Porady Babci Jadzi - czyli zmoczyłem quada i co dalej.

Wszystkie informacje przydatne do jazdy w terenie, czyli niezbędnik quadowego przeprawowca...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
stahoo
Posty: 802
Rejestracja: pn 28 lis, 2005
Lokalizacja: mazowieckie

Porady Babci Jadzi - czyli zmoczyłem quada i co dalej.

Post autor: stahoo » ndz 21 sty, 2007

Wielu z nas jeździ sprzętem w rożnych jakże pięknych okolicznościach przyrody, do momentu, kiedy to nasza ułańska fantazja nie będzie chciała oszukać praw fizyki i polegniemy na niczego sobie wyglądającej przeszkodzie wodnej. Co wtedy...?



Obrazek



[glow=red]Jest kilka szkół: [/glow]



1.Szkoła “twardzieli”:

– wyciągamy sprzęt z wody,

- wylewamy wodę z możliwych do wylania w terenie miejsc,

- uruchamiamy silnik (o ile sie da) i jazda dalej po terenową przygodę,

2.Szkoła “pośrednia” - amator dłubak:

– wyciągamy sprzęt z wody,

- wylewamy wodę z możliwych do wylania w terenie miejsc,

- sprawdzamy, czy jest woda w silniku,

- jeżeli jest woda w silniku, podczepiamy sznurek i prosimy kolegę o pomoc,

- wracamy do bazy, pijemy gorącą kawę i zabieramy sie do pracy,

- doprowadzamy pojazd do warunków sprzed niefortunnego zatopienia,

3.Szkoła “emerytów”

- jest to szkoła “pośrednia” do powrotu do domu

- później czekamy na najbliższej odległy termin zaprzyjaźnionego z nami serwisu



Dzisiaj postanowiłem zająć sie pewną częścią działań wg szkoły “pośredniej”, czyli człowieka, który na tyle liczy się z uszkodzeniami pojazdu po nieudanym wodowaniu, że:

1.poddaje sie i wraca do domu “na tarczy”

2.nie odpuszcza jednak i stara się jak najszybciej naprawić wyrządzone szkody.




Nie jestem autoryzowanym serwisantem, żadnej marki, dlatego wszystko, co tu napisze, proszę traktować jako dzielenie sie moim doświadczeniem, a nie wytyczne, jak postępować w danym przypadku.



Oczyszczanie silnika z wody i szlamu pozostawię na inny materiał z cyklu “porady Babci Jadzi”. Zajmę sie dzisiaj tymi elementami quada, które zwyczajowo pozostają po takiej sytuacji nie tknięte, bo przecież każdy z nas wie, że na co dzień pracują w wodzie, czyli mostami...



Jeżeli quad był pod wodą powyżej dolotu do filtra powietrza, albo pływał w wodzie do góry kołami, jest więcej niż prawdopodobne, że, jeżeli istnieje odpowietrzenie mostów, to właśnie tędy dostała się do nich woda.

Aby to sprawdzić należy odkręcić śrubę wlewu oleju i sprawdzić jego kolor i konsystencje, jeżeli olej wygląda tak:

Obrazek

i jest rzadki jak woda, to należy go natychmiast wymienić.



Wymianę oleju zalecam rozpocząć od tylnego mostu, pozwoli to na nabycie praktyki, dostęp jest po prostu dużo łatwiejszy. Most należy wyczyścić w sposób taki aby nie było możliwości nasypania sie żadnych zanieczyszczeń do środka. Jeżeli jeździliśmy pojazdem jakiś czas, jest szansa, że będą problemy z odkręceniem śrub. Zarówno przy odkręcaniu jak i dokręcaniu należy pamiętać o zastosowaniu należytych sił, tak aby nie ukręcić i nie zniszczyć śrub. Spuszczenie oleju należy zacząć od poluzowania śruby spustowej, odkręcenia śruby wlewowej, podstawienia pojemnika na zużyty olej oraz ostateczne odkręcenie śruby spustowej. Jeżeli olej przestanie już lecieć, a warto pamiętać o tym, aby tak ustawić quada, ażeby całość zleciała do pojemnika ze zużytym olejem, można wlać maksymalnie. 50 mililitrów nowego oleju, tak aby wypłukać pozostałości starego w moście.



Olej wymieniałem w Quadzie Yamaha Bruin 350 4x4. Polecono mi w serwisie olej Mobil Mobilube HD-A 85W90. Litr takiego oleju spokojnie wystarcza na wymianę w trzech mostach.

Obrazek



Aby oczyścić pozostałości starego oleju, można także przedmuchać most poprzez otwór śruby wlewowej sprężarką powietrza (na małym ciśnieniu) albo gruszką stosowaną do oczyszczania różnych elementów.

Obrazek

Gruszka może służyć również do wlewania oleju, ale nie polecam, jest to żmudne, radzę wykorzystywać ją jednak tylko do oczyszczania, ładnie wydmuchuje kurz i paprochy.



Olej można także uzupełniać z wykorzystaniem lejka, ale o ile z tyłu jest to możliwe, o tyle w przednim moście będzie to znacznie utrudnione. Dlatego polecam narzędzie własnej roboty: "Wlewacz Olejowy" Babci Jadzi. :)

Obrazek

Urządzenie to (Babci Jadzi) znakomicie wprowadza olej do mostu oraz odmierza jego ilość, przez co mamy kontrole, ile oleju wprowadzamy.

Z zasięgniętego języka dowiedziałem się, ze w oba mosty należy wpompować olej aż do światła gwintu wlewowego, w tylni most zmieściło sie 300 a w przedni 350 mililitrów.



Tak jak pisałem, wymiana oleju w Brunie nie należy do trudnych czynności przynajmniej, jeżeli idzie o most tylni. Z tyłu należało odkręcić dodatkowo osłonę mostu, w przednim moście został przewidziany otwór umożliwiający odkręcenie śruby spustowej.

Obrazek

W obu przypadkach aby odkręcić śruby spustowe należy zaopatrzyć się w zestaw kluczy imbusowych. O ile gwint tylnej śruby jest znaczny, o tyle gwint przedniej śruby posiada tylko trzy zwoje, na co należy uważać przy odkręcaniu (szybko wpadnie do pojemnika wraz ze zużytym olejem) czy dokręcaniu (nie wolno przekręcić, ponieważ może sie okazać, że taka śruba jest dostępna najbliżej w autoryzowanym sklepie Yamahy.



Jak przedstawiają zdjęcia poniżej, dostęp do przedniego mostu (śruba wlewowa) jest utrudniony, a możliwy dzięki wspomnianemu wcześniej urządzeniu własnej produkcji.

Obrazek



Zalecam również zaznaczenie, bądź też zapamiętanie oznaczeń na śrubach, pomogą one później w kontroli prawidłowości dokręcenia śrub wlewowych.

Obrazek
Ostatnio zmieniony ndz 21 sty, 2007 przez stahoo, łącznie zmieniany 1 raz.
.:GALEON:.

Awatar użytkownika
stahoo
Posty: 802
Rejestracja: pn 28 lis, 2005
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: stahoo » ndz 21 sty, 2007

Podsumowując, wymiana oleju w moście nie jest skomplikowana, a w przypadku zagrożenia jakości elementu poprzez zalanie wodą, staje sie koniecznością. Dlatego jeżeli tylko stwierdzimy, iż mamy wodę w oleju, należy natychmiast spuścić stary olej i zalać mechanizm nowym. Dodatkowo można to zrobić samemu, we własnym garażu, popijając piwo i słuchając starych przebojów.
.:GALEON:.

Awatar użytkownika
esox
Posty: 93
Rejestracja: śr 06 wrz, 2006
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: esox » pn 22 sty, 2007

Martines, dobry opis. :)
Ja bym tylko położył większy nacisk na odpowiednią wymianę oleju, który miał kontakt z wodą. Po wylaniu starego oleju, a właściwie emuslji wodno-olejowej, zalejmy most jakimś tańszym olejem (pełna ilość), przejedźmy trochę (myślę, że wystarczy kilkaset metrów) i dopiero zalejmy właściwym olejem. Olej przejsciowy po krótkiej pracy "wybierze" resztki starego i wody. Poza tym po krótkiej pracy będzie cieplejszy i łatwiejszy do pełnego usunięcia go z mostu. To samo tyczy się zwłaszcza oleju silnikowe. On jest bardziej narażony na wymieszanie się z wodą.

Awatar użytkownika
stahoo
Posty: 802
Rejestracja: pn 28 lis, 2005
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: stahoo » pn 22 sty, 2007

tak, oczywiscie masz racje, olej wymieniony po zalaniu, chwile pojezdzony, nalezy wymienic na nowy. w silniku przeplukiwalem dwa razy, z czego pierwszy raz na ciegnie, myslalem, ze urwe sobie reke, a drugim razem juz rozrusznik i silnik chwile pracowal...

na oleju wlasciwym nie pozwolilem jednak dlugo pracowac, po jakims 1000 km wymienilem go raz jeszcze... oczywiscie razem z filtrem...

z mostami jest problem z rozgrzaniem, wiec troche trzeba pojezdzic... :)
.:GALEON:.

Awatar użytkownika
Krzysztof Wronowski
Posty: 1339
Rejestracja: pn 29 sie, 2005
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Krzysztof Wronowski » pn 22 sty, 2007

Dobrym sposobem na usunięcie resztek wody z silnika jest zalanie go olejem napędowym i płukanie na rozruszniku , niektórzy odpalają na ropie w misce olejowej , ja jednak nie odważyłbym się tego robić , po takim płukaniu gwarantuję dokładne oczyszczenie silnika , które niekiedy nie udaje się nawet po kilkukrotnym wypłukaniu olejem.
Quada zalałem całkowicie kilkanaście razy , więc jakieś doświadczenie mam ;) Niektórzy twierdzą że emulsja wodno olejowa lepiej chłodzi silnik , a po pewnym czasie woda i tak sama odparuje , ale nie radziłbym takich sposobów , wszak olej to kilkadziesiąt złotych a remont silnika - kilka tysięcy.
3fun - bo quady są naszą pasją

Awatar użytkownika
mike
Posty: 68
Rejestracja: sob 10 wrz, 2005
Lokalizacja: Nord Poland

Post autor: mike » śr 24 sty, 2007

Ja na RR II przerabiałem całą procedurę :D wariant 1 z 2 spuściłem olej za Biedronką na paletach potem po ropke ,płukanie silniczka i nowy olej i w drogę :D Tylko filtra nie wymieniłem ale ropa na pewno go wypłukała dobrze.W Domku dokończyłem resztę .Rajdu jednak nie ukończyłem , padła instalacja elektryczna i hamulce :cry:

Awatar użytkownika
Krzysztof Wronowski
Posty: 1339
Rejestracja: pn 29 sie, 2005
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Krzysztof Wronowski » śr 24 sty, 2007

Mike , cóż RR upomina się o swoje ofiary , nie jest to Dakar gdzie dojeżdża połowa startujących , ale awarie też się zdażają. Większość zalań wynika jednak z brawury i braku penetracji terenu przed podjęciem decyzji o przeprawie.
3fun - bo quady są naszą pasją

BIG błoto
Posty: 55
Rejestracja: wt 19 gru, 2006
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: BIG błoto » pt 26 sty, 2007

Krzysztof Wronowski:
Dobrym sposobem na usunięcie resztek wody z silnika jest zalanie go olejem napędowym i płukanie na rozruszniku
Potwierdzam. Kilkukrotnie stosowałem tą metodę i quadzik lata bez problemu i oleju nie " spożywa ". Do płukania mostów też stosuję olej napędowy. Wypłukanie wody nowym olejem wymagałoby kilkukrotnej wymiany oleju co jest kosztowne.
Ostatnio zmieniony śr 31 sty, 2007 przez BIG błoto, łącznie zmieniany 1 raz.
Błota nigdy zbyt wiele.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Poradnik terenowy”