cześć
W piątek mam zamiar zrobić sobie całodniową wyprawkę z okolic Wołczkowa do Nowego Warpna i z powrotem, oczywiście lasami. Ale bez ciśnienia i bez extremy. Zamiast wariowania wolę dojechać w ładne miejsce. Jeśli komuś taka forma odpowiada i ma ochotę się przyłączyć, to we dwóch, trzech będzie przyjemniej. Wyjazd na 5-8 godzin.
sie ma
mariusz
turystyczne quadowanie okolice Szczecina
turystyczne quadowanie okolice Szczecina
podróże uczą, każdy o tym wie, ale nie każdy to rozumie
cześć
Walczycie na rajdzie u Molego, a ja pojechałem zgodnie z planem nad Zalew. Pogoda piękna, chociaż trochę zmarzłem i kurtkę przeciw deszczną musiałem założyć na powrocie. Piękna to była trasa. Kocham iglaste lasy i takie wilgotne zapadliska leśne, co to leśniczy nazywają ostoją zwierzyny, albo oczeretami, czy jakoś tak. Zwierzyny było dużo ale jakoś nie widziałem aby szczególnie nerwowo na mnie reagowała. Dawno tak pięknej trasy nie zrobiłem. Jak jeżdżę u siebie na poligonie Biedrusko pod Poznaniem, to takich pięknych miejsc nie znajduję.
W drodze powrotnej walczyłem oczywiście z czasem, bo zmierzchało i z paliwem, bo brakowało. Sądziłem, że nad zalewem, w Brzózkach, zatankuję, a tu nic właśnie. Nie wziąłem zapasu bo tu wszędzie blisko. Ale zrobiłem na jednym zbiorniku 120km i nie zabrakło paliwa.
Na koniec oczywiście miałem problemy z nawigacją, bo uwierzyłem swojej pamięci a nie GPSowi i władowałem się pod strefę ochornną jez. Świdwie. Trzeba było cofać, rolnik na polu patrzył, ale jakoś to wszystko objechałem.
Wcześniej spotkałem dużo grzybiarzy. Co to medialna nagonka robi z człowieka. Jak by wzrokiem zabijali, to te polskie katoliki by do nieba nie poszły. Ale robiłem łagodną minę w kasku i liczyłem, że mnie społecznym odruchem tłumu nie zlinczują.
sie ma
mariusz
Walczycie na rajdzie u Molego, a ja pojechałem zgodnie z planem nad Zalew. Pogoda piękna, chociaż trochę zmarzłem i kurtkę przeciw deszczną musiałem założyć na powrocie. Piękna to była trasa. Kocham iglaste lasy i takie wilgotne zapadliska leśne, co to leśniczy nazywają ostoją zwierzyny, albo oczeretami, czy jakoś tak. Zwierzyny było dużo ale jakoś nie widziałem aby szczególnie nerwowo na mnie reagowała. Dawno tak pięknej trasy nie zrobiłem. Jak jeżdżę u siebie na poligonie Biedrusko pod Poznaniem, to takich pięknych miejsc nie znajduję.
W drodze powrotnej walczyłem oczywiście z czasem, bo zmierzchało i z paliwem, bo brakowało. Sądziłem, że nad zalewem, w Brzózkach, zatankuję, a tu nic właśnie. Nie wziąłem zapasu bo tu wszędzie blisko. Ale zrobiłem na jednym zbiorniku 120km i nie zabrakło paliwa.
Na koniec oczywiście miałem problemy z nawigacją, bo uwierzyłem swojej pamięci a nie GPSowi i władowałem się pod strefę ochornną jez. Świdwie. Trzeba było cofać, rolnik na polu patrzył, ale jakoś to wszystko objechałem.
Wcześniej spotkałem dużo grzybiarzy. Co to medialna nagonka robi z człowieka. Jak by wzrokiem zabijali, to te polskie katoliki by do nieba nie poszły. Ale robiłem łagodną minę w kasku i liczyłem, że mnie społecznym odruchem tłumu nie zlinczują.
sie ma
mariusz
podróże uczą, każdy o tym wie, ale nie każdy to rozumie