Markus, to jeżeli chodzi o to kto wystartował praktycznie ostatni to na uznanie zasługuje Robert Rogowski. Mamy to skręcone, jak wszyscy zniknęli już w lasku a Robert ze spokojem podszedł do quada, przetarł siedzenie z kropli deszczu, odpalił quada i ruszył w trasę. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy po przebiegnięciu na skos około 100 metrów (quady zrobiły w tym czasie jakieś 800 metrów) spotkaliśmy Roberta jadącego praktycznie na czele stawki... Poniżej na dowód tego zdjęcie jak Robert rusza do akcji a na starcie pozostaje już tylko quad jarka Kaszyńskiego, który niezbyt dobrze się czuł i odpuścił...
[
Panowie jeszcze raz dla wszystkich, którzy przejechali trasę wielki szacun. A dla Roberta szczere gratulacje, bo to co niektórzy robili na wyciągarkach on jechał jeszcze na kołach...
Poniżej na zdjęciu Robert wjeżdżający na kołach do drzewa, do którego dojerzdżały tylko nieliczne samochody.
