
Co ciekawsze ja ostatnio quadem jechałem równo rok temu kiedy to wyruszylismy nad Wisłę po świetach razem z bratem i Matinatorem.

Rok bez quada? Życie jest okrutne - ale udało sie:-)

Jak juz wspominałem zapewnienia Prezziego o spokojnej jeździe i łatwiutkim terenie na niewiele sie zdały. Co tu wiele gadać, dużo wody, dosyc cienki lód, błota, łąki, szutry.

wstawiam zdjęcia i niedługo pojawi sie filmik. Wymarzliśmy porzadnie, szczególnie na dojazdówkach ale tego właśnie nam było trzeba po świątecznym obżarstwie.
Teren rozluźnia....relaksuje....















