Turcja z Pingwinsquadem 2012 - podróż

Wyprawy te bardzo dalekie - zagraniczne, jak i te bliższe po Polsce...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Pingwin Legnica
PingwinSquad
Posty: 1891
Rejestracja: pn 17 lis, 2008
Quad:: osiołek :)
Imię: Daniel
Lokalizacja: Legnica dolnośląskie
Kontakt:

Turcja z Pingwinsquadem 2012 - podróż

Post autor: Pingwin Legnica » sob 15 gru, 2012

Pierwsze problemy spotkały nas na granicy węgiersko-serbskiej. Serbski celnik wymyślił sobie odprawę celną na nasze quady. I się zaczęło. Nie zgodziliśmy się z tym więc zaproponował nam tranzyt. Dwie możliwości: wpłacenie kaucji 40 % wartości quadów (hehehehe) lub skorzystanie z usług firmy spedycyjnej. Wybraliśmy oczywiście tę drugą opcję. I tutaj zonk, pytałem się dwa razy bo nie chciało mi się wierzyć w to co usłyszałem: pracownik agencji celnej jedzie z nami w samochodzie aż do granicy z Bułgarią i tam wysiada, pilnując nas co byśmy quadów w Serbii nie posprzedawali. I teraz najlepsze: koszt 250 euro w jedną stronę :)

 

Zastosowaliśmy swoją metodę - wzięcie ich na przetrzymanie... Kiedy mieli już nas dość - puścili nas. Zajęło nam to parę godzin i trochę nerwów :)

 

Potem Bułgaria i dziwna zachowanie celników, którzy bezczelnie chcą na kawę, chcą łapówę - niby za co? Bieganie po okienkach i gotowe.

 

Następny problem to Turcja. Wypełniliśmy dokumenty, wizy itp... Od razu zostaliśmy poproszeni przez celników o zjazd na bok. Na dzień dobry usłyszeliśmy, że do Turcji z quadami na przyczepie nie wiedziemy i nie ma takiej możliwości. Udawaliśmy głupków, że nic nie rozumiemy a oni będąc bardzo uprzejmi przynieśli komputer i korzystając z translatora Google wszystko nam tłumaczyli na komputerze. My swoje, że nie rozumiemy, dzwoniliśmy do ambasady Turcji w Polsce przed wyjazdem (to jest prawda) i do naszej ambasady w Istambule (to też fakt) i nikt nam nic takiego nie mówił.... Celnicy jednak byli nie ugięci. Kiedy chcieliśmy rozpakować gady z przyczepy - pokazali nam przepis, który mówi wyraźnie, że w Turcji jest całkowity zakaz poruszania się quadom po drogach publicznych. Sprawdził nam kierunkowskazy czy działają, trafiło na mojego quada - a przed wyjazdem założyłem sobie takie bycze, homologowane ;). Koniec kropka. Proszę zawracać.

 

Na nasze tłumaczenie, że byliśmy w Albanii, Rumuni oni na to: "Europa jest tam ... Tutaj jest TURCJA"

 

Przed wyjazdem wgrałem do garminów mapy Bułgarii, Serbii tak na wszelki wypadek i już planowaliśmy gdzie w Bułgarii zrobić bazę na nasze wakacje. Postanowiliśmy jednak, że czekamy do rana (zadzwonimy do ambasady) i nadal ich co chwile atakujemy. Byliśmy upierdliwi, i powiedzieliśmy, że się nie cofniemy. I tak mijały godziny...

 

W końcu mieli nas dość :) Szczególnie taki młody, życzliwy nam celnik. Powiedział, że podkłada za nas swoją głowę, że po drogach publicznych latać nie będziemy i że mamy sczytać skanerem przy wyjeździe dwie tablice z quadów na granicy. Ufa nam i wie, że quadów w Turcji nie sprzedamy :)

 

Gęby się cieszą niby wyjeżdżamy ale nie... jeszcze szczegółowa kontrola towarowa.



Masza furmanka z quadami na BIG RENTGENIE. Po rentgenie wszystko było jasne ile nielegalnie wwozimy procentów i paliwa (bo w kanistrach jest zakaz wwożenia do Turcji)- jednak celnik był wyrozumiały :) Od razu uspokajam - alkohol się nie zważył i nadal miał swoje procenty :)



i rano wjeżdżamy do Azji, przez Istambuł, w którym delikatnie mówiąc ciężko się na drodze odnaleźć, kiedy Tiry jadą 130 km/h i wszyscy robią co chcą :)



Co do pobytu w samej Turcji - nie ma co pisać - było nudno i nieciekawie ;) ;) ;) Potem coś wrzucę ;) Ech... ech... ech...



i powrót...



Turcja spoko

Bułgaria na wyjeździe - kontrola winiety - za mało - idziemy do jakiegoś cholernego banku, którego szukamy przez pół godziny, z jakąś chorą dopłatą, nie wiadomo dlaczego - płacimy... w tamtą stronę nic nie płaciliśmy a teraz o wszystko się czepiają. Dodatkowo myją nam koła - kolejna opłata...

Serbia - to samo na wjeździe w stronę Turcji spokój a teraz na wjeździe zaczynają coś liczyć, liczyć i naliczają nam opłatę jak dla tirów, za każdy kilometr przejechany przez ten dziwny kraj, pamiętam 535 km. Jakiś wysoko postawiony celnik drze mordę do mnie i każe nam zawracać. Kobieta z okienka się za nami stawia, kłócą się i lądujemy z boku na przejściu i znowu idę do jakiegoś biura - nie wiadomo po co. Tam miłe panie też nie wiedzą po co przyszedłem :) Przychodzi ten klawisz i coś tam mota. Dostaję ten sam papier, z którym przyszedłem z jakąś dziwną pieczątką. Niby ok. Wyjeżdżamy, lżejsi o dużo kasy ale nie, nie - na ostatniej bramce okazuje się, że jeszcze jedno okienko i cofamy się po coś...

ufff... 4 godziny i zrobione 3 km trasy :)



Serbia - na granicy z Węgrami - pakujemy się bezczelnie na osobówki, Tomek się mocno uśmiecha do celniczki, już prawie, prawie przekraczamy... jakaś stara wyga, jakiś służbista każe nam jechać na przejście dla Tirów gdzie kolejka, że hohoho ale Tomasz nadal się uśmiecha i jedziemy do domku ;)





W sumie podróż zajęła nam dokładnie po 38 godzin. Nie napiszę tematów, które poruszaliśmy w tym czasie co by nudę zabić... Fajnie było. Oczywiście okazałem się najlepszym kierowcą i w drodze powrotnej pokazałem chłopakom jak lata się w nocy i jak robi się duże przebiegi... Szczególnie ze spuchniętą prawą nogą. Dobrze, że przynajmniej ja nie przysypiałem - ale Tomek i Krzysiek na pewno to skomentują ;)



fotki pojawią się niebawem





Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek



Obrazek
www.pingwinsquad.pl
www.pingwin.com.pl

Rumunia, Albania, Korsyka, Islandia, Czarnogóra, Chiny, Tadzykistan, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Białoruś

w trakcie szukania nowego kierunku...

Awatar użytkownika
Marines
Moderator
Posty: 584
Rejestracja: pt 08 lip, 2011
Quad:: Czerwony...
Imię: Marcin
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Turcja z Pingwinsquadem 2012 - podróż

Post autor: Marines » ndz 16 gru, 2012

Nie wyświetla fotek. Próbowałem coś z tym zrobić, ale forbidden, niestety.
Co do wyprawy, czapki z głów! Udało mi się prześledzić i przeczytać większość sprawozdań z eskapad i jestem pod wielkim wrażeniem. Wspaniała przygoda!
"Są rzeczy, które trzeba zrobić i robi się je, ale nigdy o nich nie mówi. Nie próbuje się ich usprawiedliwiać. Są nie do usprawiedliwienia. Po prostu się je robi. A potem zapomina."
NAPRAWIAM QUADY I MOTOROWERY - BYDGOSZCZ I OKOLICE

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wyprawy quadowe”