Witam
Dziś nastąpiła szybka ustawa i nie było czasu jej ogłaszać

Lecz zdam mała relację

O 17 zadzwonił do mnie Bochen w pewnej sprawie, lecz na koniec rozmowy zadałem pytanie czy polatamy

krótka decyzja że pewnie

to jeszcze wykonałem szybki tel. do Piotrka i o 18 już byli u mnie
Ruszamy ale gdzie i padł kierunek Kutno

ale jak już tam dojechaliśmy, to już nie daleko było do kuzyna Bochena

mniej więcej między Kutnem a Płockiem , więc ruszamy , drogę wybrałem masakra jakaś sam byłem zły na siebie iż sporo czasu po jakim nie równo zaoranym polu jechaliśmy aż mi skrzynka się urwała ale nic dotarliśmy

oczywiście wielkie zdziwienie rodzinki

iż idioci w taką pogodę taki kawał przyjechali

ale nic pogadaliśmy troszkę kawkę wypiliśmy i z powrotem

oczywiście wybieram drogę na kreskę i lecimy idzie dobrze droga się jakoś układa i nagle ku....a a to rowy wielkie jakieś a to rzeczka chyba tak z 4-5 szt i tu nam się trochę zeszło bo szukaliśmy mostów ale to nic , lecimy dalej fajna łąka czy jakiś nie użytek i nagle zrobiło się jakoś tak bardzo równo płasko fajnie się jedzie i nagle spora kępka trzciny i zorientowałem się iż jesteśmy na jakimś chyba stawie czy coś

nie powiem cykora dostałem

ale co jak najszybciej do brzegu i uffff udało się i dalej traska już nie była jakaś z przygodami i dotarliśmy do domów .
Nie wiem dokładnie ile km zrobiliśmy bo nie zerowałem licznika ale szacuję coś około 170km , w domu byłem o 23,20
