Rajd Dakar 2013
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Łukasza Łaskawca z dnia 10.01.2013
Łoker - pustynny wojownik
To był dla mnie najtrudniejszy dzień rywalizacji - tak na mecie podsumował VI etap Rajdu Dakar Łukasz Łaskawiec. 23-letni quadowiec od rana zmagał się z problemami technicznymi. Próbował usunąć je na drodze dojazdowej i w efekcie spóźnił się na start odcinka. Łoker musiał także zredukować tempo jazdy - priorytetem stało się dojechanie do mety i oddanie quada w ręce mechaników.
O wielkim pechu może dziś mówić Łukasz Łaskawiec, który na wczorajszym etapie był drugi. Na dojazdówce do odcinka pojawiły się w jego quadzie problemy z silnikiem. Sprzęt udało się uruchomić, jednak awaria znacznie wpłynęła na tempo jazdy zawodnika i przede wszystkim spowodowała spóźnienie na start do odcinka. Na pierwszym waypoint’cie Łoker zameldował się z 30 czasem. Pomimo ostrożnej jazdy udało mu się awansować aż o 9 pozycji i ostatecznie ukończyć etap na 21 miejscu. Mimo dzisiejszych problemów jest wciąż na doskonałej, szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej Dakaru.
Łukasz Łaskawiec: To był dla mnie najtrudniejszy dzień w dotychczasowej rywalizacji. Zaczęło się od kłopotów z silnikiem już na dojazdówce. Na szczęście udało się doraźnie usunąć awarię, ale przez to spóźniłem się na start prawie 30 minut. Musiałem jechać bardzo ostrożnie przez cały odcinek, aby dojechać do serwisu. Mimo iż starałem się jak mogłem, na około 30 km przed metą quad zgasł i dopiero po 4-5 minutach udało mi się go uruchomić. Kilka razy zatrzymywałem się także by umocować urwany GPS. Bardzo się cieszę, że dojechałem na biwak. Teraz mechanicy mają pełne ręce roboty. Muszą wymienić silnik i zrobić całościowy przegląd quada.
W czwartek, 10 stycznia zawodnicy mieli do pokonania etap Arica – Calami, na który składała się 313 km dojazdówka i 454 km odcinek specjalny. Pierwszy odcinek rozegrany w Chile ponownie zabrał zawodników na Pustynię Atacama. Wydmy i piasek były obecne przez pierwsze 2/3 etapu, a czasówkę zakończy stromy, kamienisty podjazd.
Łoker - pustynny wojownik
To był dla mnie najtrudniejszy dzień rywalizacji - tak na mecie podsumował VI etap Rajdu Dakar Łukasz Łaskawiec. 23-letni quadowiec od rana zmagał się z problemami technicznymi. Próbował usunąć je na drodze dojazdowej i w efekcie spóźnił się na start odcinka. Łoker musiał także zredukować tempo jazdy - priorytetem stało się dojechanie do mety i oddanie quada w ręce mechaników.
O wielkim pechu może dziś mówić Łukasz Łaskawiec, który na wczorajszym etapie był drugi. Na dojazdówce do odcinka pojawiły się w jego quadzie problemy z silnikiem. Sprzęt udało się uruchomić, jednak awaria znacznie wpłynęła na tempo jazdy zawodnika i przede wszystkim spowodowała spóźnienie na start do odcinka. Na pierwszym waypoint’cie Łoker zameldował się z 30 czasem. Pomimo ostrożnej jazdy udało mu się awansować aż o 9 pozycji i ostatecznie ukończyć etap na 21 miejscu. Mimo dzisiejszych problemów jest wciąż na doskonałej, szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej Dakaru.
Łukasz Łaskawiec: To był dla mnie najtrudniejszy dzień w dotychczasowej rywalizacji. Zaczęło się od kłopotów z silnikiem już na dojazdówce. Na szczęście udało się doraźnie usunąć awarię, ale przez to spóźniłem się na start prawie 30 minut. Musiałem jechać bardzo ostrożnie przez cały odcinek, aby dojechać do serwisu. Mimo iż starałem się jak mogłem, na około 30 km przed metą quad zgasł i dopiero po 4-5 minutach udało mi się go uruchomić. Kilka razy zatrzymywałem się także by umocować urwany GPS. Bardzo się cieszę, że dojechałem na biwak. Teraz mechanicy mają pełne ręce roboty. Muszą wymienić silnik i zrobić całościowy przegląd quada.
W czwartek, 10 stycznia zawodnicy mieli do pokonania etap Arica – Calami, na który składała się 313 km dojazdówka i 454 km odcinek specjalny. Pierwszy odcinek rozegrany w Chile ponownie zabrał zawodników na Pustynię Atacama. Wydmy i piasek były obecne przez pierwsze 2/3 etapu, a czasówkę zakończy stromy, kamienisty podjazd.
- Pingwin Legnica
- PingwinSquad
- Posty: 1891
- Rejestracja: pn 17 lis, 2008
- Quad:: osiołek :)
- Imię: Daniel
- Lokalizacja: Legnica dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Rajd Dakar 2013
Widzieliście jaki quad wygrał wczorajszy odcinek ?
www.pingwinsquad.pl
www.pingwin.com.pl
Rumunia, Albania, Korsyka, Islandia, Czarnogóra, Chiny, Tadzykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Białoruś
w trakcie szukania nowego kierunku...
www.pingwin.com.pl
Rumunia, Albania, Korsyka, Islandia, Czarnogóra, Chiny, Tadzykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Białoruś
w trakcie szukania nowego kierunku...
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Rafała Sonika z dnia 11.01.2013
Dakar pokazał swoją mroczną stronę, Sonik walczył z... zimą
Rzadko zdarza się podczas rajdów, aby odcinek dojazdowy był trudniejszy, lub równie wymagający, jak odcinek specjalny. Kiedy wyjeżdża się jednak na wysokość niemal 5000 metrów, nie może być łatwo... W jednym z najdłuższych i najniebezpieczniejszych etapów Rafał Sonik poradził sobie bardzo dobrze, zajmując piąte miejsce. Niestety w piątek, wszystkie wyniki sportowe przestały się liczyć w obliczu tragicznej śmierci francuskiego motocyklisty.
Trzy słowa wystarczą, by w pełni oddać to, z czym musieli zmagać się zawodnicy na siódmym etapie z Calamy do argentyńskiej Salty: Atacama, Andy, maraton. Atacama – czyli jedno z najbardziej suchych i nieprzyjaznych człowiekowi miejsc na ziemi. Andy, czyli wysokość często znacznie powyżej 3000 metrów, gdzie w rozrzedzonym powietrzu silniki tracą moc, a ludzie zapadają na chorobę wysokościową. Maraton, czyli dwudniowa jazda bez żadnej pomocy technicznej i nocleg na zaimprowizowanym biwaku.
Odcinek specjalny był znów nieprzyjazny i niebezpieczny. - Jechaliśmy przez suche góry, a na trasie unosiło się mnóstwo pyłu. Było stromo, wąsko i ciasno. Nie było kompletnie miejsca i ryzyko wyprzedzania było ogromne. Udało mi się zostawić w tyle dwóch, może trzech quadowców, ale trzeba było za nimi jechać 20-30 km w strasznym kurzu. To było naprawdę niebezpieczne – mówił na mecie SuperSonik.
To jednak był dopiero początek prawdziwej przeprawy. - Jak już myśleliśmy, że etap się skończył, okazało się że mamy jeszcze do pokonania ponad 170 km przez góry, szutrową drogą. Byliśmy w pewnym momencie na wysokości 4895 m. Leżał tam śnieg i lał deszcz. Przejechanie dojazdówki w tych warunkach, bez żadnych przystanków zajęło mi prawie cztery godziny. Niesamowita przełęcz. Trudno sobie wyobrazić, by dało się tam czymś wyjechać oprócz motocykla lub quada. Było ślisko, cały czas po plecach lała się lodowata woda, a temperatura nie przekraczała raczej jednego stopnia na plusie. To było to naprawdę nieprawdopodobne – komentował na mecie kapitan Poland National Team, który ukończył rywalizację z piątym czasem, utrzymując trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Łukasz Łaskawiec był 12. i w "generalce" zajmuje szóstą lokatę.
Niestety w piątkowym etapie Dakar pokazał swoją mroczną stronę. Francuski motocyklista Thomas Bourgin zderzył się na trasie z radiowozem chilijskiej policji i zginął na miejscu. Miał 25 lat i był to jego pierwszy Dakar. - Prawdopodobnie zasnął za kierownicą. To była duża wysokość, więc mieliśmy też mniej tlenu. Przejeżdżałem w tym miejscu kilka minut po wypadku i już było wiadomo, że nie ma szans na jakąkolwiek akcję ratunkową – powiedział Rafał Sonik, dodając że podczas wieczornego briefiengu organizatorzy prawdopodobnie podejmą decyzję o tym, jak uczcić tragiczną śmierć zawodnika.
Tragedia na trasie przyćmiła wszelką rywalizację sportową, odbierając choćby Jakubowi Przygońskiemu radość z siódmego miejsca i awansu o "oczko" w górę w klasyfikacji generalnej. Jacek Czachor był 30., a Marek Dąbrowski 96. Znów doskonale pojechał Adam Małysz - 19. na mecie i nadal 18. w "generalce". Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim pokonali odcinek specjalny z 70. czasem. Ciężarówka z Robinem Szustkowskim, Jarosławem Kazberukiem i Wojciechem Białowąsem dotarła na metę na 32. pozycji.
Sobotni etap to druga część maratonu i ostatni etap przed jedynym dniem wytchnienia podczas Dakaru. Organizatorzy zamierzają więc po raz kolejny mocno przetestować uczestników rajdu. Każdy z pojazdów pojedzie nieco inną trasą. Motory i quady będą miały do pokonania 738 km, z czego aż 491 km stanowić będzie odcinek specjalny. Samochody czeka 849 km, ale ich oes będzie minimalnie krótszy (470 km). "Najłatwiej" będą miały ciężarówki (548 km, w tym 155 km "specjala"). Wszyscy spotkają się na mecie w Tucuman.
Wyniki 7. etapu:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamah 02:25.06
2. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV +00.34
3. Ignacio Casale (CHL) Yamaha +00.38
...
5. Rafał Sonik (POL) Yamaha +03.20
...
12. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +09.15
Klasyfikacja generalna quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 20:08.33
2. Ignacio Casale (CHL) Yamaha +01.14.30
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha +01.50.46
...
6. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +02.43.56
Źródło: RafalSonik.pl
Dakar pokazał swoją mroczną stronę, Sonik walczył z... zimą
Rzadko zdarza się podczas rajdów, aby odcinek dojazdowy był trudniejszy, lub równie wymagający, jak odcinek specjalny. Kiedy wyjeżdża się jednak na wysokość niemal 5000 metrów, nie może być łatwo... W jednym z najdłuższych i najniebezpieczniejszych etapów Rafał Sonik poradził sobie bardzo dobrze, zajmując piąte miejsce. Niestety w piątek, wszystkie wyniki sportowe przestały się liczyć w obliczu tragicznej śmierci francuskiego motocyklisty.
Trzy słowa wystarczą, by w pełni oddać to, z czym musieli zmagać się zawodnicy na siódmym etapie z Calamy do argentyńskiej Salty: Atacama, Andy, maraton. Atacama – czyli jedno z najbardziej suchych i nieprzyjaznych człowiekowi miejsc na ziemi. Andy, czyli wysokość często znacznie powyżej 3000 metrów, gdzie w rozrzedzonym powietrzu silniki tracą moc, a ludzie zapadają na chorobę wysokościową. Maraton, czyli dwudniowa jazda bez żadnej pomocy technicznej i nocleg na zaimprowizowanym biwaku.
Odcinek specjalny był znów nieprzyjazny i niebezpieczny. - Jechaliśmy przez suche góry, a na trasie unosiło się mnóstwo pyłu. Było stromo, wąsko i ciasno. Nie było kompletnie miejsca i ryzyko wyprzedzania było ogromne. Udało mi się zostawić w tyle dwóch, może trzech quadowców, ale trzeba było za nimi jechać 20-30 km w strasznym kurzu. To było naprawdę niebezpieczne – mówił na mecie SuperSonik.
To jednak był dopiero początek prawdziwej przeprawy. - Jak już myśleliśmy, że etap się skończył, okazało się że mamy jeszcze do pokonania ponad 170 km przez góry, szutrową drogą. Byliśmy w pewnym momencie na wysokości 4895 m. Leżał tam śnieg i lał deszcz. Przejechanie dojazdówki w tych warunkach, bez żadnych przystanków zajęło mi prawie cztery godziny. Niesamowita przełęcz. Trudno sobie wyobrazić, by dało się tam czymś wyjechać oprócz motocykla lub quada. Było ślisko, cały czas po plecach lała się lodowata woda, a temperatura nie przekraczała raczej jednego stopnia na plusie. To było to naprawdę nieprawdopodobne – komentował na mecie kapitan Poland National Team, który ukończył rywalizację z piątym czasem, utrzymując trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Łukasz Łaskawiec był 12. i w "generalce" zajmuje szóstą lokatę.
Niestety w piątkowym etapie Dakar pokazał swoją mroczną stronę. Francuski motocyklista Thomas Bourgin zderzył się na trasie z radiowozem chilijskiej policji i zginął na miejscu. Miał 25 lat i był to jego pierwszy Dakar. - Prawdopodobnie zasnął za kierownicą. To była duża wysokość, więc mieliśmy też mniej tlenu. Przejeżdżałem w tym miejscu kilka minut po wypadku i już było wiadomo, że nie ma szans na jakąkolwiek akcję ratunkową – powiedział Rafał Sonik, dodając że podczas wieczornego briefiengu organizatorzy prawdopodobnie podejmą decyzję o tym, jak uczcić tragiczną śmierć zawodnika.
Tragedia na trasie przyćmiła wszelką rywalizację sportową, odbierając choćby Jakubowi Przygońskiemu radość z siódmego miejsca i awansu o "oczko" w górę w klasyfikacji generalnej. Jacek Czachor był 30., a Marek Dąbrowski 96. Znów doskonale pojechał Adam Małysz - 19. na mecie i nadal 18. w "generalce". Piotr Beaupre z Jackiem Lisickim pokonali odcinek specjalny z 70. czasem. Ciężarówka z Robinem Szustkowskim, Jarosławem Kazberukiem i Wojciechem Białowąsem dotarła na metę na 32. pozycji.
Sobotni etap to druga część maratonu i ostatni etap przed jedynym dniem wytchnienia podczas Dakaru. Organizatorzy zamierzają więc po raz kolejny mocno przetestować uczestników rajdu. Każdy z pojazdów pojedzie nieco inną trasą. Motory i quady będą miały do pokonania 738 km, z czego aż 491 km stanowić będzie odcinek specjalny. Samochody czeka 849 km, ale ich oes będzie minimalnie krótszy (470 km). "Najłatwiej" będą miały ciężarówki (548 km, w tym 155 km "specjala"). Wszyscy spotkają się na mecie w Tucuman.
Wyniki 7. etapu:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamah 02:25.06
2. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV +00.34
3. Ignacio Casale (CHL) Yamaha +00.38
...
5. Rafał Sonik (POL) Yamaha +03.20
...
12. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +09.15
Klasyfikacja generalna quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 20:08.33
2. Ignacio Casale (CHL) Yamaha +01.14.30
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha +01.50.46
...
6. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +02.43.56
Źródło: RafalSonik.pl
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Rafała Sonika z dnia 12.01.2013
Ostrożny Sonik, choroba wysokościowa dopadła... quad
Rajdowy, dwudniowy maraton nie bez zakłóceń znalazł swój finisz na mecie w argentyńskim Tucuman. Zawodnikom i organizatorom plany pokrzyżowały ulewne deszcze. Zmiany wysokości i znaczne wahania temperatury sprawiły również sporo problemów Rafałowi Sonikowi, który z powodu kłopotów technicznych dotarł do mety z 10. czasem, spadając na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Zarówno kiedy Rajd Dakar jechał przez Afrykę, jak i teraz, po przeprowadzce na kontynent południowoamerykański zawsze był synonimem upałów, piasku, pyłu i kurzu. Wodę zawodnicy widzieli przy okazji startów lub mety nad dwoma oceanami. Tym razem otrzymali jej w nadmiarze. Oberwanie chmury w Argentynie zaskoczyło nawet organizatorów, którzy musieli odwołać sobotni odcinek specjalny dla ciężarówek i znacznie skrócić oesy dla pozostałych pojazdów. Trasa w dużej mierze miała prowadzić korytami rzek, które w zaistniałej sytuacji byłyby po prostu nieprzejezdne, bo zamiast 40 cm, ich głębokość sięgała nawet 1,5 m.
Rafał Sonik rozpoczynając niemal 400-kilometrową dojazdówkę do skróconego odcinka specjalnego od razu zauważył, że w jego quadzie coś jest nie tak. - Kiedy wyruszyliśmy dziś rano z biwaku było około 30 stopni, a mój czujnik temperatury w silniku pokazywał -15... Temperatura powietrza pierwszego dnia wahała się od -3 do 43 stopni Celsjusza, co w połączeniu ze zmianami wysokości sprawiło, że to małe, ale bardzo ważne urządzenie kompletnie zwariowało – powiedział na mecie krakowianin.
Ta prozaiczna wydawałoby się awaria oznaczała, że SuperSonik musiał oszczędzać quad w bardziej suchych i gorących partiach trasy, by zapobiec przegrzaniu się silnika. - kiedy zaczynałem mocniej dociskać, płyn chłodniczy lał mi się na buta i wiedziałem, że muszę zwolnić. Obawiałem się, że nie dojadę do końca oesu, za którym była jeszcze przecież długa dojazdówka do biwaku – przyznał kapitan Poland National Team, który ostatecznie ukończył etap z 10. czasem. Wygrał Sarel Van Biljon z RPA, który tym samym zepchnął Sonika na czwarte miejsce w "generalce". Łukasz Łaskawiec był szósty, utrzymując siódmą pozycję po ośmiu etapach.
W Tucuman zawodników czeka jeden dzień na złapanie oddechu, a potem każdy etap będzie mieć kolosalne znaczenie dla końcowej kolejności. - Jeszcze przed rajdem założyłem sobie jazdę swoim tempem, bez żadnych "wygłupów". Zobaczymy jaki to da rezultat. Mam już sporo doświadczeń. Co prawda co roku mówi się: "mam nowe doświadczenia", ale trzy, cztery lata temu ich brak kosztował mnie straty godzin. W ostatnim Dakarze były to już kwadranse, a teraz są to minuty – dodał Sonik.
Pogoda płatała figle do samego końca ósmego etapu. Po jej kolejnym załamaniu na mecie była tylko niewielka część samochodów. Organizatorzy postanowili więc "wywiesić czerwoną flagę" i zakończyć oes przed czasem, przyznając wszystkim będącym wciąż na trasie, najgorszy czas spośród tych zawodników, którzy cały odcinek zdołali pokonać, czyli 2:07.21. Taki rezultat otrzymały więc wszystkie polskie załogi z Adamem Małyszem, Piotrem Beaupre i Dariuszem Żyłą. Jakub Przygoński spadł znów na ósmą pozycję w "generalce" po tym, jak na ósmym etapie był na mecie 59. Jacek Czachor uzyskał 57. czas, a Marek Dąbrowski, który oddał swój sprawny silnik Cyrilowi Despres w zamian za jego uszkodzony, dojechał 115.
Niedziela dla wszystkich zawodników jest dniem wyczekiwanej przerwy. Mechanicy będą mieli pełne ręce roboty, przy naprawie szkód, jakie do tej pory wszystkim pojazdom wyrządziła ostra jazda po bezdrożach. Zawodnicy będą odpoczywać, bo w poniedziałek czeka ich najdłuższy etap tegorocznego Dakaru – 852 km. Na krótszym dystansie rywalizować będą tylko ciężarówki (699 km). - Śmiejemy się zawsze z Krzyśkiem Hołowczycem, że największy stres na Dakarze jest zawsze na pierwszym etapie oraz tym, następującym po dniu przerwy. Każdy kierowca, wyruszając zastanawia się, czego jego mechanicy mogli nie dokręcić, gdzie zabrakło pół obrotu śruby. Wówczas najdrobniejsze szczegóły - niedopatrzone, lub zrobione na wyrost zaczynają odgrywać kluczową rolę. Dlatego swoich mechaników nigdy nie popędzam i nie tworzę im stresującej atmosfery pracy. Oni wiedzą co trzeba zrobić – zakończył Rafał Sonik.
Wyniki 8. etapu:
1. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV 02:28.13
2. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha +01:45
3. Sebastian Palma (CHL) CAN-AM +02:36
...
6. Łukasz Łaskawiec Yamaha +09:47
...
10. Rafał Sonik (POL) Yamaha +14:47
Klasyfikacja generalna Quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 22:38.35
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +01:23.55
3. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV +02:00.29
5. Rafał Sonik (POL) Yamaha +02:03.44
...
7. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +03:06:54 ( 15 min. kary )
Źródło: RafalSonik.pl
Ostrożny Sonik, choroba wysokościowa dopadła... quad
Rajdowy, dwudniowy maraton nie bez zakłóceń znalazł swój finisz na mecie w argentyńskim Tucuman. Zawodnikom i organizatorom plany pokrzyżowały ulewne deszcze. Zmiany wysokości i znaczne wahania temperatury sprawiły również sporo problemów Rafałowi Sonikowi, który z powodu kłopotów technicznych dotarł do mety z 10. czasem, spadając na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Zarówno kiedy Rajd Dakar jechał przez Afrykę, jak i teraz, po przeprowadzce na kontynent południowoamerykański zawsze był synonimem upałów, piasku, pyłu i kurzu. Wodę zawodnicy widzieli przy okazji startów lub mety nad dwoma oceanami. Tym razem otrzymali jej w nadmiarze. Oberwanie chmury w Argentynie zaskoczyło nawet organizatorów, którzy musieli odwołać sobotni odcinek specjalny dla ciężarówek i znacznie skrócić oesy dla pozostałych pojazdów. Trasa w dużej mierze miała prowadzić korytami rzek, które w zaistniałej sytuacji byłyby po prostu nieprzejezdne, bo zamiast 40 cm, ich głębokość sięgała nawet 1,5 m.
Rafał Sonik rozpoczynając niemal 400-kilometrową dojazdówkę do skróconego odcinka specjalnego od razu zauważył, że w jego quadzie coś jest nie tak. - Kiedy wyruszyliśmy dziś rano z biwaku było około 30 stopni, a mój czujnik temperatury w silniku pokazywał -15... Temperatura powietrza pierwszego dnia wahała się od -3 do 43 stopni Celsjusza, co w połączeniu ze zmianami wysokości sprawiło, że to małe, ale bardzo ważne urządzenie kompletnie zwariowało – powiedział na mecie krakowianin.
Ta prozaiczna wydawałoby się awaria oznaczała, że SuperSonik musiał oszczędzać quad w bardziej suchych i gorących partiach trasy, by zapobiec przegrzaniu się silnika. - kiedy zaczynałem mocniej dociskać, płyn chłodniczy lał mi się na buta i wiedziałem, że muszę zwolnić. Obawiałem się, że nie dojadę do końca oesu, za którym była jeszcze przecież długa dojazdówka do biwaku – przyznał kapitan Poland National Team, który ostatecznie ukończył etap z 10. czasem. Wygrał Sarel Van Biljon z RPA, który tym samym zepchnął Sonika na czwarte miejsce w "generalce". Łukasz Łaskawiec był szósty, utrzymując siódmą pozycję po ośmiu etapach.
W Tucuman zawodników czeka jeden dzień na złapanie oddechu, a potem każdy etap będzie mieć kolosalne znaczenie dla końcowej kolejności. - Jeszcze przed rajdem założyłem sobie jazdę swoim tempem, bez żadnych "wygłupów". Zobaczymy jaki to da rezultat. Mam już sporo doświadczeń. Co prawda co roku mówi się: "mam nowe doświadczenia", ale trzy, cztery lata temu ich brak kosztował mnie straty godzin. W ostatnim Dakarze były to już kwadranse, a teraz są to minuty – dodał Sonik.
Pogoda płatała figle do samego końca ósmego etapu. Po jej kolejnym załamaniu na mecie była tylko niewielka część samochodów. Organizatorzy postanowili więc "wywiesić czerwoną flagę" i zakończyć oes przed czasem, przyznając wszystkim będącym wciąż na trasie, najgorszy czas spośród tych zawodników, którzy cały odcinek zdołali pokonać, czyli 2:07.21. Taki rezultat otrzymały więc wszystkie polskie załogi z Adamem Małyszem, Piotrem Beaupre i Dariuszem Żyłą. Jakub Przygoński spadł znów na ósmą pozycję w "generalce" po tym, jak na ósmym etapie był na mecie 59. Jacek Czachor uzyskał 57. czas, a Marek Dąbrowski, który oddał swój sprawny silnik Cyrilowi Despres w zamian za jego uszkodzony, dojechał 115.
Niedziela dla wszystkich zawodników jest dniem wyczekiwanej przerwy. Mechanicy będą mieli pełne ręce roboty, przy naprawie szkód, jakie do tej pory wszystkim pojazdom wyrządziła ostra jazda po bezdrożach. Zawodnicy będą odpoczywać, bo w poniedziałek czeka ich najdłuższy etap tegorocznego Dakaru – 852 km. Na krótszym dystansie rywalizować będą tylko ciężarówki (699 km). - Śmiejemy się zawsze z Krzyśkiem Hołowczycem, że największy stres na Dakarze jest zawsze na pierwszym etapie oraz tym, następującym po dniu przerwy. Każdy kierowca, wyruszając zastanawia się, czego jego mechanicy mogli nie dokręcić, gdzie zabrakło pół obrotu śruby. Wówczas najdrobniejsze szczegóły - niedopatrzone, lub zrobione na wyrost zaczynają odgrywać kluczową rolę. Dlatego swoich mechaników nigdy nie popędzam i nie tworzę im stresującej atmosfery pracy. Oni wiedzą co trzeba zrobić – zakończył Rafał Sonik.
Wyniki 8. etapu:
1. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV 02:28.13
2. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha +01:45
3. Sebastian Palma (CHL) CAN-AM +02:36
...
6. Łukasz Łaskawiec Yamaha +09:47
...
10. Rafał Sonik (POL) Yamaha +14:47
Klasyfikacja generalna Quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 22:38.35
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha +01:23.55
3. Sarel Van Biljon (ZAF) E-ATV +02:00.29
5. Rafał Sonik (POL) Yamaha +02:03.44
...
7. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +03:06:54 ( 15 min. kary )
Źródło: RafalSonik.pl
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Łukasza Łaskawca z dnia 11.01.2013
Łaskawiec na półmetku Rajdu Dakar
Łukasz Łaskawiec nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek bardzo wyczerpującym, czwartkowym etapie Rajdu Dakar, podczas którego zmagał się z problemami z silnikiem w swoim quadzie. Na dzisiejszym odcinku specjalnym był dwunasty, a w klasyfikacji generalnej rajdu zajmuje szóstą pozycję.
Na trasę wyruszył już o 4:25 rano miejscowego czasu. VII etap rywalizacji to 585 km dojazdówki i 218 km odcinka specjalnego. Było wysoko, szybko i chłodno. Zawodnicy jechali na sporej wysokości, oscylującej między 3400 m a 4000 m. W konwoju przejeżdżali przez najwyższą przełęcz górską usytuowaną w Argentynie na wysokości 4975 metrów n.p.m. Po etapie quadowców i motocyklistów czeka noc na osobnym biwaku, już na terenie Argentyny. Nie wolno im także korzystać z pomocy serwisu.
Łukasz Łaskawiec: Na dzisiejszym etapie, który miejscami był bardzo szybki, jechało mi się średnio, ponieważ po wczorajszej wymianie silnika quad nie spisywał się najlepiej. Dziś niestety mamy dzień bez serwisu, więc dopiero jutro po kolejnym etapie mechanicy być może poprawią to, co trzeba i będę mógł się rozpędzać do większych prędkości. Gdyby nie te trudności, pojechałbym znacznie szybciej. Dodatkowo znów urwał mi się GPS i gdy się zatrzymałem, aby go przymocować przejechało koło mnie dwóch zawodników. Niestety akurat w drugiej połowie odcinka było wąsko i wyprzedzanie było utrudnione. Dziś zawodnicy mają wspólny biwak.
Serwisanci inni członkowie zespołu nocują gdzie indziej. Nocleg zawodników zorganizowano we wspólnym namiocie. Staram się maksymalnie wypocząć przed jutrzejszym etapem.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
Łaskawiec na półmetku Rajdu Dakar
Łukasz Łaskawiec nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek bardzo wyczerpującym, czwartkowym etapie Rajdu Dakar, podczas którego zmagał się z problemami z silnikiem w swoim quadzie. Na dzisiejszym odcinku specjalnym był dwunasty, a w klasyfikacji generalnej rajdu zajmuje szóstą pozycję.
Na trasę wyruszył już o 4:25 rano miejscowego czasu. VII etap rywalizacji to 585 km dojazdówki i 218 km odcinka specjalnego. Było wysoko, szybko i chłodno. Zawodnicy jechali na sporej wysokości, oscylującej między 3400 m a 4000 m. W konwoju przejeżdżali przez najwyższą przełęcz górską usytuowaną w Argentynie na wysokości 4975 metrów n.p.m. Po etapie quadowców i motocyklistów czeka noc na osobnym biwaku, już na terenie Argentyny. Nie wolno im także korzystać z pomocy serwisu.
Łukasz Łaskawiec: Na dzisiejszym etapie, który miejscami był bardzo szybki, jechało mi się średnio, ponieważ po wczorajszej wymianie silnika quad nie spisywał się najlepiej. Dziś niestety mamy dzień bez serwisu, więc dopiero jutro po kolejnym etapie mechanicy być może poprawią to, co trzeba i będę mógł się rozpędzać do większych prędkości. Gdyby nie te trudności, pojechałbym znacznie szybciej. Dodatkowo znów urwał mi się GPS i gdy się zatrzymałem, aby go przymocować przejechało koło mnie dwóch zawodników. Niestety akurat w drugiej połowie odcinka było wąsko i wyprzedzanie było utrudnione. Dziś zawodnicy mają wspólny biwak.
Serwisanci inni członkowie zespołu nocują gdzie indziej. Nocleg zawodników zorganizowano we wspólnym namiocie. Staram się maksymalnie wypocząć przed jutrzejszym etapem.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Łukasza Łaskawca z dnia 12.01.2013
Jutro dzień odpoczynku
Zakończył się VIII etap Rajdu Dakar z Salta do San Miguel. Organizator z powodu ulewnego deszczu skrócił odcinek specjalny. Łukasz Łaskawiec dojechał dziś do mety na szóstym miejscu i zajmuje siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej.
W sobotę dobiegł końca dla motocyklistów i quadowców, trwający dwa dni odcinek maratoński, bez możliwości korzystania z pomocy ekip serwisowych. Teraz w argentyńskim obozie zawodnicy będą mogli odpocząć a mechanicy usprawnią nadwyrężone wielodniową rywalizacją maszyny. Niedziela jest dniem przerwy w Rajdzie Dakar. Kolejny, IX etap zaplanowano na poniedziałek, 14 stycznia.
Łukasz Łaskawiec: Przez dwa dni jechałem bez pomocy serwisu, bo na piątek i sobotę organizator Dakaru przewidział dwudniowy tzw. etap-maraton. Musiałem sobie poradzić jedynie z tym, co mogłem zabrać ze sobą na quada. Dziś z powodu bardzo silnych opadów deszczu odwołano pierwszą część odcinka jednocześnie wydłużając dojazdówkę do 280 km. Dojechałem do mety bez większych problemów na szóstym miejscu. Na niedzielę zaplanowano dzień przerwy w rywalizacji. Będzie czas by odpocząć i dokładnie sprawdzić Raptora przed kolejnym tygodniem zmagań.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
Jutro dzień odpoczynku
Zakończył się VIII etap Rajdu Dakar z Salta do San Miguel. Organizator z powodu ulewnego deszczu skrócił odcinek specjalny. Łukasz Łaskawiec dojechał dziś do mety na szóstym miejscu i zajmuje siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej.
W sobotę dobiegł końca dla motocyklistów i quadowców, trwający dwa dni odcinek maratoński, bez możliwości korzystania z pomocy ekip serwisowych. Teraz w argentyńskim obozie zawodnicy będą mogli odpocząć a mechanicy usprawnią nadwyrężone wielodniową rywalizacją maszyny. Niedziela jest dniem przerwy w Rajdzie Dakar. Kolejny, IX etap zaplanowano na poniedziałek, 14 stycznia.
Łukasz Łaskawiec: Przez dwa dni jechałem bez pomocy serwisu, bo na piątek i sobotę organizator Dakaru przewidział dwudniowy tzw. etap-maraton. Musiałem sobie poradzić jedynie z tym, co mogłem zabrać ze sobą na quada. Dziś z powodu bardzo silnych opadów deszczu odwołano pierwszą część odcinka jednocześnie wydłużając dojazdówkę do 280 km. Dojechałem do mety bez większych problemów na szóstym miejscu. Na niedzielę zaplanowano dzień przerwy w rywalizacji. Będzie czas by odpocząć i dokładnie sprawdzić Raptora przed kolejnym tygodniem zmagań.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
- Pingwin Legnica
- PingwinSquad
- Posty: 1891
- Rejestracja: pn 17 lis, 2008
- Quad:: osiołek :)
- Imię: Daniel
- Lokalizacja: Legnica dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Rajd Dakar 2013
Liro - czy dobrze wczoraj zauważyłem że jedno oko nie świeci u Łokera ?
takie mam zboczenie obserwacyjne
brawo dla Łokera, rajdu raczej nie wygra ale może się chłop pokazać, wygrywając poszczególne oesy , tym bardziej, że Patronelli raczej już będzie jechał zachowawczo...
takie mam zboczenie obserwacyjne
brawo dla Łokera, rajdu raczej nie wygra ale może się chłop pokazać, wygrywając poszczególne oesy , tym bardziej, że Patronelli raczej już będzie jechał zachowawczo...
www.pingwinsquad.pl
www.pingwin.com.pl
Rumunia, Albania, Korsyka, Islandia, Czarnogóra, Chiny, Tadzykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Białoruś
w trakcie szukania nowego kierunku...
www.pingwin.com.pl
Rumunia, Albania, Korsyka, Islandia, Czarnogóra, Chiny, Tadzykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Białoruś
w trakcie szukania nowego kierunku...
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Łukasz Łaskawca z dnia 14.01.2013
Łukasz Łaskawiec był najszybszym quadowcem na trasie dzisiejszego etapu z San Miguel de Tucuman do Cordoby. Na 593 km odcinku zostawił w tyle Marcosa Patronellego (+ 1 min 5 sek), Sebastiana Husseiniego (+ 4 min 53 sek) i 24 pozostałych zawodników. To pierwsze etapowe zwycięstwo Polaka podczas tegorocznej edycji rajdu i drugie w karierze sportowej Łokera.
Po wczorajszym odpoczynku Łukasz Łaskawiec powrócił do rywalizacji w Rajdzie Dakar w fantastycznym stylu. Przez większość odcinka utrzymywał się w ścisłej czołówce notując na większości waypoint’ów pierwsze i drugie czasy. Szybka i równa jazda zaowocowała drugim w karierze zawodnika zwycięstwem etapowym. Dzisiejszy wynik przełożył się również na awans w klasyfikacji generalnej. Obecnie Łoker zajmuje w niej piąte miejsce.
Mam sporą satysfakcję! Wiedziałem, że z lokalnymi zawodnikami można wygrywać i dziś wreszcie się to stało. Cieszę się ze zwycięstwa etapowego, choć nie zapominam o moim głównym celu - przyjechałem tu, żeby stanąć na podium w generalce. Mój cel na najbliższe dni jest bardzo prosty - odrabiać cenne minuty, które straciłem w związku z ubiegłotygodniową awarią techniczną oraz konsekwentnie piąć się w kierunku podium. - powiedział na mecie Łukasz Łaskawiec.
Podczas dzisiejszego, IX etapu quadowcy mieli do pokonania 593 km odcinka i 176 km dojazdówki z San Miguel de Tucuman do Cordoby. Spośród 38 quadów, które przejechały rampę startową w Limie do dzisiejszego etapu dotrwało 27. O tym, że Rajd Dakar wjechał do Argentyny, widać było tylko po soczyście zielonych krajobrazach, ale również średnich prędkościach uzyskiwanych przez zawodników na trasie. Dzisiejszy odcinek swoją charakterystyką bardziej przypominał rajdy drogowe niż off-road - zawodnicy rywalizowali na szutrowej, krętej i kamienistej trasie, a różnice czasowe między czołówką były niewielkie.
Łukasz Łaskawiec: Wczorajszy, wolny dzień wykorzystaliśmy na przegląd quada i jak najlepsze przygotowanie go do decydującego tygodnia rywalizacji. Przeprowadziliśmy też testy i wyregulowaliśmy silnik, dzięki czemu dziś mogłem się ścigać na pełnym gazie, a moje wysiłki przełożyły się na dobry wynik. Odcinek był bardzo szybki, mimo tego wielu zawodników wytrzymywało ostre tempo, a czołówka jechała bardzo kontaktowo. Rywalizacja jest bardzo zacięta, ale myślę, że dzięki temu możemy stworzyć show, które spodoba się kibicom.
Jutro przed zawodnikami etap z Cordoby do La Rioja. Na motocyklistów i quadowców czeka 357 km odcinka i 279 km dojazdówki. Kręte, techniczne fragmenty ponownie będą się przeplatać z szybkimi partiami.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
Łukasz Łaskawiec był najszybszym quadowcem na trasie dzisiejszego etapu z San Miguel de Tucuman do Cordoby. Na 593 km odcinku zostawił w tyle Marcosa Patronellego (+ 1 min 5 sek), Sebastiana Husseiniego (+ 4 min 53 sek) i 24 pozostałych zawodników. To pierwsze etapowe zwycięstwo Polaka podczas tegorocznej edycji rajdu i drugie w karierze sportowej Łokera.
Po wczorajszym odpoczynku Łukasz Łaskawiec powrócił do rywalizacji w Rajdzie Dakar w fantastycznym stylu. Przez większość odcinka utrzymywał się w ścisłej czołówce notując na większości waypoint’ów pierwsze i drugie czasy. Szybka i równa jazda zaowocowała drugim w karierze zawodnika zwycięstwem etapowym. Dzisiejszy wynik przełożył się również na awans w klasyfikacji generalnej. Obecnie Łoker zajmuje w niej piąte miejsce.
Mam sporą satysfakcję! Wiedziałem, że z lokalnymi zawodnikami można wygrywać i dziś wreszcie się to stało. Cieszę się ze zwycięstwa etapowego, choć nie zapominam o moim głównym celu - przyjechałem tu, żeby stanąć na podium w generalce. Mój cel na najbliższe dni jest bardzo prosty - odrabiać cenne minuty, które straciłem w związku z ubiegłotygodniową awarią techniczną oraz konsekwentnie piąć się w kierunku podium. - powiedział na mecie Łukasz Łaskawiec.
Podczas dzisiejszego, IX etapu quadowcy mieli do pokonania 593 km odcinka i 176 km dojazdówki z San Miguel de Tucuman do Cordoby. Spośród 38 quadów, które przejechały rampę startową w Limie do dzisiejszego etapu dotrwało 27. O tym, że Rajd Dakar wjechał do Argentyny, widać było tylko po soczyście zielonych krajobrazach, ale również średnich prędkościach uzyskiwanych przez zawodników na trasie. Dzisiejszy odcinek swoją charakterystyką bardziej przypominał rajdy drogowe niż off-road - zawodnicy rywalizowali na szutrowej, krętej i kamienistej trasie, a różnice czasowe między czołówką były niewielkie.
Łukasz Łaskawiec: Wczorajszy, wolny dzień wykorzystaliśmy na przegląd quada i jak najlepsze przygotowanie go do decydującego tygodnia rywalizacji. Przeprowadziliśmy też testy i wyregulowaliśmy silnik, dzięki czemu dziś mogłem się ścigać na pełnym gazie, a moje wysiłki przełożyły się na dobry wynik. Odcinek był bardzo szybki, mimo tego wielu zawodników wytrzymywało ostre tempo, a czołówka jechała bardzo kontaktowo. Rywalizacja jest bardzo zacięta, ale myślę, że dzięki temu możemy stworzyć show, które spodoba się kibicom.
Jutro przed zawodnikami etap z Cordoby do La Rioja. Na motocyklistów i quadowców czeka 357 km odcinka i 279 km dojazdówki. Kręte, techniczne fragmenty ponownie będą się przeplatać z szybkimi partiami.
Źródło: lukaszlaskawiec.com
- milu$
- Moderator
- Posty: 163
- Rejestracja: czw 28 gru, 2006
- Quad:: Przedrajdowy
- Imię: Marek
- Lokalizacja: legionowo
Re: Rajd Dakar 2013
Informacje od Rafała Sonika z dnia 14.01.2013
Polski dzień na Dakarze, leśny labirynt, Sonik na krawędzi
- To są sytuacje, których nie lubię najbardziej. Szczerze mówiąc, kiedy stałem na starcie i czekałem na swoją kolej byłem trochę przerażony. Potem miałem jedną sytuację, kiedy włosy stanęły mi dęba i podniosły kask – powiedział Rafał Sonik opisując dziewiąty etap tegorocznego Rajdu Dakar. Mimo obaw kapitan Poland National Team przyjechał na świetnym, czwartym miejscu i powrócił na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej. Etap we wspaniałym stylu wygrał Łukasz Łaskawiec, który powoli odrabia straty do ścisłej czołówki.
Jazda przez las z pewnością nie jest tym, do czego przywykli startujący w Dakarze kierowcy. Dziewiąty etap, nie dość że najdłuższy ze wszystkich tegorocznych (całkowity dystans 852 km i 593 km odcinka specjalnego) okazał się również jednym z najniebezpieczniejszych. - Po maratonie nie miałem najlepsze pozycji, bo przede mną startowało wielu motocyklistów i sporo quadów. Po przeczytaniu opisu odcinka byłem przerażony, bo jadąc w kurzu, bardzo wąską trasą, nietrudno trafić na kamień, korzeń, czy rozpadlinę. Żeby jednak zrobić dobry wynik trzeba było wyprzedzać. Dodatkowo motocykliści byli ode mnie znacznie szybsi na prostych, podczas gdy ja minąłem kilkunastu z nich jadąc lepiej technicznie na licznych, ostrych zakrętach – mówił Rafał Sonik.
- Miałem sytuację, w której włosy stanęły mi dęba i kask się od tego podniósł – relacjonował krakowianin. - Na ostrym zakręcie, jadąc z góry, trochę za późno przewinąłem roadbook i w ostatniej chwili zobaczyłem tam dwa wykrzykniki. Tuż przede mną pojawiła się ogromna, głęboka na około cztery metry dziura. Gdybym jechał tam w kurzu po motocykliście niemal na pewno bym tam wpadł. A wtedy to w dalszą drogę zabrałby mnie już chyba tylko helikopter...
SuperSonik mimo ostrożnej jazdy dojechał do mety z czwartym rezultatem, co dzięki problemom technicznym Sarela Van Biljona dało mu trzecią lokatę w "generalce". Znakomicie zaprezentował się Łukasz Łaskawiec, który sięgnął po etapowe zwycięstwo. - Dla mnie ten wynik jest tym bardziej cenny, że Łukasz, jak to mówimy w żargonie, nie jedzie "przez głowę", ale cały czas kontroluje swoją jazdę. Tego nie można powiedzieć o reprezentancie RPA, który dziś odpadł z rywalizacji, bo cały czas jechał "na wariata", opierając się na zasadzie, że albo się uda, albo nie. W końcu się nie udało. Dla Łukasza to na pewno bardzo motywujące, zwłaszcza że wcześniej miał problemy, które mogły wyeliminować go z rajdu.
Znów na pochwały zasłużyli pozostali członkowie Poland National Team. Jakub Przygoński uzyskał 14. czas i w klasyfikacji generalnej jest dziewiąty. Jacek Czachor był 26., a Marek Dąbrowski 86. Z niesłychaną regularnością jedzie Adam Małysz z Rafałem Martonem, którzy w poniedziałek minęli metę z 16. czasem, awansując w "generalce" na doskonałe 14. miejsce. Piotr Beuapre również zanotował najlepszy, jak dotąd wynik. Był 39. i wykonał ogromny skok na 40. lokatę wśród kierowców samochodów. Świetnie spisali się również "ciężarowcy". Załoga Baran, Boba, Jachacy stawiła się na finiszu z 22., a ekipa Szustkowski, Kazberuk, Białowąs z 31. rezultatem. W stawce ciężarówek tria z Polski zajmują odpowiednio 39. i 26. lokatę.
We wtorek Dakar kieruje się z powrotem na zachód, do brzegów Oceanu Spokojnego, nie opuszcza jeszcze jednak terytorium Argentyny. Etap z Cordoby do La Rioja dla quadów i motorów zaplanowano na dystansie 636 km, z czego 357 stanowić będzie odcinek specjalny. Samochody i ciężarówki pokonają 632 km w tym 353 km oesu. Na pięć dni przed metą w Santiago de Chile emocje rosną, bo teraz każdy najmniejszy błąd może okazać się piekielnie kosztowny.
Wyniki 9.etapu:
1. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha 6:26.39
2. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha + 01.05
3. Sebastien Husseini (NLD) Honda + 04.53
4. Rafał Sonik (POL) Yamaha + 06.05
Klasyfikacja generalna quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 29:06.10
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha + 01:32.28
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha + 02:08.44
...
5. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +03:05.49
Źródło: RafalSonik.pl
Polski dzień na Dakarze, leśny labirynt, Sonik na krawędzi
- To są sytuacje, których nie lubię najbardziej. Szczerze mówiąc, kiedy stałem na starcie i czekałem na swoją kolej byłem trochę przerażony. Potem miałem jedną sytuację, kiedy włosy stanęły mi dęba i podniosły kask – powiedział Rafał Sonik opisując dziewiąty etap tegorocznego Rajdu Dakar. Mimo obaw kapitan Poland National Team przyjechał na świetnym, czwartym miejscu i powrócił na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej. Etap we wspaniałym stylu wygrał Łukasz Łaskawiec, który powoli odrabia straty do ścisłej czołówki.
Jazda przez las z pewnością nie jest tym, do czego przywykli startujący w Dakarze kierowcy. Dziewiąty etap, nie dość że najdłuższy ze wszystkich tegorocznych (całkowity dystans 852 km i 593 km odcinka specjalnego) okazał się również jednym z najniebezpieczniejszych. - Po maratonie nie miałem najlepsze pozycji, bo przede mną startowało wielu motocyklistów i sporo quadów. Po przeczytaniu opisu odcinka byłem przerażony, bo jadąc w kurzu, bardzo wąską trasą, nietrudno trafić na kamień, korzeń, czy rozpadlinę. Żeby jednak zrobić dobry wynik trzeba było wyprzedzać. Dodatkowo motocykliści byli ode mnie znacznie szybsi na prostych, podczas gdy ja minąłem kilkunastu z nich jadąc lepiej technicznie na licznych, ostrych zakrętach – mówił Rafał Sonik.
- Miałem sytuację, w której włosy stanęły mi dęba i kask się od tego podniósł – relacjonował krakowianin. - Na ostrym zakręcie, jadąc z góry, trochę za późno przewinąłem roadbook i w ostatniej chwili zobaczyłem tam dwa wykrzykniki. Tuż przede mną pojawiła się ogromna, głęboka na około cztery metry dziura. Gdybym jechał tam w kurzu po motocykliście niemal na pewno bym tam wpadł. A wtedy to w dalszą drogę zabrałby mnie już chyba tylko helikopter...
SuperSonik mimo ostrożnej jazdy dojechał do mety z czwartym rezultatem, co dzięki problemom technicznym Sarela Van Biljona dało mu trzecią lokatę w "generalce". Znakomicie zaprezentował się Łukasz Łaskawiec, który sięgnął po etapowe zwycięstwo. - Dla mnie ten wynik jest tym bardziej cenny, że Łukasz, jak to mówimy w żargonie, nie jedzie "przez głowę", ale cały czas kontroluje swoją jazdę. Tego nie można powiedzieć o reprezentancie RPA, który dziś odpadł z rywalizacji, bo cały czas jechał "na wariata", opierając się na zasadzie, że albo się uda, albo nie. W końcu się nie udało. Dla Łukasza to na pewno bardzo motywujące, zwłaszcza że wcześniej miał problemy, które mogły wyeliminować go z rajdu.
Znów na pochwały zasłużyli pozostali członkowie Poland National Team. Jakub Przygoński uzyskał 14. czas i w klasyfikacji generalnej jest dziewiąty. Jacek Czachor był 26., a Marek Dąbrowski 86. Z niesłychaną regularnością jedzie Adam Małysz z Rafałem Martonem, którzy w poniedziałek minęli metę z 16. czasem, awansując w "generalce" na doskonałe 14. miejsce. Piotr Beuapre również zanotował najlepszy, jak dotąd wynik. Był 39. i wykonał ogromny skok na 40. lokatę wśród kierowców samochodów. Świetnie spisali się również "ciężarowcy". Załoga Baran, Boba, Jachacy stawiła się na finiszu z 22., a ekipa Szustkowski, Kazberuk, Białowąs z 31. rezultatem. W stawce ciężarówek tria z Polski zajmują odpowiednio 39. i 26. lokatę.
We wtorek Dakar kieruje się z powrotem na zachód, do brzegów Oceanu Spokojnego, nie opuszcza jeszcze jednak terytorium Argentyny. Etap z Cordoby do La Rioja dla quadów i motorów zaplanowano na dystansie 636 km, z czego 357 stanowić będzie odcinek specjalny. Samochody i ciężarówki pokonają 632 km w tym 353 km oesu. Na pięć dni przed metą w Santiago de Chile emocje rosną, bo teraz każdy najmniejszy błąd może okazać się piekielnie kosztowny.
Wyniki 9.etapu:
1. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha 6:26.39
2. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha + 01.05
3. Sebastien Husseini (NLD) Honda + 04.53
4. Rafał Sonik (POL) Yamaha + 06.05
Klasyfikacja generalna quadów:
1. Marcos Patronelli (ARG) Yamaha 29:06.10
2. Ignacio Nicolas Casale (CHL) Yamaha + 01:32.28
3. Rafał Sonik (POL) Yamaha + 02:08.44
...
5. Łukasz Łaskawiec (POL) Yamaha +03:05.49
Źródło: RafalSonik.pl