Generalnie każdy dzień opiszę pokrótce.
Czwartek - przyjazd na miejsce, pogoda marna bo pada ale dla nas to dobrze bo nie będzie się kurzyło.
Hotel ok, miła obsługa, kolacja smaczna, nikt nas nie wyganiał ani nie poganiał, nie czuliśmy się jak intruzi.
Minus za brak ciepłej wody bo niektórzy nie zdążyli się wykąpać w ciepłej, prawdopodobnie za późno został uruchomiony piec a ludzi było sporo i nie zdążył zagrzać wody. Zreflektowali się parkingiem w cenie noclegu a auta stały kolejne 3 dni - nikt z obsługi nie marudził, nikomu nie przeszkadzało a przecież aut z lawetami było sporo i za to duży plus.
Nie wiem jak śniadanie bo mnie na nim nie było ale patrząc po kolacji nikt raczej głodny nie wyszedł
Piątek - Poranna pobudka, szybkie pakowanie, liczenie uczestników i lecimy w drogę - do przejechania ponad 200 km.
Pierwszy problem nawigacyjny już po około 7 km - jak się okazało zakaz wjazdu trzeba było olać bo za 100 metrów był normalny przejazd i niepotrzebnie kręciliśmy kółko no ale trudno. Generalnie jazda upływała przyjemnie, zero kurzu, temperatura przyjemna, nie pada, euforia niesamowita bo spora nas grupa

jedzie się na prawdę dobrze.
Kilka postoi po drodze, oczywiście rozłączanie grupy bo w lusterka się nie patrzy i nie czeka a to duży błąd o czym już zaraz.
Stajemy na moście nad rzeką Pasłęką, robimy sobie zdjęcie, w tle widać nieczynny już wiadukt kolejowy.
Jedziemy dalej - Pierwsza przeszkoda to rozpadający się drewniany most - belki spróchniałe, podpory w jeszcze gorszym stanie, generalnie wejście na nogach może przysporzyć trochę adrenaliny nie mówiąc już o przejeździe a tym bardziej taką wielką grupą.
No i tu z wielkimi cohones przychodzi kolega Emil vel. VEEGO gdzie na swojej CF bez większego zastanowienia wjeżdża i przejeżdża na drugą stronę - gdyby nie on na pewno byśmy grupę zawrócili ale jak on dał radę to i reszta da. Asekuracja każdego z uczestników, poprawianie belek na moście i wszyscy szczęśliwie przejeżdżamy na drugą stronę.
Kilka km dalej pojawia się płyta nieczynnego już lotniska wojskowego, manetki do oporu i jedziemy

, przerwa na pamiątkowe zdjęcie, papierosek i jedziemy dalej i tu już pierwszy problem. Czołówka ruszyła a gdzieś pod koniec stawki jednemu z kolegów coś się stało w quadzie (do dziś nie wiem komu

) więc ogon zostaje reszta jedzie - ogromny błąd tego, który ruszył i zostawił kolegów. Jak wiadomość do nas dotarła o awarii - a byłem pierwszy - odjechaliśmy już dobre 15 km. Szybkie telefony - awaria jest i się naprawia ale zawracamy. Po około 5 km spotykamy całą grupę, awaria to jakaś błahostka i jedziemy dalej. Paweł vel. PaKo dzięki za telefon, byłeś w środku stawki i wiedziałeś prawie wszystko

Jedziemy już wszyscy, 10 km - dojeżdżamy do Sanktuarium Krosno - budowane na wzór św. Lipki - niestety brak środków finansowych doprowadza sanktuarium do ruiny i jeśli ktoś z tym nic nie zrobi niedługo runie dach na ziemie.
30 min przerwy, opowiadania Pana starszego miejscowego i ogień dalej na nieczynny nasyp kolejowy.
Tu kolejny poważny błąd, nasyp jest wyrównany i ma podbudowę przez co zdecydowanie szybciej się jedzie, jeden z kolegów ulega wypadkowi, jego quad ląduje w rowie przez pękniętą na zakręcie oponę, Krzyśkowi nic nie jest ale quad sam już dalej nie pojedzie. Gdy osoba prowadząca się o tym dowiaduje jest jakieś 20 km dalej czyli znów ktoś zostawił kolegę z tyłu a przecież tyle się o tym mówiło i przypominało. Padła decyzja - zawracamy - ja nie chciałbym, żeby ktoś mnie zostawił to i ja nikogo nie zostawię. Za kilka km spotykamy część czekającej grupy, rozdzielamy się, do miejsca wypadku jadę Ja, Emil i kolega z Krakowa (nie pamiętam imienia

) , 20 km i widzimy Krzyśka, asekuruje go Czoper - puszczamy go dalej, Emil zostaje z Krzyśkiem a ja z kolegą z Krakowa jedziemy po bus-serwis bo przecież my w czarnej du.pie a do asfaltu daleko. 15-20 km dalej spotykamy się z Busem, powoli ale do celu jedziemy przez las, dojeżdżamy do Krzyśka, ładujemy Grizłolda na lawetę i jedziemy na Lidzbark Warmiński gdzie zwiedzać mieliśmy zamek.
Dowiadujemy się w międzyczasie, że ktoś "uprzejmie donoszę" zadzwonił na Policję, że ktoś quadem przejechał przez ścieżkę rowerową - policja grupę zatrzymała a tu kolejna wtopa - część po prostu uciekła bojąc się o swoje życie, zamknięcie w więzieniu na dożywocie, kary cielesne itd itd itd - PANOWIE WSTYD

złamaliście punkt regulaminu, który mówił o tym, że za grupę odpowiada każdy

:dno:
Jak się okazało, Panowie bez pretensji spisali trzech uczestników, wszystkich pouczyli i puścili wolno - dziękujemy bo to na prawdę miły i ludzki Gest.
Tankowanie, dojeżdżają Ja, Emil i kolega z Krakowa, oczywiście blokada stacji na 30-40 min zanim wszyscy się zaleją - trzeba coś pomyśleć w tej kwestii bo to strasznie dużo czasu nam zabiera.
Zbiorniki pełne to jedziemy, wskakujemy na nasyp kolejowy i bez większych przeszkód ruszamy na Reszel - fajna trasa bo nasyp został a torów nie ma, miejscami szybko, miejscami trudno bo zarośla wyżej niż się widzi ale miło się jedzie.
Do Reszla zajeżdżamy gdy jest już dość szaro, szybkie zwiedzanie i opowiadanie przewodnika, wsiadamy i jedziemy na obiadokolację zamówioną w Kętrzynie.
Dojeżdżamy sprawnie i szybko ale już w ciemnościach (Dziękuje temu kto wymyślił LEDY :uĹmiech: )
Obiad smaczny bo nie pamiętam kiedy ostatni raz tak smakowała mi pomidorowa albo po prostu byłem strasznie głodny

, płacimy, wychodzimy, jedziemy na Gierłoż bo w hotelu już czekają.
Dojeżdżamy po około pół godziny max godzinie , hotel w byłym schronie przeciwlotniczym więc ma swój klimat i zabiera zasięg w telefonie :uĹmiech: , w środku może wystrój nie powalał ale woda była ciepła, są ręczniki, żele pod prysznic

łóżko i BAR

, meldujemy wszystkich, quady zaparkowane można iść spać
Część zostaje w barze, kilka piwek i drinków, niestety jak dla mnie prawie 300 km jazdy i pobudka chwilę po 6 rano dała się we znaki i po trzech piwach odleciałem spać :DDD:
Rano pobudka, śniadanie smaczne, kawka, herbatka, parówki - miło nas ugościli, po jedzeniu idziemy zwiedzać. :dl:
Zwiedzamy byłą Kwaterę Hitlera :dl: - Wilczy Szaniec
Przewodnik spoko, żartowniś niezły - pamiętacie

"Sprzedam konia kupię Niemca"
Dalej wsiadamy na maszyny, wymeldowujemy się z pokoi , jedziemy na Mamerki.
Oczywiście po drodze znowu rozłąka, jedzie nas trzech z przodu i gubimy całą grupę w sumie to nie wiem dlaczego.
Trzeci dał ciała bo nie poczekał. Zawraca prowadzący, nas dwóch decyduje się jechać na miejsce umówione z przewodnikiem bo już byliśmy spóźnieni. Jak się okazało później spóźnił się ale przewodnik :uĹmiech:
Zwiedzanie bunkrów, kwatery, podziemia ogólnie fajna wycieczka, ciekawe opowiadania - warto było jechać bo mi się podobało
Po zwiedzaniu pakowanie i jedziemy na nieczynne śluzy poniemieckie.
Kilka błędów nawigacyjnych ale wybaczamy i jedziemy

Dojeżdżamy po około godzinie, quady musieliśmy zostawić na płatnym parkingu bo wjechać nam nie pozwolili.
Generalnie gdybym wiedział, że to taka licha atrakcja to na pewno nie tracilibyśmy 3 czy 4 godzin na "zwiedzanie".
W międzyczasie awarii uległa CF'ka - padło ładowanie ale tu z pomocą znów przychodzi Paweł i oddaje prąd ze swojej baterii :okok:
Ruszamy już do celu, nie przewidujemy przystanków ani awarii a zaczyna się ściemniać. Droga łatwa miła i przyjemna

Po drodze zajechaliśmy do św Lipki, kilka zdjęć i jedziemy dalej bo zaraz znów kompletne ciemności.
Po drodze niestety prąd w CF się skończył, akumulator zdechł i około 30km ciągnęliśmy się na lince co zdecydowanie spowolniło całą grupę ale nikogo nie zostawiamy i jedziemy wszyscy razem. Na miejscu czeka już Mudmarker ze swoją ekipą MotoBracia off-road team (
www.MotoBracia.pl) , poddenerwowani oczekiwaniem ale wytrwali za co :blagam: dla Was.
Lokujemy się w hotelu, niestety Pan chciał przyoszczędzić i ulokować nas w największych pokojach (5-6 osób) a przecież niektórzy są z dziećmi, niektórzy z żonami a niektórzy po prostu chcą być po dwie osoby w pokoju i całkowicie się z tym zgadzam

Po burzliwej dyskusji Pan w końcu oddaje kilka pokoi dwuosobowych. Jeszcze wszyscy nie zdążyli się ulokować w pokojach a już podano kolację za co ogromny minus. Wchodząc na salę gdzie była kolacja z własnym piwem dostałem od właściciela OPR za to, że chciałem wejść ze swoim a konsumpcja alkoholu tylko zakupionego w barze [wow] Jak dla mnie gościa :what: .
Na pytanie gdzie jest "to miejsce" gdzie mieliśmy wspólnie biesiadować pokazał nam jakąś lichą wiatę z ławkami i kazał siedzieć na zewnątrz NA KONIEC WRZEŚNIA A OGNISKO POLICZYŁ PO 35 ZŁ OD OSOBY

dlatego z niego zrezygnowaliśmy. Właściciel ewidentnie chciał zarobić na nas krocie ale się nie daliśmy, zamówiliśmy kilka piwek a alkohol i tak wypiliśmy swój :uĹmiech: i to w miejscu gdzie była kolacja :wizi:
Oczywiście z żalu prawie pękło mu serce i o godzinie 23:30 kulturalnie kazał nam "spadać".
Przenieśliśmy się do budynku obok gdzie niektórzy już spali a tam to dopiero rozpoczęła się biesiada
W międzyczasie wrócili koledzy z nocnej błotnej wyprawy - ze zdjęć widać, że było nieźle ale nic więcej nie powiem bo mnie tam nie było, Zbyszek skutecznie mnie :pijoki:
Myślałem, że do pokoju wróciłem o 1:30 , okazało się, że było duuuuuuuuuużo później.
Biesiada nasza super, super klimat, dawno się tak nie naśmiałem (Paweł idź do LEKARZA

bu wyglądałeś tak :cenzura:

)
Rano pobudka, śniadanie smaczne, jest kiełbaska, jajecznica, wędlina nie ma się do czego przyczepić.
Idę płacić - Pan przeprasza i ogólnie nie wie dlaczego mamy do niego pretensje

:panna: przecież gdyby nie my to nikt by tam nie przyjechał ale prawie 3 tyś za nocleg to za mało bo chciał na alkoholu zarobić drugie tyle (przecież quadowcy to nadziani frajerzy mający miliony na koncie) - generalnie jeśli chodzi o pokoje to poza tym, że niektóre były dość liczne to nie ma się do czego przyczepić, niestety właściciel po prostu nie był zadowolony że przyjechaliśmy a nie wspomnę nawet o wcześniejszych naszych ustaleniach, które można było sobie wsadzić w du.pe - cóż więcej tam nie pojedziemy. Był to
Gościniec Pod Dębem w miejscowości Wilimy
Po śniadaniu ruszamy, 33 km do celu, godzina jazdy, prosta trasa.
Nie wspomniałem o sobotnim spotkaniu ATV Kętrzyn gdzieś po środku niczego, trzech riderów zabrało nas do swojej rzeczki, wymieniliśmy się telefonami i na następną wyprawę jadą z nami :tuning:
Generalnie co na plus :
- Ekipa - jesteście super, z Wami można jechać na koniec świata, ciężko zebrać tak liczną grupę gdzie Wszyscy są tak samo pokręceni, gdzie nie ma odmiennego zdania, nikt się nie kłóci, Wszyscy traktują się na równi po prostu MEGA, pozazdrościć nam mogą inni :uĹmiech:
- Atrakcje w formie zwiedzania też super, mimo, że tu mieszkam byłem tylko w Gierłoży dawno dawno temu więc i ja z zaciekawieniem słuchałem przewodników a Wy pewnie z jeszcze większym
- Trasa chodź długa bardzo fajna, spotykamy się na tyle rzadko że robić 100 km to zdecydowanie za mało. Znamy się już teraz lepiej i wiemy, że km dla nas nie są straszne.
- Noclegi Leśne Wrota, hotel w Gierłoży - super , 5+
Na minus :
- Nie pilnujemy się chodź wiele się o tym mówi
I chyba tyle, bo tak mi się podobało, że nie wyłapałem nic więcej negatywnego
Oficjalnie też dodam , że do kolejnej wyprawy doliczmy symboliczną kwotę i zakupimy 3 Interkomy ale takie z prawdziwego zdarzenia. Jak widać są one niezbędne przy tak licznej grupie, pierwszy do pierwszego, drugi na środek, trzeci do ostatniego. Oczywiście dostępne będą one dla wszystkich.
Taką relację i podsumowanie jeszcze zrobię , to tylko pokrótce co się działo, później wkleję kilka fotek co mam
