[DB] Trzecia Dzicz Bieszczadzka 27-29.03.2009
- cerrone
- Posty: 567
- Rejestracja: pn 07 sty, 2008
- Quad:: Yamaha RingRoad
- Lokalizacja: bieszczady
- Kontakt:
ALE CO DALEJ , ZEBY NIE USIASC NA LAURACH :
- NIE ROBCIE SPIN NA OESACH PO CHOLERE AGRESOR WAM SIE WLANCZA JAK KTOS INNY CHCE POPROSTU JECHAC DALEJ , POTRAFI , WIDZI INNE ROZWIAZANIE , MA POMYSL ========PROSILEM POMAGAJMY NIE UTRUDNIAJMY !!!!
- BIESZCZADY TO TRUDNY REGION I TEN KTO MNIE ZNA WIE ZE MUSZE SIE OSTRO NACHODZIC ZEBY DOPROWADZIC DO TEGO ZEBY BYLA DZICZ
LEGALNA, MILA, BEZ SIEKIERY , AGRESORA , MANDATOW I CISNIENIA Z ZEWNATRZ
A UWIEZCIE TO NIE LATWE --- wiec pytam dlaczego , po co palicie mosty skoro Wam u nas tak dobrze po co naruszacie czyjas wlasnosc i upalacie po terenach ktore byly kiedys zalatwione , po tych ktore moze beda ???? malo sie dzieje na dziczy ze jeszcze
trzeba kilka gorek ???? dajcie znac zrobie wszystko zeby tak bylo
wynikiem tego jest zamkniecie przed nami terenu ktory byl na I i II edycji
a teren za ktorym chodze od pol roku przestal dla mnie istniec
to tak od siebie == przepraszam za ton ale wku......... mnie taka samowolka
i zrobie wszystko zeby Dzicz zachwycala klimatem , regionem , zroznicowanym terenem , pozytywnym nastawieniem ,dobrym eventem i spotykaniem sie w jednym gronie ludzi ktorzy razem poprostu czuja sie dobrze
- NIE ROBCIE SPIN NA OESACH PO CHOLERE AGRESOR WAM SIE WLANCZA JAK KTOS INNY CHCE POPROSTU JECHAC DALEJ , POTRAFI , WIDZI INNE ROZWIAZANIE , MA POMYSL ========PROSILEM POMAGAJMY NIE UTRUDNIAJMY !!!!
- BIESZCZADY TO TRUDNY REGION I TEN KTO MNIE ZNA WIE ZE MUSZE SIE OSTRO NACHODZIC ZEBY DOPROWADZIC DO TEGO ZEBY BYLA DZICZ
LEGALNA, MILA, BEZ SIEKIERY , AGRESORA , MANDATOW I CISNIENIA Z ZEWNATRZ
A UWIEZCIE TO NIE LATWE --- wiec pytam dlaczego , po co palicie mosty skoro Wam u nas tak dobrze po co naruszacie czyjas wlasnosc i upalacie po terenach ktore byly kiedys zalatwione , po tych ktore moze beda ???? malo sie dzieje na dziczy ze jeszcze
trzeba kilka gorek ???? dajcie znac zrobie wszystko zeby tak bylo
wynikiem tego jest zamkniecie przed nami terenu ktory byl na I i II edycji
a teren za ktorym chodze od pol roku przestal dla mnie istniec
to tak od siebie == przepraszam za ton ale wku......... mnie taka samowolka
i zrobie wszystko zeby Dzicz zachwycala klimatem , regionem , zroznicowanym terenem , pozytywnym nastawieniem ,dobrym eventem i spotykaniem sie w jednym gronie ludzi ktorzy razem poprostu czuja sie dobrze
Yamaha RingRoad
- cerrone
- Posty: 567
- Rejestracja: pn 07 sty, 2008
- Quad:: Yamaha RingRoad
- Lokalizacja: bieszczady
- Kontakt:
jakie bledy widze do poprawy :
zawsze z Markiem stawiamy sobie za priorytet :
- brak zatorow
- duzo na kole ale to nie znaczy latwo ( to event przeprawowy i do konca taki bedzie )
- bezpieczenstwo
mysle ze najprostrzym rozwiazaniem braku korkow byloby :
zamienic numeracje oesow :
1,2,3,5bez zmian a 4 na 6
4 byla szybka i 5 rowniez przez to nastapil zator
napewno mozna by szezej poscic wyjazdy z wawozow ale jest to dobre rozwiazanie w tedy kiedy team wjezdzajacy na gore zaczyna to robic od lewej strony tasmy a nie od prawej
- nie zakladalismy z Markiem ze kto kolwiek w 20h pokona ta trase , stalo sie tak dlatego ze pod mokrym podlozem bylo twardo a my spodziewalismy sie mega mlaki ( szok -)
zawsze z Markiem stawiamy sobie za priorytet :
- brak zatorow
- duzo na kole ale to nie znaczy latwo ( to event przeprawowy i do konca taki bedzie )
- bezpieczenstwo
mysle ze najprostrzym rozwiazaniem braku korkow byloby :
zamienic numeracje oesow :
1,2,3,5bez zmian a 4 na 6
4 byla szybka i 5 rowniez przez to nastapil zator
napewno mozna by szezej poscic wyjazdy z wawozow ale jest to dobre rozwiazanie w tedy kiedy team wjezdzajacy na gore zaczyna to robic od lewej strony tasmy a nie od prawej
- nie zakladalismy z Markiem ze kto kolwiek w 20h pokona ta trase , stalo sie tak dlatego ze pod mokrym podlozem bylo twardo a my spodziewalismy sie mega mlaki ( szok -)
Ostatnio zmieniony wt 31 mar, 2009 przez cerrone, łącznie zmieniany 3 razy.
Yamaha RingRoad
- cerrone
- Posty: 567
- Rejestracja: pn 07 sty, 2008
- Quad:: Yamaha RingRoad
- Lokalizacja: bieszczady
- Kontakt:
ale to co moge stwierdzic na pewno :
- Dzicz Bieszczdzka idzie w kierunku dobrym
- z edycji na edycje Wasze doswiadczenie jest na coraz wiekszym poziomie
- robicie na kolach zeczy ktore inni raiderzy nawet przez moment nie pomysleliby ze jest to do zrobienia
- robi sie brac bieszczadzka
-miedzy soba jestescie rozpoznawalni
- Dzicz Bieszczdzka idzie w kierunku dobrym
- z edycji na edycje Wasze doswiadczenie jest na coraz wiekszym poziomie
- robicie na kolach zeczy ktore inni raiderzy nawet przez moment nie pomysleliby ze jest to do zrobienia
- robi sie brac bieszczadzka
-miedzy soba jestescie rozpoznawalni
Yamaha RingRoad
- cerrone
- Posty: 567
- Rejestracja: pn 07 sty, 2008
- Quad:: Yamaha RingRoad
- Lokalizacja: bieszczady
- Kontakt:
mam do Waszej dyspozycji okoo 600zdjec by Wiewiora jesli tylko ktos z Was bedzie chcial je posiadac to prosze o adres na prywatnego emaila
(bede rozsylal zaraz po zlocie LRa) next week
takze jeszcze raz Dziekuje Przebywanie wsrod Was to pelnia szczescia
Ps
juz nie dlugo jakies newsy co do IV-ki musze tylko szybko cos zalatwic (czyt- teren)
Pz
Lukasz
(bede rozsylal zaraz po zlocie LRa) next week
takze jeszcze raz Dziekuje Przebywanie wsrod Was to pelnia szczescia
Ps
juz nie dlugo jakies newsy co do IV-ki musze tylko szybko cos zalatwic (czyt- teren)
Pz
Lukasz
Yamaha RingRoad
- DZIKI - husky
- Posty: 198
- Rejestracja: ndz 30 lis, 2008
- Lokalizacja: Przysłup -Bieszczady
DZICZ BIESZCZADZKA III
Kręgosłup powoli odpuszcza , opuchlizna schodzi z palców można więc troszkę powspominać.
Będąc drugi raz uczestnikiem Dziczy mając okazja przejechać ją w tej decyzji całą, pokuszę się o jakieś podsumowanie .
Dla mnie rajd zaczął się dwa dni wcześniej kończąc montaż wyciągarki ogarniało mnie tzw. parcie .Bardzo chciałem już dosiąść maszyny , wydzwaniałem do Łukasza z pierdołami chciałem usłyszeć i poczuć odgłos Bieszczadzkiej Dziczy . Adrenalina napierała na mnie z każdej strony . Tak już mam zostało mi to jeszcze z psów
.
W piątek rano to już był luz pakowanie się , szpeje , bajery kanapki
, frajda była już blisko i to dawało mi wewnętrzny spokój .
Zajeżdżamy na miejsce pierwsze twarze znajomych , uśmiechy sponton i luz to potwierdza we mnie to że słusznie robię będąc tutaj
Rozglądam się dalej obserwuje i dostrzegam większą medialność ( banery , mebelki ogrodowe , świecąca brama startowa ) i porządek , mi się to osobiście wszystko spodobało choć nie stanowi to o imprezie .Przez jakiś czas chłonę tą atmosferę , rozmowy , powitania i kątem zaczynam dostrzegać brak kultury niektórych rajderów . Oni po prostu już są na rajdzie , pycą w koło ośrodka jak samce w czasie godów chcąc pokazać innym samcom , że oni są najlepsi - żenujące . Dla mnie takie zachowanie to dodatkowy kłopot dla Łukasza . Nie wszyscy rozumieją , że jesteśmy tu gośćmi , a może tacy po prostu są . W dodatku wszyscy są tu na zaproszenie Łukasza dziwne , że nie jest im głupio .
Nie zwracając uwagi na takie tam scenki szykuje kartę przebieram się na raty . Ogarnia mnie błogi spokój , mijają sekundy a już jestem na starcie. Ruszam - kolejność startów dokładnie taka sama jak na poprzedniej dziczy ( 6,1,2,3,4,5, ) staram się niczego nie doszukiwać . Dojazdówka do oesu 6 zajmuje na 45 minut , po drodze gubię partnera
ale się odnajdujemy z pomocą Alekszów ( gps ) potwierdzamy słuszność wybranej drogi .
Piotrek ( sędzia drogowskaz ) kieruje nas na 6 i ogień . Pięć minut jazdy na szóstce i .......partner ma rolkę na G700
, ja na Hondzie rubiconie nawet nie poczułem trawersu , efekt - quad zrobił się okrągły dwa błotniki połamane wyrwany amortyzator tylnego wahacza , złamana klamka hamulca przedniego i kapeć ......nie wierze to jakieś fatum znowu zakończę rajd z partnerem na jednym oesie
nieeeee.... i w tym momencie jak straż leśna podjeżdżają Łukasz , Markus z chłopakami i informują nas z minami hostess -zabieramy koło zaraz będziecie mieli zastępcze i tak było
. Nie wierzyłem własnym oczom ten sen wcale nie musi się zakończyć na tym oesie
. Po zmianie opony idziemy ja burza jako pierwsi na szóstce słysząc za plecami innych rajderów .Nie odgarniam żadnych powrzucanych drzew krzaków i innego badziewia ( Markus się postarał
)idę taranem mając cichą nadzieje , że tym sposobem nie ułatwię zawodnikom za plecami - nie myliłem się .
Szło pięknie za pięknie
.Na końcówce oesu 6 na szerokim pioniku padła jedna wyciągarka , potem druga i jak dwa du..ki wisieliśmy w połowie bez wyjścia
. Zamiast się wkurzać walnęliśmy po marsiku i zacząłem robić patenty . Odciąłem jednego quada i spadając w duł zbloczem wyplułem G700 na górę już byliśmy w domu G700 miał wyciągarkę tylną więc było po sprawie . Oes 6 bardzo przyjemny trochę za krótki i nie miał dekompresji - miejsca rozluźniającego . Wąski potok bez mijanki i podjazd teoretycznie też nie rozładowywał korka . Tak się jakoś poskładało spędziliśmy na tym oesie 4,5 godziny i nikt nas nie dojechał niezły tam na dole musiał być kibel
.
Zjeżdżamy do bazy podmieniamy oponę i naprawiamy wyciągarki , amortyzator tylny. Mechanik bazowy jak anioł struż diagnozuje awarie wyciągarek jedną zamienia na nową drugą reanimuje . Znamy już słabą stronę dragona zresztą bardzo banalna . Mając nauczkę traktujemy nasze dragonki jak niewiasty. Co teoretycznie nie było trudne bo używać ich nie trzeba było za często .
O północy wpadamy na jedynkę Bartek Volvo bezbłędnie nas tam zatargał . Tam dwa razy wyciągara i już nas tam nie ma . Znowu odwiedziny na bazie bardziej towarzysko .Ciekawy , szybki oes , którego zlekceważyć się nie dało parę rolek tam było jak chłopaki z GOPR opowiadali przy ognisku .My też tam mieliśmy maleńką rolkę .Bartek podtrzymywał średnią
.
Gonimy na oes 2 . Postój przy ognisku u sędziego na wjeździe trochę gawędy jest miło.Tu już jest ciekawiej więcej błotka po drodze znajduję półoś od polarisa - jak się okazało i spotykamy Tatę Aleksza w beznadziejnej sytuacji . Proponujemy pomoc , jednak ten pierwszy podjazd znowu rozkłada nam wyciągarkę , przepraszamy Alekszów , ale mamy już jednego quada bez wyciągarki , za duże ryzyko a to początek oesu . Później zjazd z asekuracja , potokiem w górę i podjazd , rubicon prawie na kolach G700 wyciągarka ( on jeszcze może bo ja jej już nie mam
).Znowu bardzo sympatyczny oes bardziej drapakowo błotny i ciut fizyczny. Odpowiednio długi , świetne przewyższenia troszkę roboty , ale jaaaaka frajda. Po zaliczeniu 2 oesu walimy do naszego ulubionego mechanika 3 minuty i już wyciągarka chodzi , Bartek stracił ostatni hamulec , nie udało się zdiagnozować . Decyzja jest szybka , jeśli trzy oesy zrobiliśmy bez przedniego to bez tylnego damy radę
. G700 leci więc bez hamulców to się chłopak musiał gimnastykować .
Tankowanie i lecimy oes 3 . zaczyna się tak jak lubię , krótko w dół i w górę i znowu dół itd. Wszystko szybko i na kołach do momentu kiedy G 700 zalicza kapcia ( utrącony słupek wentyla w tylnym kole ). Co to dla G700 toczącą się ruina lecimy dalej , w końcu taki prosty oesik . Wpadamy jednak na skośny podjazd lekko łamany . Tam znowu dobijam wyciągarkę w Rubiconie . Zjeżdżam znowu na dół i puszczam Bartka na G700 i on załatwia wyciągarkę w ten sam sposób . Wk.....y na maxa obracam gryzlaka i na tylnej wyciągarce ładuję na górę . Na kapciu w bólach jesteśmy na górze . Został jeszcze Rubicon na dole . Zmęczyły mnie te wyciągarki i pasuje chociaż jedną mieć sprawną np. tylną . Wyciągam szpeje łącze liny ( w sumie 45 m ) montuję dwa zblocza i rubicon z prędkością światła przy pomocy G700 znajduje się na górze .Ostatnia pieczątka marsik i przy okazji oglądamy trzy polarki jak właśnie wjeżdżają na oes , który my kończymy . Dostrzega się od razu różnicę jak poruszają się polarki na oponach seryjnych a jak na błotnych . Dwa z nich na seryjkach wyglądały jak by się toczyły na beczkach od oleju pięknie ulane błotem z żółwimi ruchami . Myślę sobie jak im się chce na własne życzenie się katować . Jeden z nich trzeci na błotnych pyrkał jak gazela , skuteczne i dosyć dynamicznie jak na takiego kolosa .Oes 3 same plusy dla mnie dużo ciekawszy zwłaszcza na początku od 2 .
Na kapciu bez hamulców wpadamy na bazę , szybka podmiana opony spotkanie z Łukaszem , który tak nas nakręcił , że na 4 oes wpadliśmy z 40 na liczniku . Coś nam się popier...o ,że możemy zawalczyć . Zapominając , że straciliśmy około 6 godzin na wszystkie awarie , jakaś zmota mnie dopadła a matematyka poszła się walić . Z furią wpadliśmy na oes 4 .Pole widzenia mi się bardzo zaważyło cyngiel mi się wciskał sam . Starałem się opanować , ale nie mogłem tam się tak jechało tak jak lubię najbardziej bez poprawek raz a dobrze i bardzo szybko .To był totalny odlot - bosko. Taką jazdę kocham coś z crosa .Ktoś nas tam podliczył podobno poniżej 15 minut , ale nie wiem do końca bo nie było to dla nas istotne.
Oes 5 podobnie , początek milutki pofalowany pokręcony szybki suuuuper , aż do zjazdu .Tam się staram wyciszyć , a nie jest to łatwe dla mnie . Powoli bez pośpiechu szykujemy liny i jak ślimaki spuszczamy gadziny . Aktywnie towarzyszyli nam miejscowi z sołtysem to byłe miłe
. Pieczątka u Piotra i do bazy . Oes równie ciekawy wymagający skupienia i braku pośpiechu przy spuszczania quadów , nie chciałbym zobaczyć mojej hondy po locie swobodnym na dole ..
Podsumowuję czuję się wspaniale mogąc to wszystko przejechać . Nie mogę się wypowiadać porównując dzicz II z III ponieważ na drugiej przejechałem tylko 3 oesy . Wydaj mi się jednak ,że III była jednak trudniejsza . Świadczy o tym ilość rolek i usterek .
Ta dzicz podobała mi się dla tego , że była równa większość oesów posiadała wspólny ciekawy profil trasy ubogacany to potokami to małymi młaczkami .
Ten rajd był esencją rajdu górskiego , Nie bywam na innych imprezach , ale od kilku lat jeżdżę tylko po czymś takim i to co zrobił Łukasza z Markiem tak odbieram . Więcej takich rajdów a naprawdę nikt nie będzie się bał jazdy po górach , ba pokochają to co pozwoli zobaczyć coś więcej WIDOKI.
Niesamowicie jestem zaskoczony jak podniósł się poziom jazdy chłopaków . Nie mówię tu o tych ze szpicy . Mowa tu jest o średniej stawce . Ten rajd daje szanse rozwijać się każdemu .
Jestem jeszcze dodatkowym szczęściarzem ponieważ na całym rajdzie na oesach spotkaliśmy tylko 3 quady !!! Zero korka - góry i my - to było piękne jak u mnie wkoło komina .
Duże dzięki dla Bartka Volvo bo to na jego Rubiconie leciałem . Pomyśleć , że jeszcze w życiu nie miałem własnego quada
Dzięki jego determinacji mogłem ukończyć ten rajd i nie dał się zajeździć choć bardzo się starałem
. wielki szcun dla Pawła Mechanika bez jego pomocy myślę , że wielu rajderów nie ukończyło by tego rajdu a na pewno nie my . Mechaniczny anioł struż
+ świetne trasy o w miarę wyrównanym poziomie technicznym
+jak zawsze świetne zabezpieczenie medyczne ,GOPR , baza z mechanikiem
+pogoda wspaniała
+świetny klimat między zawodnikami
+dobre duchy sędziów na quadach , pełna kontrola rajdu
+ciepłe żarcie
+pieczątki nie w miejscach walki a z walką na trasie ( to znacznie przyspieszyło rajd )
+świetna oprawa wizualna rajdu znacznie lepiej jak rok temu
-zachowanie zawodników na bazie przed rajdem
-zimna woda w łazienkach wspólnych ( ale w zlewach była ciepła a to już wystarczyło
)
Kręgosłup powoli odpuszcza , opuchlizna schodzi z palców można więc troszkę powspominać.

Będąc drugi raz uczestnikiem Dziczy mając okazja przejechać ją w tej decyzji całą, pokuszę się o jakieś podsumowanie .
Dla mnie rajd zaczął się dwa dni wcześniej kończąc montaż wyciągarki ogarniało mnie tzw. parcie .Bardzo chciałem już dosiąść maszyny , wydzwaniałem do Łukasza z pierdołami chciałem usłyszeć i poczuć odgłos Bieszczadzkiej Dziczy . Adrenalina napierała na mnie z każdej strony . Tak już mam zostało mi to jeszcze z psów

W piątek rano to już był luz pakowanie się , szpeje , bajery kanapki

Zajeżdżamy na miejsce pierwsze twarze znajomych , uśmiechy sponton i luz to potwierdza we mnie to że słusznie robię będąc tutaj

Rozglądam się dalej obserwuje i dostrzegam większą medialność ( banery , mebelki ogrodowe , świecąca brama startowa ) i porządek , mi się to osobiście wszystko spodobało choć nie stanowi to o imprezie .Przez jakiś czas chłonę tą atmosferę , rozmowy , powitania i kątem zaczynam dostrzegać brak kultury niektórych rajderów . Oni po prostu już są na rajdzie , pycą w koło ośrodka jak samce w czasie godów chcąc pokazać innym samcom , że oni są najlepsi - żenujące . Dla mnie takie zachowanie to dodatkowy kłopot dla Łukasza . Nie wszyscy rozumieją , że jesteśmy tu gośćmi , a może tacy po prostu są . W dodatku wszyscy są tu na zaproszenie Łukasza dziwne , że nie jest im głupio .
Nie zwracając uwagi na takie tam scenki szykuje kartę przebieram się na raty . Ogarnia mnie błogi spokój , mijają sekundy a już jestem na starcie. Ruszam - kolejność startów dokładnie taka sama jak na poprzedniej dziczy ( 6,1,2,3,4,5, ) staram się niczego nie doszukiwać . Dojazdówka do oesu 6 zajmuje na 45 minut , po drodze gubię partnera

Piotrek ( sędzia drogowskaz ) kieruje nas na 6 i ogień . Pięć minut jazdy na szóstce i .......partner ma rolkę na G700





Szło pięknie za pięknie



Zjeżdżamy do bazy podmieniamy oponę i naprawiamy wyciągarki , amortyzator tylny. Mechanik bazowy jak anioł struż diagnozuje awarie wyciągarek jedną zamienia na nową drugą reanimuje . Znamy już słabą stronę dragona zresztą bardzo banalna . Mając nauczkę traktujemy nasze dragonki jak niewiasty. Co teoretycznie nie było trudne bo używać ich nie trzeba było za często .
O północy wpadamy na jedynkę Bartek Volvo bezbłędnie nas tam zatargał . Tam dwa razy wyciągara i już nas tam nie ma . Znowu odwiedziny na bazie bardziej towarzysko .Ciekawy , szybki oes , którego zlekceważyć się nie dało parę rolek tam było jak chłopaki z GOPR opowiadali przy ognisku .My też tam mieliśmy maleńką rolkę .Bartek podtrzymywał średnią

Gonimy na oes 2 . Postój przy ognisku u sędziego na wjeździe trochę gawędy jest miło.Tu już jest ciekawiej więcej błotka po drodze znajduję półoś od polarisa - jak się okazało i spotykamy Tatę Aleksza w beznadziejnej sytuacji . Proponujemy pomoc , jednak ten pierwszy podjazd znowu rozkłada nam wyciągarkę , przepraszamy Alekszów , ale mamy już jednego quada bez wyciągarki , za duże ryzyko a to początek oesu . Później zjazd z asekuracja , potokiem w górę i podjazd , rubicon prawie na kolach G700 wyciągarka ( on jeszcze może bo ja jej już nie mam


Tankowanie i lecimy oes 3 . zaczyna się tak jak lubię , krótko w dół i w górę i znowu dół itd. Wszystko szybko i na kołach do momentu kiedy G 700 zalicza kapcia ( utrącony słupek wentyla w tylnym kole ). Co to dla G700 toczącą się ruina lecimy dalej , w końcu taki prosty oesik . Wpadamy jednak na skośny podjazd lekko łamany . Tam znowu dobijam wyciągarkę w Rubiconie . Zjeżdżam znowu na dół i puszczam Bartka na G700 i on załatwia wyciągarkę w ten sam sposób . Wk.....y na maxa obracam gryzlaka i na tylnej wyciągarce ładuję na górę . Na kapciu w bólach jesteśmy na górze . Został jeszcze Rubicon na dole . Zmęczyły mnie te wyciągarki i pasuje chociaż jedną mieć sprawną np. tylną . Wyciągam szpeje łącze liny ( w sumie 45 m ) montuję dwa zblocza i rubicon z prędkością światła przy pomocy G700 znajduje się na górze .Ostatnia pieczątka marsik i przy okazji oglądamy trzy polarki jak właśnie wjeżdżają na oes , który my kończymy . Dostrzega się od razu różnicę jak poruszają się polarki na oponach seryjnych a jak na błotnych . Dwa z nich na seryjkach wyglądały jak by się toczyły na beczkach od oleju pięknie ulane błotem z żółwimi ruchami . Myślę sobie jak im się chce na własne życzenie się katować . Jeden z nich trzeci na błotnych pyrkał jak gazela , skuteczne i dosyć dynamicznie jak na takiego kolosa .Oes 3 same plusy dla mnie dużo ciekawszy zwłaszcza na początku od 2 .
Na kapciu bez hamulców wpadamy na bazę , szybka podmiana opony spotkanie z Łukaszem , który tak nas nakręcił , że na 4 oes wpadliśmy z 40 na liczniku . Coś nam się popier...o ,że możemy zawalczyć . Zapominając , że straciliśmy około 6 godzin na wszystkie awarie , jakaś zmota mnie dopadła a matematyka poszła się walić . Z furią wpadliśmy na oes 4 .Pole widzenia mi się bardzo zaważyło cyngiel mi się wciskał sam . Starałem się opanować , ale nie mogłem tam się tak jechało tak jak lubię najbardziej bez poprawek raz a dobrze i bardzo szybko .To był totalny odlot - bosko. Taką jazdę kocham coś z crosa .Ktoś nas tam podliczył podobno poniżej 15 minut , ale nie wiem do końca bo nie było to dla nas istotne.
Oes 5 podobnie , początek milutki pofalowany pokręcony szybki suuuuper , aż do zjazdu .Tam się staram wyciszyć , a nie jest to łatwe dla mnie . Powoli bez pośpiechu szykujemy liny i jak ślimaki spuszczamy gadziny . Aktywnie towarzyszyli nam miejscowi z sołtysem to byłe miłe

Podsumowuję czuję się wspaniale mogąc to wszystko przejechać . Nie mogę się wypowiadać porównując dzicz II z III ponieważ na drugiej przejechałem tylko 3 oesy . Wydaj mi się jednak ,że III była jednak trudniejsza . Świadczy o tym ilość rolek i usterek .
Ta dzicz podobała mi się dla tego , że była równa większość oesów posiadała wspólny ciekawy profil trasy ubogacany to potokami to małymi młaczkami .
Ten rajd był esencją rajdu górskiego , Nie bywam na innych imprezach , ale od kilku lat jeżdżę tylko po czymś takim i to co zrobił Łukasza z Markiem tak odbieram . Więcej takich rajdów a naprawdę nikt nie będzie się bał jazdy po górach , ba pokochają to co pozwoli zobaczyć coś więcej WIDOKI.
Niesamowicie jestem zaskoczony jak podniósł się poziom jazdy chłopaków . Nie mówię tu o tych ze szpicy . Mowa tu jest o średniej stawce . Ten rajd daje szanse rozwijać się każdemu .
Jestem jeszcze dodatkowym szczęściarzem ponieważ na całym rajdzie na oesach spotkaliśmy tylko 3 quady !!! Zero korka - góry i my - to było piękne jak u mnie wkoło komina .
Duże dzięki dla Bartka Volvo bo to na jego Rubiconie leciałem . Pomyśleć , że jeszcze w życiu nie miałem własnego quada



+ świetne trasy o w miarę wyrównanym poziomie technicznym
+jak zawsze świetne zabezpieczenie medyczne ,GOPR , baza z mechanikiem
+pogoda wspaniała
+świetny klimat między zawodnikami
+dobre duchy sędziów na quadach , pełna kontrola rajdu
+ciepłe żarcie
+pieczątki nie w miejscach walki a z walką na trasie ( to znacznie przyspieszyło rajd )
+świetna oprawa wizualna rajdu znacznie lepiej jak rok temu
-zachowanie zawodników na bazie przed rajdem
-zimna woda w łazienkach wspólnych ( ale w zlewach była ciepła a to już wystarczyło


Ostatnio zmieniony wt 31 mar, 2009 przez DZIKI - husky, łącznie zmieniany 1 raz.
Polaris 850 XP
Polaris 550 XP
Polaris 500 X2
Polaris Hawkeye
- DZIKI - husky
- Posty: 198
- Rejestracja: ndz 30 lis, 2008
- Lokalizacja: Przysłup -Bieszczady
-
- Posty: 59
- Rejestracja: pn 03 mar, 2008
- Lokalizacja: Piaseczno