Naprawa przekaźnika wyciągarki T-Max

Gdzie jeździć, wyposażenie ridera, wyposażenie atv-ki, rejestracja, import quadów, przepisy prawne, prawo jazdy, nawigacja...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Krzysztof Wronowski
Posty: 1339
Rejestracja: pn 29 sie, 2005
Lokalizacja: Warszawa

Naprawa przekaźnika wyciągarki T-Max

Post autor: Krzysztof Wronowski » sob 26 lis, 2005

Niestety przekaźnik po miesiącu użytkowania odmówił posłuszeństwa. Powierzchowne oględziny ujawniły że nie poruszają się kotwy wewnątrz obudowy, okazało się niezbędne rozebranie elementu.
Będziemy potrzebowali do takiej operacji:
klucz 10
płaskoszczypce
śrubokręt gwiazdkowy
lutownicę
papier ścierny
pilnik
Po zdemontowaniu klem zasilających i klem od silnika (zalecam dużą ostrożność ze względu na duże przekroje kabli połączonych bezpośrednio do akumulatora może wystąpić efekt spawarki)
uzyskujemy dostęp do przekaźnika , pozostaje odłączyć jeszcze kabel czarny i zielony od sterowania przekaźnika.
Następnie demontujemy przekaźnik ze śrób mocujących i wydobywamy go na biurko.
Odkręcamy sześć gwiazdkowych śrubek luzując górną pokrywę przekaźnika.
Ponieważ producent nie przewidział demontażu i naprawy kable od cewek przekaźników są wklejone na stałe i na bardzo krótkich końcówkach , ze szczególną ostrożnością by nie urwać ich podwadzamy wieczko i możliwie najwyżej ucinamy , tak by pozostałe końcówki były jak najdłuższe.
Teraz uzyskaliśmy dostęp do cewek i styków . Oglądamy z przerażeniem jak hermetyczna w założeniu obudowa okazała się bublem i wewnątrz zrobiło się szambo.
demontujemy odkręcając kolejne śrubki gwiazdkowe cewki i czyścimy dokładnie.
czyścimy również skorodowane kotwy popychające styki . Muszą one poruszać się lekko i z gracją
To dopiero początek operacji , dobieramy się teraz do styków przekaźnika odkręcając po kolei nakrętki 6 na zewnętrznej stronie obudowy. Kolejno wydobywamy je i regenerujemy papierem ściernym i w miarę potrzeb pilniczkiem , zwracając uwagę by powierzchnia styku była płaska.
Czyścimy również blaszki po zewnętrznej stronie obudowy , zwłaszcza te plusowe są podatne na korozję.
Następnie musimy zająć się uciętymi kabelkami , za pomocą śrubokręta usuwamy klej wraz z wklejonymi końcówkami przewodów , kombinerkami usuwamy przewody , czyścimy je i przygotowujemy do polutowania.
Przez przygotowane otwory przewlekamy przewody i zkładamy na nie koszulki termokurczliwe , lutujemy przewody do końcówek wcześniej odciętych cewek , nasuwamy koszulki termokurczliwe i zaczynamy składać całość .
Musimy zwrócić uwagę by dokładnie oczyścić gumową niby-uszczelkę , oraz dodatkowo zabezpieczyć krawędzie styku silikonem.
Po dokładnym skręceniu (silikon musi wypłynąć tworząc uszczelkę) usuwamy nadmiar , oraz usczelniamy miejsca gdzie przez obudowę przechodzą kable do cewek.
Całość montujemy w quadzie i sprawdzamy poprawność działania. Ja dodatkowo zaspreyowałem bezbarwnym lakierem cały przekaźnik by zapobiec korozji styków i luzowaniu nakrętek.
Tak przygotowany przekaźnik posłuży nam zdecydowanie dłużej i możemy mieć pewność że nie zawiedzie nas w ciężkiej sytuacji . Pozdrawiam Krzyś.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Niezbędnik quadowca”