Zima zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze śniegi i mrozy już dają się we znaki drogowcom i kierowcom. Zimowa słota przynosi na myśl wcześniejsze wstawanie, skrobanie szyb i niejednokrotnie bolesne stłuczenia siedzenia. Oprócz ciemnych stron jest jednak garstka tych jasnych. Wizja nadchodzących świąt, prezentów czy robienia bączków na śniegu naszymi czterokołowymi pupilkami przyćmiewa nieco minusy tejże pory roku. Co jednak zrobić, gdy w naszym garażu stoi jedynie pojazd nieprzeznaczony do takich figli? Może warto pomyśleć o prezencie pod choinkę, który nie koniecznie musi wiązać się z całkowitym wypróżnieniem portfela?
Dziś zajmiemy się maszyną z dalekiego wschodu, która technicznie swoje lata świetności ma już dawno za sobą, jednak pachnie chińską nowością, która będzie świecić nam w dowodzie rejestracyjnym i nie odrzuca ceną. Mowa o popularnym quadzie Bashan 200.
Jest to ciekawa propozycja dla osób zaczynających przygodę z quadami i na pewno da sporo frajdy przy tej pogodzie. Ceny modeli używanych zaczynają się już od ok 2000zł. Za nowy egzemplarz przyjdzie nam zapłacić od 3600zł wzwyż. W zamian za swą cenę quad oferuje całkiem przyzwoite osiągi, a przede wszystkim masę frajdy na dobry początek przygody. Bashan jest dosyć sporym quadem. Z powodzeniem może poruszać się nim osoba mająca 180cm w czapce, nie wyglądając przy tym jakoś bardzo komicznie. 0,2 litrowy, jednocylindrowy silniczek o mocy ok 18km z powodzeniem uciągnie nawet największego miłośnika McDrive a czterostopniowa skrzynia biegów da nam frajdę z redukowania biegu niczym w Formule 1. Atutem tej jednostki jest dosyć niska awaryjność (o ile olej nie pochodzi z McDonald’s i jest wymieniany regularnie) i ogromna dostępność części w przystępnej cenie. Unikajmy za to wersji 250ccm, bo tutaj z częściami jest już gorzej.
Maszynka jest przystosowana do przewozu jednej osoby i nawet jeśli jakimś cudem ma w dowodzie wpisane 2, nie polecam takich performance’ów. Tak obciążony quad staje się niepewny w prowadzeniu, znacznie pogarsza się trakcja i nietrudno o wypadek. Nawet jeśli jesteście fanami Jackass i jako memoriał Ryana Dunn’a macie ochotę poeksperymentować jakieś wygibasy w dwie osoby, to odbije się to później na niezawodności sprzętu i konieczna będzie rychła i kosztowna naprawa.
Niestety, maszyna nie jest wolna od wad, które psują trochę jej barwne oblicze. Jak na chiński sprzęt przystało posiada kilka niedociągnięć, które nie poprawione mogą się nam niechlubnie odwdzięczyć w przyszłości. Po kupnie warto od razu wymienić olej na nowy. Podobnie należy zrobić z filtrami: paliwa oraz powietrza, zastępując je nowymi lepszej jakości. Sprawdzi się doskonale filtr gąbkowy, który łatwo samemu doprowadzić do porządku i który znakomicie chroni gaźnik przed zabrudzeniem. Powyższe czynności skutecznie wyeliminują dobrze znane w „Chińczykach” problemy z odpalaniem z powodu zabrudzonego gaźnika. Warto zwrócić uwagę na dokręcenie śrubek, spasowanie części oraz instalację elektryczną, która niezabezpieczona może nam przysporzyć trochę nieprzyjemności. Zawieszenie również nie jest mocną stroną Bashana. Po roku eksploatacji konieczna będzie interwencja w końcówki drążków i tuleje wahaczy.
Po prawidłowym wykonaniu zaleceń przeglądu zerowego dostajemy całkiem fajny sprzęt do poszalenia na zaśnieżonych torach czy polnych ścieżkach. Nie straszne mu bączki czy małe zaspy. Jeśli odpowiednio o niego zadbasz, odwdzięczy Ci się tym samym i dowiezie Cię pod wskazany adres.
Dane techniczne ze strony producenta (przykładowe, bashany są niezliczone):
