Ja nawet nie miałem czasu w tygodniu nic tutaj napisać o ostatniej niedzieli. My na początku polecieliśmy przez Malinkę i Wilamówki do rzeczki w Maciejowie się potaplać. Tam mieliśmy dłuższy postój, bo Kawaski Radka zawadziło kołem o twrdy brzeg i skrzywił się drążek kierowniczy, więc o dalszej jeździe nie było mowy. Dobrze że mój kufer pojemny jest i za pomocą kilku kluczy i toporka udało się to naprawić i pobieżnie ustawić geometrię

i ruszyć dalej.
Później polecieliśmy do Szczawina tam koło boiska i na dobre tam utknęliśmy. Mnie bagno tak zassało, że jeden kalosz musiał w nim zostać. Później dopiero były próby wykopania go. Gady też się oczywiście potopiły i bez wind ani rusz.
Jak już się odkopaliśmy, polecieliśmy wzdłuż autostrady do Bzury w Chociszewie, żeby gady opłukać trochę

Po drodze jednak zajrzeliśmy na starą żwirownię, gdzie spotkaliśmy eikpę na LS-ach i tam trochę kibicowaliśmy Radkowi jak próbował się przeprawić przez glinianą breję i wyjechać jakoś ale nawet windy nie podołały więc musiał wybrać inną drogę.
Później z Chociszewa przez Orłę i Grotniki do domu, bo już zimno było trochę.
Jak się uda to wieczorem kilka fotek i filmików zapodam.
Pozdrowienia dla ekipy na LS-ach
