To ja jeszcze dwie kwestie dot. quadowców.
Przy dojeżdżaniu do pieszych radyklanie zwalnialiśmy tempo quadów (w zasadzie wszyscy quadowcy) i szczególnie w przypadku dzieciaków machaliśmy im przyjaźnie co spotykało się z uśmiechami tak dzieciaków jak i rodziców
W niedzielę rano (albo sobota wieczór nie pamiętam dokładnie) przybiegła do nas grupka dzieciaków i z pasją zaczęła dosiadać naszych gadzin za naszą zgodą

Mieli taką uciechę, że troszkę będą chyba pamiętać. Rodzice stali z boku również z uśmiechami od ucha do ucha
Myślę, że to tak niewiele a jednak...