To było NAJLEPSZE ZAKOŃCZENIE PUCHARU JAKIE MOGŁO BYĆ!
Nie było RZEŹNI ludzi i nie było RZEŹNI sprzętów! Bardzo dużo jeżdżenia i możliwości potrenowania, a nie walczenia z tonami młaki i wodą lejącą się pod koła i na głowę!
Zwykle po Dziczy zaraz po powrocie do bazy padałem na twarz po jednym piwie, a tym razem dociągnąłem w miłym towarzystwie do północy??? (tego akurat do końca nie pamiętam...)
Jechaliśmy z Artkiem niezłą kolejność oesów: 5,1,2,3,4 - ale i tak najlepiej wylosował Benek! I oczywiście TYLKO DZIĘKI TEMU WYGRAŁ!
"Piątka" i "jedynka" to typowe trasy Dziczy - wąskie wąwozy, wyskakiwanie i wskakiwanie do nich i parę dłuższych wyjazdów. Po prostu bajka! Tym bardziej, że było chyba ciut szerzej niż zwykle. Na 5. oesie uparłem się, żeby sobie zrobić trudniej i zabierałem się właśnie z Arturem za odciąganie i piłowanie dwóch leżących gigantycznych drzew, gdy nagle z wyżyn niebios dwa damskie głosy oznajmiły nam, że taśmy są nad nami, i że trasa wiedzie w górę, a nie przez zwałowisko drzew. Dziewczyny - DZIĘKI! Pewnie przejazd przez te drzewa zająłby nam z godzinę... Niezaprzeczalnym atutem tej sytuacji była sesja zdjęciowa - więc mam nadzieję, że Ronin doceni godne reprezentowanie Hondy na zdjęciach! Jedynka była świetna - użyliśmy wyciągarek chyba tylko jeden raz, bo... obydwie odmówiły współpracy. Jak zwykle nie umiejętności, ale życie zmusza nas do jeżdżenia na kołach
![:tak:](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/tak.gif)
. Pawełek-serwisant znalazł metodę na Warna - trzy stuknięcia kluczem w wyciągarkę przed każdym użyciem i voila! Metodę polecam - stosowaliśmy ją aż do końca rajdu!
"Piątka" to było taka "1" wzbogacona o młakę. Sporo telepiących przejazdów przez leżące drzewa i konary. Na trasie spotkaliśmy Miedziaka (czy się mylę???), który w zamian za wypożyczenie Mu maczety - wyczyścił przejazd. Muszę przyznać, że taki deal to czysta przyjemność - możemy z Artkiem założyć wypożyczalnię maczet! Potem była piękna polanka z drzewem leżącym w poprzek... młaki... Dwie próby balansowania quadami na drzewie zakończone udanym "upadkiem" i pieczątka. Tam dojechał do nas Benek z Jankiem (oczywiście byli tak szybcy tylko dlatego, że wylosowali dobrą kolejność oesów!). Z tego co mówił potem Benek, kolejni riderzy mocno rozjeżdżali już młakę i było coraz trudniej. Zakładam, że "Benkowe" "trudniej" dla mnie oznacza "NIEMOŻLIWE DO PRZEJECHANIA. UWAGA UŻYCIE GROZI ŚMIERCIĄ!". Występ Benka pozwolę sobie skomentować na końcu - chociaż przez cały czas podkreślam, że wygraną zapewniło mu SZCZĘŚCIE przy losowaniu kolejności oesów!
Jechaliśmy z Artkiem pierwszy raz razem, ale zgraliśmy się od razu ustalając, że robimy to dla zabawy i nie damy się zarżnąć (oczywiście jest to typowa wymówka "szaraków", którzy znają swoje miejsce w szeregu i nie mogą liczyć na dobre miejsca na podium - oczywiście znowu nawiązuję do występu Benka i Janka!). Artek miał ze sobą TRZY rodzaje kanapek, CIEPŁĄ herbatę, DWA rodzaje RedBulla itp. Czyż mogliśmy odmówić sobie nocnej przerwy piknikowej na 5. oesie? Oczywiście, że TAK! Przecież zaraz znalazł się obok nas Cerrone i JAK ZWYKLE (podkreślam!) podpuścił nas, że oes zaraz się kończy i nie ma sensu odpoczywać... NICI Z PIKNIKU...
OS nr 2 - bajka do pojeżdżenia! Wszystko na kołach, zjazdy, podjazdy, sporo szybkich przejazdów przez las! REWELACJA! Można było sobie odpocząć bo to taki "lajtowy odcinek był"! I na koniec trawers, na którym znowu dojechał do nas Janek i Benek. Oczywiście jestem przekonany, że w tak zwanym "międzyczasie" zrobili już dwa dodatkowe oesy i PIKNIK! O wpływie LOSOWANIA już pisałem!!!
Oczywiście w czasie kolejnego nocnego PIKNIKU u Sędziego przepuszczamy Benka i Janka, bo nie chcemy znaleźć się pod kołami rozpędzonej lokomotywy z napisem „BENEK+JANEK”. Z szacunkiem przyjmujemy uwagę Benka, że "nieźle Wam idzie chłopaki!" (Benek poproszę o Twój autograf - bo nikt mi w to nie uwierzy!). Potem widziałem już Benka i Janka dopiero w bazie... oczywiście to kwestia tego nieszczęsnego LOSOWANIA...
Moim ulubionym oesem była "trójka", winch i zjazd zrobiony szeroko, bardzo szybkie podjazdy z nawrotkami i znowu w dół. Dla Hondy super zabawa, Artek na Grizzlaku raz zrobił przelot na jednym kole (sam tego nie widział, ale teraz już wie, że wystarczy JEDNO koło, pozostałe trzy tylko przeszkadzają). Nie wiem tylko czy Benek z Jankiem zrobili długi podjazd z winchem czy na kołach, bo podjazd nie był zabójczy, ale brakowało trakcji tak w 2/3 podjazdu. Wiem natomiast, że Benek zrobił na kołach 40-metrowy zjazd i dla uatrakcyjnienia sobie łatwej trasy zrobił na sam koniec rolkę wprost do drzewa z pieczątką. Szybkie odbicie pieczątki i jazda dalej... To się nazywa wirtuozeria! My w tym czasie chłodziliśmy ósemkę i linę... no comments.
Zjazdy i podjazdy ze startem z lekkiego błota, szukanie lepszej trakcji, zabawa gazem przy dłuższych podjazdach - pełna ZABAWA! "Trójka" bardzo mi się spodobała! Na jednym z podjazdów wykonałem chyba najszybszą zmianę biegu na "R", pod koniec krótkiego, ale stromego wyjazdu "przefajnowałem", skończyła się trakcja i na chwilę zostałem z przednimi kołami w powietrzu, brzuch na kierownicy i nic... Hondziawka zaczęła jazdę do tyłu, ale jakoś przednie koła nie wracały na ziemię... nie wiem w sumie jak, ale szarpnąłem wajchę, wrzuciłem wsteczny i dałem gazu. Artek tylko krzyknął "Maciuś co ty k... robisz!" Na dole miałem z tego niezły ubaw, ale na razie nie będę próbował "rozwijać" tej techniki. Dodam tylko, że w Hondzie zmiana biegów odbywa się "trochę" łatwiej niż w Grizzlaku.
"Czwórka" to fajny podjazd młaką do 3/4 i potem winch do pieczątki i jazda dalej. Trochę trawersów, zjazdów z team-partnerem wiszącym na tyle lub z boku - Artek ma niezłe zdjęcia, a ja nawdychałem się spalin prosto z tłumika Yamahy - co uważam za znaczącą ujmę, a nawet "hańbę" dla Hondziarza
![:plask:](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/plask.gif)
Ostatni zjazd do Sędziego robiliśmy w bardzo interesujący sposób - asekurowaliśmy się przed wszystkim i z obawą o wszystko - czyli walka, żeby nie popełnić prostego błędu na samym końcu. Efektem był zjazd z raptem 20 metrowej skarpy, która nie była bardzo stroma, z dwoma przepinkami. WIEM, WIEM! Zaraz mi powiecie, że Benek zrobił to na kole! I będę musiał w to uwierzyć!
Markus wyznacza świetne trasy. Mieliśmy pełny przekrój: błoto, zjazdy, podjazdy, wąwozy, doły, szybsze odcinki leśne. Po prostu REWELACJA. Wszyscy wiemy, że Markus czekał na deszcz i wszyscy wiemy, że wtedy do mety dojechałby zapewne tylko... Benek i Janek.
Łukasz robi świetne, klimatyczne imprezy i załatwia "niemożliwe" tereny, które pozwalają się wyjeździć, sprawdzić swoje możliwości, i dają szansę nieźle się "sponiewierać".
Wielkie brawa dla Łukasza i Markusa!
Podziękowania dla bardzo pomocnych Sędziów, GOPR-owców i pozostałych kolegów, którzy się nami opiekowali w bazie.
Co do WPŁYWU LOSOWANIA na wyniki Benka, to... nie miało to żadnego znaczenia... Co prawda z pokładu Jeepa, ale widziałem co Benek robił w kolejnych edycjach Poland Trophy. Potem jeszcze Silesia... i właściwie WSZYSTKO JEST JASNE! Niewielu z nas ma szansę zmierzyć się z Benkiem. Żeby zastosować popularny zwrot "polityczny" - różnica klas jest "PORAŻAJĄCA"! GRATULACJE DLA BENKA! Janek - dla Ciebie też wielki szacunek - gdyby nie złamana kierownica, ukończylibyście razem!
Dobrze, że mamy Benka - bo dobrze jest mieć kogoś, kto wytycza granice NIEMOŻLIWEGO.
Gratulacje dla Grota i Jarka "Teścia" za drugie miejsce w edycji i PIERWSZE MIEJSCE W GENERALCE! Należało Wam się za równą jazdę przez cały rok!
Kuba z Darkiem ostro deptali Wam po piętach. Kuba - gratuluję DRUGIEGO MIEJSCA W GENERALCE!
Koniec z gratulacjami bo zaraz rozpłyniemy się w lukrze!
Niestety wiem, że drugiej takiej "łatwej" Dziczy już zapewne nie będzie. Markus na pewno wyczaruje nam deszcz i wtedy będzie D Z I C Z ...
Śmigło
P.S. Była tam pewna 4-letnia Pani o włosach w kolorze jesiennych liści, z którą nie mogłem ustalić ceny za butelkę napoju pomarańczowego, który był mi niezbędny do zmniejszenia stężenia C2H5OH u współbiesiadników. Niestety cena w trakcie negocjacji zmieniała się w granicach od 0,15zł do 36,67zł. Nie pamiętam, na którym etapie negocjacji utknąłem... Łukasz, czy Twoja córka też tak z Tobą negocjuje? Rany Boskie... pójdziesz z torbami!!!