnie dłoń na kierownicy.
Dalsze wydarzenia trwały sekundę.
W tym czasie uderzyłem quadem w sztachetowe ogrodzenie sąsiada (pod skosem).
Zrzuciło mnie z quada w kierunku ogrodzenia ...
Wyrwałem 2 śruby trzymające jedną ze sztachet (nie wiem czy oponą, czy głową)
W każdym razie lekarz szyjąc mi 7 centymetrowe rozcięcie prawej skroni najpierw wyciągał z rany kawałki brązowej farby i drzazgi ...
Wygolony łeb, duży ból i czapeczka jak u Teletubisia ...
A przede wszystkim wielki moralny kac i stres. Dlaczego do tego doszło ? Dlaczego nie posłuchałem wewnętrznego głosu ... ?
Dostałem znak z góry.
Nie wykluczam, że to koniec mojej quadowej przygody....
6 lat na quadach. 4 różne sprzęty. Zero rutyniarstwa i przeginania pały. Zero jazdy w terenie którego nie czuję.
Ci którzy mnie znają osobiście potwierdzą powyższe z pewnością.
Do wczoraj...
Zrobiłem sobie samotną wycieczkę. Ponad 100 km w różnym terenie.
Cało i zdrowo wróciłem do domu.
Zdjąłem kask, położyłem go na quadzie i poszedłem wyłączyć alarm w domu.
Pomyślałem, że umyję quada - w tym celu musiałem przestawić go w inne miejsce.
Odpaliłem quada. Nie chciałem, żeby zleciał kask, więc założyłem go na prawą dłoń.
Wewnętrzny głos powiedział mi: nie zakładaj kasku na prawą dłoń, bo będziesz miał trudność z trzymaniem kierownicy i dodawaniem gazu...
Ale ja ku... nie posłuchałem (a zawsze słucham ! Prawie zawsze ...)
Nie usiadłem na quada. Stanąłem na prawym stopniu.
Dodałem delikatnie gazu. Kask przekręcił się na dłoni i nacisnął mi na kciuk blokując jednocześnie dłoń na kierownicy.
Dalsze wydarzenia trwały sekundę.
W tym czasie uderzyłem quadem w sztachetowe ogrodzenie sąsiada (pod skosem).
Zrzuciło mnie z quada w kierunku ogrodzenia ...
Wyrwałem 2 śruby trzymające jedną ze sztachet (nie wiem czy oponą, czy głową)
W każdym razie lekarz szyjąc mi 7 centymetrowe rozcięcie prawej skroni najpierw wyciągał z rany kawałki brązowej farby i drzazgi ...
Wygolony łeb, duży ból i czapeczka jak u Teletubisia ...
A przede wszystkim wielki moralny kac i stres. Dlaczego do tego doszło ? Dlaczego nie posłuchałem wewnętrznego głosu ... ?
Dostałem znak z góry.
Nie wykluczam, że to koniec mojej quadowej przygody....
- ASTERIX_4x4
- Posty: 110
- Rejestracja: czw 27 gru, 2007
- Lokalizacja: okolice Warszawy
- Ruszko
- Moderator
- Posty: 2014
- Rejestracja: pt 06 kwie, 2007
- Quad:: Suzuki LTR 450 sprzedam
- Imię: Bartosz
- Lokalizacja: Drezdenko
- Kontakt:
Zeskoczyć z jedną ręką też nie dało rady?
Ok, a BF'owi nic?
Ok, a BF'owi nic?
Udało mi się dojść z niczego do czegoś, wystarczy silna wola, pasja i marzenia, to one motywują mnie do działań.
W życiu nie ma rzeczy niemożliwych, pieniądze są nieważne, liczysz się Ty - sam!
110ccm->SMC 250->LTZ 400->LTR 450->...?...DAKAR!
W życiu nie ma rzeczy niemożliwych, pieniądze są nieważne, liczysz się Ty - sam!
110ccm->SMC 250->LTZ 400->LTR 450->...?...DAKAR!
- ASTERIX_4x4
- Posty: 110
- Rejestracja: czw 27 gru, 2007
- Lokalizacja: okolice Warszawy
BF bez najmniejmniejszej skazy (nie licząc kawałka drzazgi która weszła między oponę i felgę).
Odbił się od płotu oponą.
Odbił się od płotu oponą.
Ostatnio zmieniony pt 12 cze, 2009 przez ASTERIX_4x4, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 600
- Rejestracja: wt 01 sty, 2008
- Lokalizacja: w-wa
ja znam historie jaką mam od znajomego
jego koledzy pojechali na rodzinny wyjazd na mazury, 2 pary 2 quady i dwoje dzieci
po udanym weekendzie pakują się na lawety w niedziele pod koniec dnia
stwierdzili że jeszcze zrobią ostatnią rundkę., lajtowo pare km do sklepu
wzieli dzieciaki, wszyscy bez kasków i ochraniaczy , w końcu zaraz jadą do domu..
ojciec z jednym synkiem tak chcieli zaszpanować na prostej płaskiej drodze że jak uderzyli w murek to 2 trupy na miejscu
piękne zakończenie weekendu
jego koledzy pojechali na rodzinny wyjazd na mazury, 2 pary 2 quady i dwoje dzieci
po udanym weekendzie pakują się na lawety w niedziele pod koniec dnia
stwierdzili że jeszcze zrobią ostatnią rundkę., lajtowo pare km do sklepu
wzieli dzieciaki, wszyscy bez kasków i ochraniaczy , w końcu zaraz jadą do domu..
ojciec z jednym synkiem tak chcieli zaszpanować na prostej płaskiej drodze że jak uderzyli w murek to 2 trupy na miejscu
piękne zakończenie weekendu
-
- Posty: 42
- Rejestracja: wt 28 lip, 2009
- Lokalizacja: Kuźnicy Katowskiej
- Kontakt: