No panowie było grubo.

Nie pamiętam, żebym wrócił kiedyś tak padnięty

a do tego o 19, chociaż plan był o 16

. Ponieważ zdjęć czy filmów będzie niewiele, to powiem Wam, że dzisiaj było wszystko (pionowe górki fantastyczne, sporo nowych zdobytych

, rozlewiska na łąkach z nieprzewidzianymi rowami, błotko gliniaste do kolan - saperką odkopywaliśmy zassane nogi, a quady wyrwał dopiero przejeżdżający Nissan Patrol, na koniec rzęsisty deszcz, który breję zrobił z wszystkiego wokół

) Nawet nie było czasu na

i

. Ci którzy nie byli mają czego żałować
PS. Hektor jak masz jakiś sensowny filmik lub foty to dawaj
PS2.
