Walim 2009 to był jeden z szybszych rajdów spośród wszystkich dolnośląskich edycji. Podczas pierwszej w 2007 roku wszyscy byli w totalnym szoku. Wysokie góry, ładne widoki i wysoko postawiona poprzeczka. Rok później nowe OSy oraz spore zamieszanie wprowadzone przez padający deszcz. Było ślisko, błoto sięgało kolan a pot spływał po jajach.

 

 

 

W tym sezonie Walim nie przygotował zawodnikom żadnej niespodzianki. Było pięknie, słonecznie i, niestety z uszczerbkiem dla całej zabawy, zbyt sucho. To wszystko sprawiło, że próby nie były już tak ekstremalnie trudne. Nie powiem, trawersy i podjazdy nadal wymagały sporej sprawności i wytężonej pracy zarówno raidera jak i sprzętu. Lecz w miejscu gdzie w zeszłym roku błotny korytarz pokonywano odcinkami zależnymi od długości posiadanej na wyciągarce liny, teraz po wybraniu odpowiedniej trajektorii można było go zrobić bez problemu na pełnym gwizdku. Przy odrobinie szczęścia i wytrwałości edycję dolnośląską Poland Trophy można było ukończyć przed regulaminowo wyznaczonym czasem.

 

Chociaż w tym roku okoliczności przyrody sprzyjały uczestnikom, nie obyło się bez sytuacji awaryjnych. Po nocnym etapie kilu zawodników po odniesionych kontuzjach i uszkodzeniu quadów musiało zrezygnować. Uszczupliło to, na starcie do dziennego etapu, i tak nie zbyt dużą ilość zawodników. Niestety pierwsza tegoroczna edycja Poland Trophy odnotowała najniższą frekwencję, trzydziestu dwóch quadowców, w historii całego rajdu. Głównym argumentem podnoszonym przez wszystkich są koszty związane z całym przedsięwzięciem. Dodatkowo po ostatnim rajdzie doszła kwestia niezbyt precyzyjnego działania Trackloggerów, urządzenia zapisującego wszystkie informacje o pokonanej przez raidera drodze.

Pomimo tych zarzutów uczestnicy wyjechali z Walimia zmęczeni i wyjeżdżeni. Podkreślali pozytywne elementy rajdu, chociaż nie kryli się ze swoją krytyczną oceną.

Oby było już tylko lepiej. Konkurencja nie śpi….

Ale mamy dla Was i dobre wieści -> Poland Trophy obniża ceny uczestnictwa!