No tak ale jeden dziad się spruł i nie wiem po co zawracaliśmy, czy to była jego wiocha?
Głupi przykład z wczoraj, czekam na kumpli, dojeżdżają do miejsca zbiórki, gadka szmatka, zakładam kask na głowę patrzę a obok stoi gość w aucie pseudo terenowym i spisuje numery rejestracyjne. Na moje grzeczne pytanie "czego?" uchylił szybę o 1/4 i powiedział
- wy skur****** jadę do lasu zobaczyć co żeście narobili, macie przejebane
I odjechał ....
Okazało się, że to miejscowy leśniczy traktujący las jak swoją prywatną własność.
Należy dodać, że staliśmy na drodze publicznej dopuszczonej do ruchu

Na gościa oczywiście mamy zlew bo co nam zrobi?
