Post
autor: Romulus » pn 26 sty, 2009
Moje spojrzenie na Kaszubski Zwiad III
Z rajdu wróciłem bardzo zadowolony i to nie tylko dlatego że wraz partnerami Denisem i Planusem udało nam się zebrać wszystkie pieczątki.
Po prostu rajd bardzo mi się podobał,
Organizator przygotował fajną trasę, podzieloną na cztery etapy od 7 do 90 km (łącznie przejechaliśmy 172 km), wszystkie etapy zaczynały się i kończyły w jednym miejscu. W tym samym miejscu czekała na nas Agnieszka (Wielkie podziękowania) z bigosem, gulaszem gorącą herbatą i kawą - rewelacyjny pomysł, po etapie można było chwilę odpocząć i coś zjeść i uderzyć na kolejny etap trasy.
Taki układ pozwolił uniknąć korków na trasie po prostu podzieliliśmy się na 4 podgrupy i każda ruszyła na inny etap, oczywiście jakby było 100 maszyn pewnie i tak byłyby korki ale od zawsze jestem zdania że na rajdzie powinno być maksymalnie 50-60 quadów. Tym razem było około 40.
Etap nr 1 długi wąwóz na dnie rzeczka i pieczątka raz z prawej raz z lewej trochę w górę i w dół jakiś trawersik, ogólnie bardzo technicznie tak jak lubię, tzw. Fają niewiele do zdziałania,
Apropo pieczątek wiele razy na tym forum zgłaszano pretensje do pieczątek a to że bawimy się w podchody i szukamy ich po całym lesie a to grafy do d…y albo w ogóle ich nie było, nie tym razem, ponieważ jechaliśmy po traku każda pieczątka była zaznaczona na gps-ie, trudność stanowiło samo podjechanie do pieczątki a nie jej znalezienie, brawo dla organizatora, to jest istota rajdu przeprawowego. Po drugie karta drogowa WZORCOWA wielkości A4 na twardej płytce (duża łatwość odbicia stempla nawet w zimowej rękawicy), na karcie podruk wyglądu pieczątki, ponieważ pieczątki na karcie były w tej samej kolejności co i na trasie nie było problemu gdzie ją postawić, a jak mimo wszystko udało się którąś pieczątkę ominąć od razu uczestnik o tym wiedział (możliwe że była to jedna z przyczyn tego że aż 6 zawodników miało ten sam maksymalny wynik)
Etap 2 trochę łatwiejszy od 1 ale za to z kosmicznie wciągającym bagienkiem przez które trzeba było się przeprawić, były miejsca jeszcze lekko zmrożone ale dosłownie pół metra obok można było wkleić się na dłużej,
Etap 3 taka mała objazdówka 15-20 km, miejscami rzeczka, miejscami bagienko kilka naprawdę wymagających pieczątek, w bardzo wąskim rowie czy na dwóch zwalonych drzewach.
Te trzy etapy zrobiliśmy do 12 w nocy, zasadniczo jechaliśmy we trzech od czasu do czasu razem z nami podróżował Buła. Wspieraliśmy się nawzajem i jak to mówią robota szła.
Po krótkiej przerwie my postanowimy udać się do bazy na drzemkę natomiast Buła postanowił jechać dalej sam, odradzaliśmy mu ten pomysł ale chłop się uparł i już. Z jednej strony jestem dla Niego pełen podziwu szczególnie że wziął sam dwie najtrudniejsze pieczątki rajdu z drugiej jednak strony nie uważam tego za rozsądne. Buła nie obraź się ale powiedziałem Ci to na trasie i dalej tak uważam.
A propo tych dwóch pieczątek wg organizatora były to najtrudniejsze pieczątki rajdu umieszczone na dnie głębokiego rowu (około 2 m plus dobre 70 cm wody), o ile były to ekstremalnie trudne pieczątki dla pojedynczego zawodnika (chyba że miał wyciągarkę z tyłu a i tu był problem bo nie bardzo było gdzie się podpiąć) o tyle dla zgranego zespołu nie stanowiły problemu, pokonując ten etap w dzień wzięcie obu pieczątek przez trzy quady zajęło nam 20 minut, po prostu jeden drugiego spuszczał na linie i po zabawie. Jak to wziął Buła sam po nocy nie wiem (wiem że się wykąpał w lodowatej wodzie przy okazji)
Etap 4 zaczeliśmy go około 8 fajna objazdowa trasa miejscami mocno zaśnieżona, zaspy przez które quady miały problem się przebić, lasy, super turystyka na zakończenie imprezy po drodze dwie w/w pieczątki. Parę minut po 11 jesteśmy w bazie.
Po zjeździe wszystkich zawodników okazało się, że 6 osób ma wszystkie pieczątki i po naradzie organizator zdecydował o przyznaniu sześciu pierwszych miejsc.
Michał stanął na wysokości zadania wszystkim obiecał dorobienie i dosłanie pucharu do domu, puchar który był odebrał i słusznie Buła.
Co do organizacji imprezy chciałbym, żeby tak były organizowane rajdy. Rajdy są dla uczestników i ten organizator to rozumie, wyciąga wnioski z poprzednich Kaszubskich Zwiadów i zrobił po prostu dobrą imprezę. Pomysł z podzieleniem trasy na etapy z metą i startem w jednym miejscu znakomity a dzięki ognisku i jedzonku sprzyjał również integracji środowiska. W tym miejscu bazował również ratownik medyczny który niestety okazał się potrzebny, jeden kolega złamał obojczyk.
Karta drogowa i pieczątki najlepszy pomysł jaki widziałem od 2005 roku a zaliczyłem ze 30 imprez. Lepszy chyba jest tylko elektroniczny zapis, ale za to dużo droższy, ma to od razu wpływ na wpisowe.
Odnośnie wpisowego bardzo rozsądnie pieniądze 550 zł ale w tym już spanko, dwa śniadanka, kolacja w dniu przyjazdu i jedzonko na trasie.
Słowa uznania też dla gospodarza u którego mieszkaliśmy agroturystyka Vitalis godna polecenia, zostaliśmy przyjęci bardzo miło i co ciekawe pożegnani również, co jest zaskakujące wiemy przecież w jakim stanie zostawiamy czasem miejsca w których przebywamy.
Michale dla Ciebie oraz Twoich współpracowników wielkie podziękowania za imprezę, zapisz mnie na kolejną.
Wielkie podziękowania również dla moich team partnerów Denisa i Planusa za wspólną jazdę.
Oraz Szacun dla Buły.
Ostatnio zmieniony pn 26 sty, 2009 przez
Romulus, łącznie zmieniany 1 raz.