Ból głowy wreszcie minął
![Mr. Green :mrgreen:](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Czas na małe podsumowanie.
Największym problemem jest to, że amorek z LTR-a ma 430 mm. Oryginalny Grizzly ma 410 mm. Niby niewielka różnica, ale jednak ma duży wpływ na całość, ale o tym później.
Na zamontowanych amorkach od LTRa pojeździłem 15-20 minut. Od razu czuć że jest lepiej niż na fabrycznych. Dość ostro szarżowałem wjeżdżając szybko na poprzeczne nierówności. Maszyny nie wybijało jak wcześniej i tył nie "walił po kręgosłupie". W ciasnych łukach jest naprawdę dużo bardziej stabilny niż było kiedyś, ale do końca nie można określić czyja ta zasługa, bo maszyna ma w tej dodatkowo założone; drążek stabilizacyjny z przodu, dystanse z przodu no i te amorki. Wszystko razem sprawia że jest naprawdę dobrze. Mniej więcej o taki efekt chodziło mi zaczynając ten projekt.
Niestety na wielkopolskiej prerii nie mogłem na szybko znaleźć czołgówek podobnych do tych z Żagania czy Drawska, a tam najlepsze są następujące po sobie duże hopy. Jak się na nich przeholuje, to tył może wyprzedzić przód. Kombinując z zawiasem o tych hopkach m.in. myślałem
Wracając do tematu, to zdecydowałem jednak, że tylnych amorków od LTR-a nie zamontuję. Te na filmie pożyczyłem na testy od kolegi
Ruszko (za co bardzo mu dziękuję). Zwracam mu je, a na allegro miałem upatrzone jedne takie dość dobrze wyglądające. Po dzisiejszych konsultacjach telefonicznych z doktorem Lejkiem ustaliliśmy, że on je kupi i temat pociągnąć dalej.
Dlaczego ich nie zamontuję? Te 20-30 mm różnicy w długości powoduje, że przy wpychaniu ich w swoje miejsce, właśnie o tyle trzeba je ścisnąć. Tracimy w tym momencie na progresywności, bo sprężyna zostaje ściśnięta tam gdzie zwoje są gęstsze (fotka poniżej). W ten sposób cały amorek nie ma odcinka progresywnego który odpowiedzialny jest za wybieranie małych nierówności na drodze, a na tym bardzo mi zależało. Pracuje tylko jedna część sprężyny, ta twardsza.
Na siłę można jednak te amorki zostawić i są wg mnie dwa sposoby żeby w miarę działały. Wsadzić inną sprężynę; oryginalna tylna po lekkim rozwierceniu średnicy wewnętrznej powinna wleźć, ale jest odrobinę za długa. Tył quada będzie sterczał do góry i będzie wyżej jak przód, więc pozostaje potrzeba jej skrócenia . Tak czy siak ostateczny efekt jest do końca nieznany.
Drugi sposób, to na dole przy wahaczu zamontować adaptery (tak jak zrobił kolega z atv polska, sebek73). I w tę stronę chce pójść Lejek. Ja niestety nie mam takiego dostępu do specjalistycznego sprzętu, więc ostatecznie temat ich adaptacji odpuszczam. Zobaczę jak wyjdzie to Lejkowi i jak oceni końcowy efekt. Gdyby takie amorki można było dostać powiedzmy po 100/szt, to z chęcią bym pokombinował dalej, przy ewentualnej klapie serce nie będzie tak bolało.
Lejek będzie miał jeden problem (no może mieć, ale nie musi). Amorek LTR-a nieściśnięty może okazać się znowu za miękki....
Porównanie.
Sprężyny. Od lewej, LTR, przód G700, tył G700
Po ściśnięciu amorka LTR zostaje mu 45mm skoku. Fabryczny tego skoku ma 80mm
Ściśnięty do końca amorek od LTRa. Fabryczny ma jeszcze luz.
Zamontowane da amorki od LTR-a. Tył stoi wyżej niż na fabrycznych
Ściśnięta część progresywna. Po posadzeniu na quada tyłka, jest ściśnięta jeszcze bardziej, czyli jej nie ma.
Na amorkach od LTRa nieobciążony quad ma większy prześwit.
![Obrazek](http://s7.directupload.net/images/130106/537v3xk9.jpg)