po ok. 3 miesiącach niejeżdżenia chciałem odpalić i d***, LS is dead
![Sad :(](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_sad.gif)
Próbowałem chyba wszystkiego i nic:
- zacząłem od sprawdzenia czy paliwo dochodzi, odkręciłem śrubę spustową z komory pływakowej gaźnika i poszło bez problemu
- zdjąłem bak i wyczyściłem
- rozebrałem kranik i wyczyściłem
- rozebrałem gaźnik i wyczyściłem
- sprawdziłem filtr paliwa i jest OK (drożny i czysty)
- wymieniłem świecę zapłonową (a propos - iskra jest)
- włożyłem moduł zapłonowy z innego LSa
- włożyłem moduł sterujący skrzynią z innego LSa
- sprawdziłem cewkę i jest OK (rezystancja na uzwojeniu pierwotnym i wtórnym)
- sprawdziłem impulsator i jest OK (rezystancja cewki)
No i skończyły mi się pomysły. Silnik ochoczo kręci ale nie chce zagadać nawet na pół sekundy. Z ssaniem, bez ssania, z autostarterem w spraju wtryskiwanym przez filtr, bezpośrednio do gaźnika lub ostatnio nawet przez rurkę podciśnienia na krućcu pomiędzy gaźnikiem a cylindrem. Nawet wlewałem naparstek paliwa bezpośrednio do cylindra przez otwór od świecy..... Raz czy dwa tylko strzelił w wydech i nic. H.E.L.P
![Exclamation :!:](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_exclaim.gif)