Trzymajmy kciuki za Przemka
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Trzymajmy kciuki za Przemka
Jak zapewne wiecie po operacji przeszczepu nerki , którą Przemek oddał córce nastąpiły komplikacje.
Stan Przemka nadal jest ciężki , w wyniku zatoru płucnego nie oddycha sam jednak lekarze potwierdzają , że stan się stabilizuje.
Zdrowieje natomiast Nicole - córeczka Salety.
Trzymajmy kciuki za tego sympatycznego wielkoluda.
Stan Przemka nadal jest ciężki , w wyniku zatoru płucnego nie oddycha sam jednak lekarze potwierdzają , że stan się stabilizuje.
Zdrowieje natomiast Nicole - córeczka Salety.
Trzymajmy kciuki za tego sympatycznego wielkoluda.
3fun - bo quady są naszą pasją
Dołączam się do życzeń...
Dla mnie jest bohaterem za to co poświęcił swojej córeczce - jak każdy człowiek mniej znany który podobnie by się zaofiarował...
Olbrzymie życzenia zdrowia dla taty i córki
Dla mnie jest bohaterem za to co poświęcił swojej córeczce - jak każdy człowiek mniej znany który podobnie by się zaofiarował...
Olbrzymie życzenia zdrowia dla taty i córki
.:GALEON:.
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Nikt nie słyszał o o takim przypadku jak mój - twierdzi Saleta w rozmowie z Faktem. Nikt nie wie, dlaczego po tym, jak usunięto mi krwiaka, pojawiła się niewydolność oddechowa. To było strasznie dziwne, jakby nagle wyłączyło mi się oddychanie. Wydaje mi się, że najtrafniejszą teorię słyszałem od pani psycholog. Organizm ludzki to nie jest samochód, nie można wszystkiego przewidzieć, bo w grę wchodzą emocje. Odezwało się napięcie, odezwał się stres. Przestałem oddychać.
Pierwsza świadoma myśl - co z Niką. I ulga, że wszystko jest w porządku. Obudziłem się w ogóle w bardzo dobrym nastroju, ale to przez to, że podawano mi leki psychotropowe. Na razie muszę dojść do siebie. Bo czuję się dobrze, ale jestem bardzo osłabiony. Wiem, że będę mógł uprawiać sport. Bez szaleństw, ale będę mógł. To fajna wiadomość.
Z Nicole jeszcze się nie widziałem. Rozmawiamy przez telefon po kilka razy dziennie. Dla niej to wszystko też było ogromnym stresem. Teraz musi być bardzo ostrożna, bo jej organizm jest osłabiony. Nie może złapać nawet kataru. Święta spędzę w kameralnym gronie - z Ewą, Nicole i jej mamą. Czy zrobiłbym to wszystko jeszcze raz, znając konsekwencje? Nie mam żadnych wątpliwości. Tak.
Wczoraj Nicole opuściła już Centrum Zdrowia Dziecka.
3fun - bo quady są naszą pasją