szczecin
Paweł całą sobote lataliśmy! Było dzwonićkogut napisał...
mam przyczepe moge dojechac tylko gdzie ???
Ostatnio zmieniony pn 30 mar, 2009 przez byku72, łącznie zmieniany 2 razy.
Ciągła walka z wiatrakami!
o Dziczy teraz już na spokojnie:
wyjazd - jak zawsze o mało co ani ja (jeszcze wieczór przed wyjazdem nie jechałem) ani shogun mieliśmy nie pojechać, całe szczęście udało się pojechać. Podróż: 14godz jazdy.
Po przyjeździe GORĄCE powitanie przez Łukasza i Sylwię.
rajd - losowanie udane, jak później czas pokazał.
1) OS nr 5
chyba najbardziej emocjonujący: przegrzana chłodnica Ronina (nie Rincona ), 120m spuszczanie na linach, Rincon na dole, G7 razem z nami w połowie górki. Nagle wrzask Shoguna do fotoreporterów na dole, żeby spier............... i olbrzymi huk walącego o siebie żelastwa i słyszę w słuchawce: "O ja pier........., ale ci przyje.... w Hondę". Efekt? - polecam kupowanie przednich bumperów OPŁACAJĄ SIĘ!!!!
10 min na serwis , montaż nowej liny i kolejny OS.
2) OS nr 6
Determinacja Shoguna w "kontaktach międzyludzkich" zaowocowała tym, iż nie utknęliśmy w 5-6 godzinnym korku jak inni pechowcy. Udało nam się oblecieć 10 maszyn, w dużej mierze też dzięki uprzejmości mijanych chłopaków z ZGóry (chłopaki dzięki za "normalność")
3) OS nr 1
zjazdy i podjazdy, ku mojemy wielkiemu zadowoleniu na kołach, zaczynam znowu wierzyć panu torsenowi - honda fun!
krótka wymiana zdań z sędziującym tam Sanolem i dalej na! Shogun uzupełnij jeśli oprócz mijanych winchy coś tam było godnego uwagi (tak,mijaliśmy tam na kołach maruderów na "windach"- mieli dziwne miny)
4) OS nr 2
chyba najbardziej meczący fizycznie z 50-60metrową prawie pionową rynną z błotem. Pełzasz do góry 1metr, zjeżdżasz 3 - sajgon.
5) OS nr 3
równie ciężko jak na OS 2
jedziemy trawersikami zjazdy i podjazdy, pniaki i krasnale.......nagle......Shogun wpada na jadąca z naprzeciwka ekipę - sędzia puścił nas pod prąd!!!
Tam też pierwsze poważne napięcie w teamie, kiedy na pytanie Shoguna czy nie mam może aparatu odpowiedziałem "mam" - foty niżej
6) OS nr 4
słyszę wjazd do strumyka (zerkam na ubota i widzę uśmiech , niestety nawet podnóżków nie obmyłem, Shogun tak ) , potem trawers, zjazd do strumyka i fajka do mety - jednym słowem lajcik. To tam dopada nas chyba Maciek i robi
te foty
po drodze mijamy Łukasza, który holuje pechowców do serwisu ............na Tigerze , sam zgubił gdzieś półoś.
Moje spostrzeżenia:
1. z Shogunem się nie negocjuje (i dobrze)
2. G7+ Rincon = zaje........ team, najepiej z zestawem, który mieliśmy: jeden quad 2 wyciągarki, drugi wyciągarka + Tiger (muszę pomyśleć nad dłuższym Tigerem, może ten do jeepów)
3. jeśli myślisz, ze masz kondycję by jechać na Dzicz,.............to potrenuj jeszcze więcej
4. WRAŻENIA .....BEZCENNE!!! ja tam wracam, a na Ukrainie czekam niecierpliwie jak dziewica na "tego pierwszego"
5. i tyle
wyjazd - jak zawsze o mało co ani ja (jeszcze wieczór przed wyjazdem nie jechałem) ani shogun mieliśmy nie pojechać, całe szczęście udało się pojechać. Podróż: 14godz jazdy.
Po przyjeździe GORĄCE powitanie przez Łukasza i Sylwię.
rajd - losowanie udane, jak później czas pokazał.
1) OS nr 5
chyba najbardziej emocjonujący: przegrzana chłodnica Ronina (nie Rincona ), 120m spuszczanie na linach, Rincon na dole, G7 razem z nami w połowie górki. Nagle wrzask Shoguna do fotoreporterów na dole, żeby spier............... i olbrzymi huk walącego o siebie żelastwa i słyszę w słuchawce: "O ja pier........., ale ci przyje.... w Hondę". Efekt? - polecam kupowanie przednich bumperów OPŁACAJĄ SIĘ!!!!
10 min na serwis , montaż nowej liny i kolejny OS.
2) OS nr 6
Determinacja Shoguna w "kontaktach międzyludzkich" zaowocowała tym, iż nie utknęliśmy w 5-6 godzinnym korku jak inni pechowcy. Udało nam się oblecieć 10 maszyn, w dużej mierze też dzięki uprzejmości mijanych chłopaków z ZGóry (chłopaki dzięki za "normalność")
3) OS nr 1
zjazdy i podjazdy, ku mojemy wielkiemu zadowoleniu na kołach, zaczynam znowu wierzyć panu torsenowi - honda fun!
krótka wymiana zdań z sędziującym tam Sanolem i dalej na! Shogun uzupełnij jeśli oprócz mijanych winchy coś tam było godnego uwagi (tak,mijaliśmy tam na kołach maruderów na "windach"- mieli dziwne miny)
4) OS nr 2
chyba najbardziej meczący fizycznie z 50-60metrową prawie pionową rynną z błotem. Pełzasz do góry 1metr, zjeżdżasz 3 - sajgon.
5) OS nr 3
równie ciężko jak na OS 2
jedziemy trawersikami zjazdy i podjazdy, pniaki i krasnale.......nagle......Shogun wpada na jadąca z naprzeciwka ekipę - sędzia puścił nas pod prąd!!!
Tam też pierwsze poważne napięcie w teamie, kiedy na pytanie Shoguna czy nie mam może aparatu odpowiedziałem "mam" - foty niżej
6) OS nr 4
słyszę wjazd do strumyka (zerkam na ubota i widzę uśmiech , niestety nawet podnóżków nie obmyłem, Shogun tak ) , potem trawers, zjazd do strumyka i fajka do mety - jednym słowem lajcik. To tam dopada nas chyba Maciek i robi
te foty
po drodze mijamy Łukasza, który holuje pechowców do serwisu ............na Tigerze , sam zgubił gdzieś półoś.
Moje spostrzeżenia:
1. z Shogunem się nie negocjuje (i dobrze)
2. G7+ Rincon = zaje........ team, najepiej z zestawem, który mieliśmy: jeden quad 2 wyciągarki, drugi wyciągarka + Tiger (muszę pomyśleć nad dłuższym Tigerem, może ten do jeepów)
3. jeśli myślisz, ze masz kondycję by jechać na Dzicz,.............to potrenuj jeszcze więcej
4. WRAŻENIA .....BEZCENNE!!! ja tam wracam, a na Ukrainie czekam niecierpliwie jak dziewica na "tego pierwszego"
5. i tyle
- Załączniki
Ostatnio zmieniony pn 30 mar, 2009 przez Ronin, łącznie zmieniany 2 razy.
Prawdziwi mistrzowie nie jedzą miodu, prawdziwi mistrzowie żują pszczoły
Shogun, to zdjęcie najlepiej oddaje wysokość górki z której zjechał G7 w Rincona
Prawdziwi mistrzowie nie jedzą miodu, prawdziwi mistrzowie żują pszczoły