[DB] Trzecia Dzicz Bieszczadzka 27-29.03.2009
Troszeczkę zdjęć - http://www.wiewiorek.pl/Galerie/2009/Dz ... index.html
Wielkie podziękowania dla Łukasza - m.in. za dostarczanie na OS-y
Dla PIotra oraz wszystkich spotkanych
Pozdrawiam
Wielkie podziękowania dla Łukasza - m.in. za dostarczanie na OS-y
Dla PIotra oraz wszystkich spotkanych
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony wt 31 mar, 2009 przez Wiewiorek, łącznie zmieniany 1 raz.
o Dziczy teraz już na spokojnie:
wyjazd - o mało co ani ja (jeszcze wieczór przed wyjazdem stałem "pod ścianą" - nie jechałem) ani Shogun mieliśmy nie pojechać, całe szczęście udało się pojechać. Podróż: 14godz jazdy.
Po przyjeździe GORĄCE powitanie przez Łukasza i Sylwię.
rajd - losowanie udane, jak później czas pokazał.
1) OS nr 5
chyba najbardziej emocjonujący dla mnie: przegrzana chłodnica Ronina (nie Rincona ), 120m spuszczanie na linach, Rincon na dole, G7 razem z nami w połowie górki. Nagle wrzask Shoguna do fotoreporterów:" "Spier............... tam na dole" i olbrzymi huk walącego o siebie żelastwa i słyszę w słuchawce: "O ja pier........., ale ci przyje.... w Hondę". Efekt? - polecam kupowanie przednich bumperów OPŁACAJĄ SIĘ!!!!
10 min na serwis i zalanie "chłodnicy" Ronina, montaż nowej liny i kolejny OS.
2) OS nr 6
Determinacja Shoguna w "kontaktach międzyludzkich" zaowocowała tym, iż nie utknęliśmy w 5-6 godzinnym korku jak inni pechowcy. Udało nam się oblecieć 10 maszyn, w dużej mierze też dzięki uprzejmości mijanych chłopaków z ZGóry (chłopaki dzięki za "normalność"!)
aha, gdzies na tym OSie sprężynujaca gałąź rozwala mi sterownik od wyciągarki i od tego momentu cały rajd robię na pilocie bezprzeowodowym - makabra!!!!
3) OS nr 1
zjazdy i podjazdy, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu na kołach, zaczynam znowu wierzyć panu torsenowi (ostatnio mieliśmy coś na pieńku ) - honda fun!
krótka wymiana zdań z sędziującym tam Sanolem i dalej faja! mijamy na kołach maruderów na "windach". Generalnie bardzo przyjemny
4) OS nr 2
Już jako rozjeżdżony, chyba najbardziej meczący fizycznie z 50-60metrową prawie pionową rynną z błotem. Pełzasz do góry 1metr, zjeżdżasz 3 - sajgon.
5) OS nr 3
podobnie klimat jak na OS 2
jedziemy trawersikami zjazdy i podjazdy, pniaki i krasnale.......nagle......Shogun wpada na jadący z naprzeciwka team Ital&Stanek - sędzia puścił nas pod prąd!!! Shogun rzuca którą wiązankę, zrozumiała tylko nielicznym bywalcom porowych tawern i mega szybki odwrót
Mamy też pierwsze "spięcie" (oczywiście na wesoło jak zawsze) w teamie, kiedy na pytanie Shoguna czy nie mam może aparatu odpowiedziałem "mam"
6) OS nr 4
słyszę wjazd do strumyka (zerkam na mojego ubota i widzę uśmiech , niestety nawet podnóżków nie obmyłem, Shogun tak ) , potem trawers, zjazd do strumyka i fajka do mety - jednym słowem lajcik. To tam dopada nas chyba Maciek i Wiewióra - trzaskają foty jak nakręceni
Po drodze mijamy Łukasza, który holuje pechowców do serwisu ............na Tigerze (przydatny patencik) , sam zgubił gdzieś półoś.
Rajd zakończony chyba całkiem nieźle, bo tak jak zakładaliśmy - wrócić bez strat w ludziach i sprzęcie (w ciągu 2 miesięcy jeszcze mamy 4 duże wyjazdy, wiec awarie są niepożądane).
Wieczorna impra - super , gospodarze na adrenalinie, zawodnicy senni (z wyjątkiem chyba Śpiocha Bieszczadzkiego - ta fota Wiewórki mnie dziś zwaliła z krzesła ) ale z bananami na twarzach jak chikita
Przed nami wizja kolejnej "dojazdówki" 1000km, więc szybki toast na pożegnanie, przestawienie zegarków i do łóżek.
O 6:10 cichutko wyjeżdżamy......Bieszczady jeszcze śpią............
Droga powrotna z przygodami: 2 kapcie, zero zapasu, bo dzień wcześniej przebił się dojeżdżając z paliwem na punkt serwisowy, niedziela,............parking, łatamy koła zestawami naprawczymi z quadów i 20:00 już (!) w domu, czekamy niecierpliwe na fotorelację.
Moje spostrzeżenia:
1. z Shogunem się nie negocjuje (na szczęście); gdyby ktoś kiedyś z nim jechał, to uwaga, bo pojęcie czasu u niego jest baaaardzo względne - zwykle 10 min trwa max 3, ale dzięki temu V miejsce. Dzięki Shogun!!!
2. G7+ Rincon = zaje........ team, najlepiej z zestawem, który mieliśmy: jeden quad 2 wyciągarki, drugi wyciągarka + Tiger (muszę pomyśleć nad dłuższym Tigerem, może ten do jeepów ma line 20m)
3. jeśli myślisz, ze masz kondycję by jechać na Dzicz,.............to potrenuj jeszcze więcej
4. WRAŻENIA .....BEZCENNE!!! ja tam wracam, a na Ukrainie czekam niecierpliwie jak dziewica na "tego pierwszego"
5. świetny pomysł z operowaniem nickami pozwolił w dużej mierze na identyfikacje "forumową" - przynajmniej tych co to się jeszcze nie zna
6. i tyle
Łukasz, strasznie przykro się czyta, że ktoś napsuł Ci krwi - współczuję. Ale mam nadzieję, że czas wyleczy rany. Mnie urzekło pozytywnie nastawienie do quadów Twoich tubylców spotykanych na trasie (w tym panów leśniczych). Nastawienie, którego u nas szukać nadaremnie.
PS wczoraj PRÓBOWAŁEM domyć maszynę - 40 minut, efekt: dostateczny z plusem
wyjazd - o mało co ani ja (jeszcze wieczór przed wyjazdem stałem "pod ścianą" - nie jechałem) ani Shogun mieliśmy nie pojechać, całe szczęście udało się pojechać. Podróż: 14godz jazdy.
Po przyjeździe GORĄCE powitanie przez Łukasza i Sylwię.
rajd - losowanie udane, jak później czas pokazał.
1) OS nr 5
chyba najbardziej emocjonujący dla mnie: przegrzana chłodnica Ronina (nie Rincona ), 120m spuszczanie na linach, Rincon na dole, G7 razem z nami w połowie górki. Nagle wrzask Shoguna do fotoreporterów:" "Spier............... tam na dole" i olbrzymi huk walącego o siebie żelastwa i słyszę w słuchawce: "O ja pier........., ale ci przyje.... w Hondę". Efekt? - polecam kupowanie przednich bumperów OPŁACAJĄ SIĘ!!!!
10 min na serwis i zalanie "chłodnicy" Ronina, montaż nowej liny i kolejny OS.
2) OS nr 6
Determinacja Shoguna w "kontaktach międzyludzkich" zaowocowała tym, iż nie utknęliśmy w 5-6 godzinnym korku jak inni pechowcy. Udało nam się oblecieć 10 maszyn, w dużej mierze też dzięki uprzejmości mijanych chłopaków z ZGóry (chłopaki dzięki za "normalność"!)
aha, gdzies na tym OSie sprężynujaca gałąź rozwala mi sterownik od wyciągarki i od tego momentu cały rajd robię na pilocie bezprzeowodowym - makabra!!!!
3) OS nr 1
zjazdy i podjazdy, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu na kołach, zaczynam znowu wierzyć panu torsenowi (ostatnio mieliśmy coś na pieńku ) - honda fun!
krótka wymiana zdań z sędziującym tam Sanolem i dalej faja! mijamy na kołach maruderów na "windach". Generalnie bardzo przyjemny
4) OS nr 2
Już jako rozjeżdżony, chyba najbardziej meczący fizycznie z 50-60metrową prawie pionową rynną z błotem. Pełzasz do góry 1metr, zjeżdżasz 3 - sajgon.
5) OS nr 3
podobnie klimat jak na OS 2
jedziemy trawersikami zjazdy i podjazdy, pniaki i krasnale.......nagle......Shogun wpada na jadący z naprzeciwka team Ital&Stanek - sędzia puścił nas pod prąd!!! Shogun rzuca którą wiązankę, zrozumiała tylko nielicznym bywalcom porowych tawern i mega szybki odwrót
Mamy też pierwsze "spięcie" (oczywiście na wesoło jak zawsze) w teamie, kiedy na pytanie Shoguna czy nie mam może aparatu odpowiedziałem "mam"
6) OS nr 4
słyszę wjazd do strumyka (zerkam na mojego ubota i widzę uśmiech , niestety nawet podnóżków nie obmyłem, Shogun tak ) , potem trawers, zjazd do strumyka i fajka do mety - jednym słowem lajcik. To tam dopada nas chyba Maciek i Wiewióra - trzaskają foty jak nakręceni
Po drodze mijamy Łukasza, który holuje pechowców do serwisu ............na Tigerze (przydatny patencik) , sam zgubił gdzieś półoś.
Rajd zakończony chyba całkiem nieźle, bo tak jak zakładaliśmy - wrócić bez strat w ludziach i sprzęcie (w ciągu 2 miesięcy jeszcze mamy 4 duże wyjazdy, wiec awarie są niepożądane).
Wieczorna impra - super , gospodarze na adrenalinie, zawodnicy senni (z wyjątkiem chyba Śpiocha Bieszczadzkiego - ta fota Wiewórki mnie dziś zwaliła z krzesła ) ale z bananami na twarzach jak chikita
Przed nami wizja kolejnej "dojazdówki" 1000km, więc szybki toast na pożegnanie, przestawienie zegarków i do łóżek.
O 6:10 cichutko wyjeżdżamy......Bieszczady jeszcze śpią............
Droga powrotna z przygodami: 2 kapcie, zero zapasu, bo dzień wcześniej przebił się dojeżdżając z paliwem na punkt serwisowy, niedziela,............parking, łatamy koła zestawami naprawczymi z quadów i 20:00 już (!) w domu, czekamy niecierpliwe na fotorelację.
Moje spostrzeżenia:
1. z Shogunem się nie negocjuje (na szczęście); gdyby ktoś kiedyś z nim jechał, to uwaga, bo pojęcie czasu u niego jest baaaardzo względne - zwykle 10 min trwa max 3, ale dzięki temu V miejsce. Dzięki Shogun!!!
2. G7+ Rincon = zaje........ team, najlepiej z zestawem, który mieliśmy: jeden quad 2 wyciągarki, drugi wyciągarka + Tiger (muszę pomyśleć nad dłuższym Tigerem, może ten do jeepów ma line 20m)
3. jeśli myślisz, ze masz kondycję by jechać na Dzicz,.............to potrenuj jeszcze więcej
4. WRAŻENIA .....BEZCENNE!!! ja tam wracam, a na Ukrainie czekam niecierpliwie jak dziewica na "tego pierwszego"
5. świetny pomysł z operowaniem nickami pozwolił w dużej mierze na identyfikacje "forumową" - przynajmniej tych co to się jeszcze nie zna
6. i tyle
Łukasz, strasznie przykro się czyta, że ktoś napsuł Ci krwi - współczuję. Ale mam nadzieję, że czas wyleczy rany. Mnie urzekło pozytywnie nastawienie do quadów Twoich tubylców spotykanych na trasie (w tym panów leśniczych). Nastawienie, którego u nas szukać nadaremnie.
PS wczoraj PRÓBOWAŁEM domyć maszynę - 40 minut, efekt: dostateczny z plusem
Prawdziwi mistrzowie nie jedzą miodu, prawdziwi mistrzowie żują pszczoły
Teraz moje podziękowania,największe dla mechanika myślę że klucze które dostał ode mnie za pomoc przydadzą się na nastepnej dziczy.Dla mojego team partnera GRZESIA który wykazał się dużą cierpliwością i spokojem w nerwowych sytuacjach.Dla organizatora za super impreze i dla wszyskich którzy mi pomogli na trasie.Było super,extra,lux teraz wiem ile jeszcze trzeba się nauczyć.Pozdrawiam wszystkich i dozobaczenia na następnej dziczy
ZGORA TEAM RALF
-
- Posty: 6
- Rejestracja: czw 26 lut, 2009
- Lokalizacja: warszawa
Ja też mam same pozytywne wspomnienia z Dziczy.
Dla mnie była ta najlepsza z dotychczasowych edycji i chyba też najlepszy rajd na jakim byłem.
Było dużo jazdy i naprawdę bardzo trudne odcinki. Trasa wytyczona przez Markusa i Łukasza była po prostu idealna. Wiele pozornie trudnych fragmentów dało się przejechać na kołach, nie był to rajd wyciągarek. Pewne zatory tworzyły się chyba tylko na Oesie 6.W przyszłości może warto byłoby w miejscu najtrudniejszych podjazdów z przepinkami wytyczyć taśmy trochę szerzej, wtedy byłaby możliwośc wciągania się dwóch ekip równolegle, a brak prądu albo awaria wyciagarki nie byłyby powodem korków.
Bardzo dziękuję Preziemu za wspólną jazdę. Jego wściekłe XP 850 w połączeniu z polsonową zawziętością "trochę" mnie wykończyły przed ostatnim etapem ale myślę, że dawaliśmy sobie na 4 albo 5 etapach całkiem nieźle radę. Jechaliśmy dla przyjemności, bez ciśnienia i przede wszystkim BEZPIECZNIE.
Świetnym pomysłem była strefa serwisowa. Dzięki pomocy w sklejeniu manetki mogłem kontynuowac rajd.
Do samych pozytywnych wrażeń przyczyniła się też świetna pogoda, atmosfera w bazie i na trasie no i 2 miejsce w klasie polarisa czyli wypasiony Polsonpolarisowy kombinezon Dzięki:)
Dla mnie była ta najlepsza z dotychczasowych edycji i chyba też najlepszy rajd na jakim byłem.
Było dużo jazdy i naprawdę bardzo trudne odcinki. Trasa wytyczona przez Markusa i Łukasza była po prostu idealna. Wiele pozornie trudnych fragmentów dało się przejechać na kołach, nie był to rajd wyciągarek. Pewne zatory tworzyły się chyba tylko na Oesie 6.W przyszłości może warto byłoby w miejscu najtrudniejszych podjazdów z przepinkami wytyczyć taśmy trochę szerzej, wtedy byłaby możliwośc wciągania się dwóch ekip równolegle, a brak prądu albo awaria wyciagarki nie byłyby powodem korków.
Bardzo dziękuję Preziemu za wspólną jazdę. Jego wściekłe XP 850 w połączeniu z polsonową zawziętością "trochę" mnie wykończyły przed ostatnim etapem ale myślę, że dawaliśmy sobie na 4 albo 5 etapach całkiem nieźle radę. Jechaliśmy dla przyjemności, bez ciśnienia i przede wszystkim BEZPIECZNIE.
Świetnym pomysłem była strefa serwisowa. Dzięki pomocy w sklejeniu manetki mogłem kontynuowac rajd.
Do samych pozytywnych wrażeń przyczyniła się też świetna pogoda, atmosfera w bazie i na trasie no i 2 miejsce w klasie polarisa czyli wypasiony Polsonpolarisowy kombinezon Dzięki:)