Krótka relacja z Rajdu WOŚP 2012 na wrocławskim poligonie:
8.15-spotykamy się z Pawłem pod poligonem. Dalej lecimy razem, na miejsce startu rajdu.
Zamieszanie, tłum ludzi, jeszcze więcej terenówek. Zjeżdżają się i zjeżdżają.
Jest informacja, że pierwsza załoga ma startować o 10.00 według numerów startowych. Atmosfera się rozluźnia, Paweł ma numer 100, ja 102. Nagle z głośników słychać "QUADY NA START". Co jest ? Nie chcieliśmy lecieć pierwsi. Dobrze, jak ktoś przeczyści trase i odgarnie błoto, no ale co tam... nie ma wyjścia. Ustawiamy się na starcie, odliczanie i poszli... Kibice wariują, flesze aparatów, kamery !! To jest to
![Wink ;)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif)
Maszyny palą błoto jak 100-konne rumaki. Lecimy i nie oglądamy się za siebie. Paweł, znawca rajdów, ja za to znam poligon jak własną kieszeń.
Pierwsza przeprawa przez wode. Chyba nikt nie zdawał sobie sprawy z kibiców jak to się robi quadem. Przepływamy wodę, tryskając fontannami błota w górę. Efekt jest- jest lans
![Wink ;)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif)
I znów te flesze... Ehhh.
Potem na przemian szybkie błotne ścieżki, woda, znowu pościg, znowu woda. Potem wpadamy na trasę turystyczną gdzie zamulające terenówki trochę nas blokują. Manetka wciśnięta do końca, 104 km/h na zegarze i boczkiem, boczkiem, "łykamy" jedna po drugiej.
Pierwsze kółko okazuje się banalne. 25 minut i mijamy linie meta/start. Juz wyglądamy jak błotne ludki a to dopiero początek...
Na drugie kółko wpadamy już po przejeździe 30 terenówek. Wcale to nie pomaga. Rozjeździli teren tak, że opony nie mogą chwycić przyczepności. Boczki, drifty i do przodu. Już spotykamy terenówki które ugrzęzły na trasie. Elegancko je wyprzedzamy i dalej upalanko.
Na 3 kółeczku kolega melduje o wysokiej temperaturze w swoim rumaku. Błoto zrobiło swoje, chłodnica zaklejona. Krótka przerwa i lecimy dalej.
Chwilkę później, pod koniec 3 rundy i w moim gadzie zapala się czerwona kontrolka. Narobiło sie... Szybka decyzja- musimy się potaplać w wodzie coby przepłukać chłodnice. Przy najbliższej przeprawie wodnej robimy małe SHOW. Kibicom się podoba ale quadowi pomaga tylko na chwilkę. Czwarte kółko już tylko lajtowo, aby do mety. Quad się grzeje, rezerwa paliwa migocze, w butach mokro. Na mecie okazuje się, że właśnie minęła TRZECIA godzina, czyli limit czasu wykorzystaliśmy. Oddajemy karty z pieczątkami i zaczynamy się oporządzać, przebierać w suche ubranka i pakować maszyny. 2 godziny później kończy ostatnia załoga. Wynik- Ivan 28 pieczątek kontrolnych, Paweł też 28, jeszcze jeden quad 27 a najlepsza z terenówek 19... no comment. ATV rulez
![Wink ;)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif)
Potem oficjalne ogłoszenie wyników- 1 pierwsze miejsce ex aequo- Ivan i Paweł.