Wypadek Maćka Zientarskiego
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Ciężko ranny w wypadku ferrari w Warszawie dziennikarz motoryzacyjny, Maciej Zientarski, zaczyna reagować na ból i bodźce zewnętrzne
- informuje serwis www.gazeta.pl powołując się na Jerzego Ciszewskiego, przyjaciela rodziny Zientarskich.
Maciej Zientarski tydzień temu uległ wypadkowi - na ulicy Puławskiej w Warszawie z filarem wiaduktu zderzył się samochód, którym jechał Zientarski wraz z innym dziennikarzem motoryzacyjnym, Jarosławem Zabiegą. Zabiega zginął na miejscu, Zientarski trafił do szpitala, gdzie lekarze zoperowali mu organy wewnętrzne, m.in. wątrobę.
Dziennikarz ma także połamany kręgosłup, rdzeń kręgowy nie został na szczęście przerwany. Według Ciszewskiego lekarze skupiają się w tej chwili na badaniach głowy poszkodowanego - informuje gazeta.pl. Wciąż nie są znane dokładne przyczyny tragicznego wypadku - wyniki sekcji zwłok Zabiegi mają być ujawnione niebawem. Mogą one dać odpowiedź na pytanie, który z dziennikarzy prowadził samochód.
- informuje serwis www.gazeta.pl powołując się na Jerzego Ciszewskiego, przyjaciela rodziny Zientarskich.
Maciej Zientarski tydzień temu uległ wypadkowi - na ulicy Puławskiej w Warszawie z filarem wiaduktu zderzył się samochód, którym jechał Zientarski wraz z innym dziennikarzem motoryzacyjnym, Jarosławem Zabiegą. Zabiega zginął na miejscu, Zientarski trafił do szpitala, gdzie lekarze zoperowali mu organy wewnętrzne, m.in. wątrobę.
Dziennikarz ma także połamany kręgosłup, rdzeń kręgowy nie został na szczęście przerwany. Według Ciszewskiego lekarze skupiają się w tej chwili na badaniach głowy poszkodowanego - informuje gazeta.pl. Wciąż nie są znane dokładne przyczyny tragicznego wypadku - wyniki sekcji zwłok Zabiegi mają być ujawnione niebawem. Mogą one dać odpowiedź na pytanie, który z dziennikarzy prowadził samochód.
3fun - bo quady są naszą pasją
- mol19
- Posty: 130
- Rejestracja: wt 31 lip, 2007
- Quad:: Czarny polar :)
- Imię: Adrian
- Lokalizacja: Goleniów
- Kontakt:
Tragiczny wypadek dziennikarzy - Zientarski jechał 300 km/godz.
"Gazeta Wyborcza": Wstępne oceny przebiegu wypadku wskazują, że ferrari modena, który w środę 27 lutego uderzył w podporę wiaduktu nad ulicą Puławską przy Wyścigach, jechał grubo ponad 200 km na godz. Policjanci mówią nawet o prędkości bliskiej 300 km na godz.
- Według śladów hamowania, które zostawił samochód, można wyliczyć, że wytracił prędkość o przynajmniej 120 km na godz., a i tak uderzenie było tak silne, że ferrari dosłownie rozpadło się na kawałki - tłumaczy policjant z warszawskiej drogówki.
- Nie będę tego na razie komentował. Dokładną ekspertyzę wypadku przeprowadzą najlepsi specjaliści. Dopiero jej wyniki pomogą stwierdzić dokładnie, z jaką prędkością jechało sportowe auto - oficjalnie mówi inspektor Wojciech Pasieczny, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego stołecznej komendy. W wypadku zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega, a jego bardziej znany kolega po fachu - Maciej Zientarski - w bardzo ciężkim, choć stabilnym stanie leży nieprzytomny w szpitalu. Nie ma już wątpliwości, kto z nich prowadził pojazd. Jeden ze świadków widział dziennikarza Macieja Zientarskiego za kierownicą na ostatnich światłach przed miejscem tragedii, przy skrzyżowaniu z Wałbrzyską. Inny świadek widział już w pędzącym przed wiaduktem aucie osobę w jasnej kurtce na siedzeniu pasażera. Taką miał na sobie Jarosław Zabiega, który zginął na miejscu.
Wiadomo już także, skąd Zientarski miał auto. Zostało zostawione mu na przechowanie przez znajomego, który kilka dni wcześniej kupił go za ponad 300 tys. zł. Samochód podobno nie był jeszcze nawet ubezpieczony.
[wiadomosci.onet.pl/1711148,11,item.html]
"Gazeta Wyborcza": Wstępne oceny przebiegu wypadku wskazują, że ferrari modena, który w środę 27 lutego uderzył w podporę wiaduktu nad ulicą Puławską przy Wyścigach, jechał grubo ponad 200 km na godz. Policjanci mówią nawet o prędkości bliskiej 300 km na godz.
- Według śladów hamowania, które zostawił samochód, można wyliczyć, że wytracił prędkość o przynajmniej 120 km na godz., a i tak uderzenie było tak silne, że ferrari dosłownie rozpadło się na kawałki - tłumaczy policjant z warszawskiej drogówki.
- Nie będę tego na razie komentował. Dokładną ekspertyzę wypadku przeprowadzą najlepsi specjaliści. Dopiero jej wyniki pomogą stwierdzić dokładnie, z jaką prędkością jechało sportowe auto - oficjalnie mówi inspektor Wojciech Pasieczny, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego stołecznej komendy. W wypadku zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega, a jego bardziej znany kolega po fachu - Maciej Zientarski - w bardzo ciężkim, choć stabilnym stanie leży nieprzytomny w szpitalu. Nie ma już wątpliwości, kto z nich prowadził pojazd. Jeden ze świadków widział dziennikarza Macieja Zientarskiego za kierownicą na ostatnich światłach przed miejscem tragedii, przy skrzyżowaniu z Wałbrzyską. Inny świadek widział już w pędzącym przed wiaduktem aucie osobę w jasnej kurtce na siedzeniu pasażera. Taką miał na sobie Jarosław Zabiega, który zginął na miejscu.
Wiadomo już także, skąd Zientarski miał auto. Zostało zostawione mu na przechowanie przez znajomego, który kilka dni wcześniej kupił go za ponad 300 tys. zł. Samochód podobno nie był jeszcze nawet ubezpieczony.
[wiadomosci.onet.pl/1711148,11,item.html]
:P
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Znane są wyniki sekcji Jarosława Zabiegi podaje TVN24
Rozległe urazy obejmujące klatkę piersiową i jamę brzuszną były przyczyną śmierci dziennikarza "Super Expressu" Jarosława Zabiegi - wynika z sekcji zwłok. Tymczasem drugi z dziennikarzy Maciej Zientarski nadal jest w śpiączce.
Z informacji RMF FM wynika, że prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok ofiary wypadku Ferrari. Jest to jednozdaniowy dokument, który głosi, że przyczyną śmierci dziennikarza „Super Expressu” były wielonarządowe urazy obejmujące klatkę piersiową i jamę brzuszną.
Wypadek był efektem zbyt szybkiej jazdy nierówną ulicą Puławską w Warszawie. W aucie był także dziennikarz motoryzacyjny Maciej Zientarski (najprawdopodobniej prowadził auto).
– Od poniedziałku nic się nie zmieniło. Nadal jest w stanie stagnacji. Musimy poczekać, aż wybudzi się ze śpiączki - powiedział we wtorek portalowi tvn24.pl dr Andrzej Chmura, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej w szpitalu im. Dzieciątka Jezus w Warszawie.
Policja szuka świadków
Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji poszukuje świadków wypadku dziennikarzy.
Do zdarzenia doszło 27 lutego 2008 roku około godziny 21.40 w Warszawie na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Rzymowskiego. Samochód Ferrari Modena najechał na betonową podporę estakady, a następnie doszczętnie spłonął.
Świadkowie proszeni są o kontakt z WRD KSP ulica Waliców 15, pok. 110 telefon 022-603-61-76 w godz. 8.00-16.00, lub numer telefonu czynny całą dobę 022-603-77-55.
Maciej Zientarski nie wymaga już intensywnej opieki medycznej. Jak nieoficjalnie dowiedział się TVN24, dziennikarz motoryzacyjny, który miesiąc temu rozbił się ferrari przy ul. Puławskiej w Warszawie, zostanie przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na oddział chirurgii.
Rozległe urazy obejmujące klatkę piersiową i jamę brzuszną były przyczyną śmierci dziennikarza "Super Expressu" Jarosława Zabiegi - wynika z sekcji zwłok. Tymczasem drugi z dziennikarzy Maciej Zientarski nadal jest w śpiączce.
Z informacji RMF FM wynika, że prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok ofiary wypadku Ferrari. Jest to jednozdaniowy dokument, który głosi, że przyczyną śmierci dziennikarza „Super Expressu” były wielonarządowe urazy obejmujące klatkę piersiową i jamę brzuszną.
Wypadek był efektem zbyt szybkiej jazdy nierówną ulicą Puławską w Warszawie. W aucie był także dziennikarz motoryzacyjny Maciej Zientarski (najprawdopodobniej prowadził auto).
– Od poniedziałku nic się nie zmieniło. Nadal jest w stanie stagnacji. Musimy poczekać, aż wybudzi się ze śpiączki - powiedział we wtorek portalowi tvn24.pl dr Andrzej Chmura, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej w szpitalu im. Dzieciątka Jezus w Warszawie.
Policja szuka świadków
Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji poszukuje świadków wypadku dziennikarzy.
Do zdarzenia doszło 27 lutego 2008 roku około godziny 21.40 w Warszawie na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Rzymowskiego. Samochód Ferrari Modena najechał na betonową podporę estakady, a następnie doszczętnie spłonął.
Świadkowie proszeni są o kontakt z WRD KSP ulica Waliców 15, pok. 110 telefon 022-603-61-76 w godz. 8.00-16.00, lub numer telefonu czynny całą dobę 022-603-77-55.
Maciej Zientarski nie wymaga już intensywnej opieki medycznej. Jak nieoficjalnie dowiedział się TVN24, dziennikarz motoryzacyjny, który miesiąc temu rozbił się ferrari przy ul. Puławskiej w Warszawie, zostanie przeniesiony z oddziału intensywnej terapii na oddział chirurgii.
3fun - bo quady są naszą pasją