Free&Fun ATV Polska Mamry Challenge 20-22.02.09
- DZIKI - husky
- Posty: 198
- Rejestracja: ndz 30 lis, 2008
- Lokalizacja: Przysłup -Bieszczady
-
- Posty: 240
- Rejestracja: śr 24 wrz, 2008
- Lokalizacja: warszawa bardziej mazury
- Kontakt:
Jacek ja też się czuję ojcem chrzestnym waszego i Darka sukcesujack182
Gratulacje dla Darka i Kuby Świetna robota
Wielkie podziękowania dla organizatorów za super imprezę i trzymam kciuki za Was żeby się udało zorganizować kolejne imprezy z cyklu Pucharu ATV Polska
Z Łukaszem jesteśmy jedną z tych trzech ekip, które przejechały całą trasę i zaowocowało to 2 miejscem w klasie FUN
GDZIE ŻEŚCIE FORMĘ SZLIFOWALI ?
Ostatnio zmieniony wt 24 lut, 2009 przez marcin rydzewo, łącznie zmieniany 1 raz.
Darek dzięki to był nasz "dzień" , to Ty zaszczepiłeś we mnie bakcyla enduro a później 4x4 i teraz ..., jeszcze raz dzięki i sorry że musiałeś znosić moje bałaganiarstwo i papieroski
Krzychu, Przemku rewelacyjny weekend w waszym towarzystwie
Górnik trasa i OSy rewelacja dzięki, w końcu jak się ma Profesora Mazurka to inaczej nie mogło być, pogoda wymarzona, nawet mi się taka nie śniła, przez co i tak przepiękne Mazury były w ten weekend bajkową krainą
Nocka start 20,10 trochę zimno, jazda po tarcku
OS-1 bagno – wjeżdżamy okazuje się, że os to kręty odcinek, na skraju lasu i jest rów z błotem, na szczęście tylko na ostatnim przejeździe jest woda reszta była zamarznięta, ten ostatni przejazd zaliczam w rowie stoope a Darek przeskakuje tak, że tylko tył jest w rowie, razem wciągamy jego quada po czy podpinam się do niego i przy pomocy windy wychodzę, jedna noga mokra
dojazdówka do OS-2 znowu trzeba przejechać przez ten rów i ... druga noga mokra
OS-2 półwysep – na odcinku jest załoga więc poczekamy chwilkę i mała fajka się przyda, 10 m zjazdu w dół trochę ostro, reszta po krzakach i podjazd na początku podjazdu drzewo do przejechania, dalej do polowy na kołach pchając quada, końcówka winda, na podjeździe okazuje się, że dojechaliśmy do Brylanta i Jarysa
dojazdówkę do OS-3 jedziemy asfaltem nie chcemy przeprawiać się przez ten rów
OS-3 drzewa – na wjazd czeka Brylant z Jarysem, odcinek jest zablokowany, więc jest czas na zwiad, na trasie jest kilka powalonych drzew do przejechania trochę błota i na wyjeździe potężne drzewo, czekamy aż Brylant z Jarysem przejedzie nikogo za nami nie ma więc nie mamy się do czego śpieszyć, tym bardziej że podjechali 2can z Michałem M. dobra jedziemy w nogi zimno jak cholera, do tego ostatniego drzewa jakoś poszło i wtedy się zaczęło już prawie Darka quada wciągnęliśmy na to drzewo i przestaje ciągnąć winda, nie wiemy co jest, dobrze że winda chce odpuścić chyba coś przymarzło dogania nas chłopaki i robimy drugie podejście razem we czterech przeciągamy nasze quady teraz czas odwdzięczyć się kolegą, w Hondzie Krzycha brakuje prądu i ciężka bestia, wycofujemy Krzycha niech trochę podładuje aku, przeciągamy Przemka a później dopiero na dwie windy udaje się jakoś z Hondą, zeszło się chyba z godzinę i do bazy
w bazie czyszczenie przegubów z lodu, suche ciuchy i do baru na małą integrację, ok 1 są wyniki my 6 a Krzychu z Przemkiem 9 więc pozamiatane,
Przystępując do dnia nie liczyliśmy na nic, strata z nocy nie była do odrobienia (to drzewo nas wykończyło) wiec jechaliśmy spokojnie był czas na fajki, pogadanki, herbatkę i kanapki. Dzień jedziemy po roadbooku i trochę po tracku
OS-1 rzeczka - zwiad z buta i odpuszczamy zostawiamy go na koniec, bo do bazy blisko i nie będziemy jeździć w mokrych gaciach, czas na fajkę przyjechał Brylant z Jarysem chwila i pojechali, więc i my jedziemy
OS-2 wąwóz - na odcinku jest Brylant lodołamacz, na wjazd czeka Paweł z Piotrkiem razem robimy zwiad, odpuszczamy trochę chłopaków żeby nie zostać zablokowanym, Darek wskakuje w wodery i jazda, bardzo fajny odcinek kilka razy do strumyka i z powrotem trochę jazdy korytem, trzy razy krótka winda na wyjazdach, miejscami głęboko
Na górze czekają na nas Krzysiek z Przemkiem, oni nie podchodzą za duża kolejka na wjazd dalej jedziemy razem na sześć quadów bo dołączają jeszcze Marcin z kolegą – obserwatorzy Rydzewski Zlot Quadowy
OS-3 śluza - na odcinku jest Brylant z Jarysem i Paweł z Piotrkiem, fajka i idę zrobić zwiad jest ok., jeszcze łyk herbatki i jedziemy zjazd trochę błotka koło śluzy i do góry na lekkim trawersie drzewo, Darek przeszedł a ja mało co się nie zrolowałem na bok bo quad się ześlizgnął po drzewie, dalej trawers i spacer obok quada, kawałek na kołach i mała winda, znowu trawers przechodzący w zjazd do zamarzniętego kanału, na koniec podjazd Darek wskakując na pierwsze z drzew ląduje quadem na boku i szarpaczka trza gada na koła postawić, winda z przepinką i jesteśmy na górze, chwilę po nas kończą Krzysiek z Przemkiem
OS-4 ruiny – podjeżdżając do sędziego okazuje się, że jeszcze nikogo na tym odcinku nie było, z informacji jakie nam przekazał wynika że były dwa zespoły ale odpuściły podobno przez awarię chłodnicy. Jak zwykle zwiad z buta, odcinek jest do przejechania cały na kołach dwie/trzy krótkie windy, problem stanowi początek zawalony drzewami trza wyczyścić zajmuje to chwilę najpierw krótka winda, potem długo na kołach i podjazd pod ruiny Darek wjechał a mi brakło metra, a że ślisko nie da rady winda, wjazd do ruin zawalony drzewami znowu czyszczenie i wyjazd na windzie, zaraz za nami kończą Krzysiek z Przemkiem
dalej trasa biegnie brzegiem jeziora, przejazd przez ukończoną śluzę i dalej brzegiem jeziora, po drodze we wsi zakupy w sklepie ala GS i do Kietlic zatankować quady, skończyliśmy pierwszą pętle cienko z czasem nie możemy sobie pozwolić na wizytę w barze, bo po OS-4 jest nadzieja na jakiś awans, Krzysiek z Przemkiem idą coś zjeść, jedziemy dalej tylko we dwóch, za Sztynortem jadąc po tracku gałąź strąca Darka GPSa przez 40 min nie możemy znaleźć go w śniegu przejeżdżają chłopaki i dalej szukamy razem trudno nie ma jedziemy dalej, idąc do quadów jeszcze kopiemy w śniegu i jest, jakieś 3m od quada Darek znalazł. Dalej jedziemy razem
OS-5 piaskarnia - nie ma czasu na zwiad na odcinku jest Brylant z Jarysem i Paweł z Piotrkiem do przejechania jest kilka dołków dwa z nich na windzie z saperką, na ostatnim dołku w czasie gdy ja zwijałem linę Darek nie mógł się na mnie doczekać i zjeżdżał bez asekuracji, piękna rolka majestatyczna, po podniesieniu quada nic się nie stało spadł w miękki śnieg, dalej winda wahadło, zjazd dwa małe podjazdy i zjazd, na koniec podjazd połowa na kołach dalej winda 13-15m, koniec
została godzina czasu nie możemy jechać dalej po tracku zostało jeszcze ok 60 km wracamy do bazy asfaltem założenie jest takie, że w drodze powrotnej zobaczymy czy ktoś podochodził do OS1, po jakimś czasie orientuje się, że nie mam gogli, kurna, po skończonym OS przygotowałem je do założenia i gdzieś spadły, wracam ale nie znajduję, bez gogli ryj marznie jak cholera jeszcze lewa manetka przestaje grzać, na zjeździe z asfaltu zamienimy się na quady bo mi zaraz lewa ręka zamarznie, dojeżdżamy do OS1 od sędziego dowiadujemy się że dwie załogi podchodziły ale wycofali się za cienki lód żeby quada utrzymał a za gruby żeby go łamać więc wracamy do bazy.
W bazie trochę gadki jak było, kto co zrobił, szybki gorący prysznic i do baru na integrację.
I wyszło dzięki Darkowi to on nawigował i ciągnął ten tandem
w Niedzielę rano test nowego Polarisa XP 850 ale to już inna bajka
JakubM
Krzychu, Przemku rewelacyjny weekend w waszym towarzystwie
Górnik trasa i OSy rewelacja dzięki, w końcu jak się ma Profesora Mazurka to inaczej nie mogło być, pogoda wymarzona, nawet mi się taka nie śniła, przez co i tak przepiękne Mazury były w ten weekend bajkową krainą
Nocka start 20,10 trochę zimno, jazda po tarcku
OS-1 bagno – wjeżdżamy okazuje się, że os to kręty odcinek, na skraju lasu i jest rów z błotem, na szczęście tylko na ostatnim przejeździe jest woda reszta była zamarznięta, ten ostatni przejazd zaliczam w rowie stoope a Darek przeskakuje tak, że tylko tył jest w rowie, razem wciągamy jego quada po czy podpinam się do niego i przy pomocy windy wychodzę, jedna noga mokra
dojazdówka do OS-2 znowu trzeba przejechać przez ten rów i ... druga noga mokra
OS-2 półwysep – na odcinku jest załoga więc poczekamy chwilkę i mała fajka się przyda, 10 m zjazdu w dół trochę ostro, reszta po krzakach i podjazd na początku podjazdu drzewo do przejechania, dalej do polowy na kołach pchając quada, końcówka winda, na podjeździe okazuje się, że dojechaliśmy do Brylanta i Jarysa
dojazdówkę do OS-3 jedziemy asfaltem nie chcemy przeprawiać się przez ten rów
OS-3 drzewa – na wjazd czeka Brylant z Jarysem, odcinek jest zablokowany, więc jest czas na zwiad, na trasie jest kilka powalonych drzew do przejechania trochę błota i na wyjeździe potężne drzewo, czekamy aż Brylant z Jarysem przejedzie nikogo za nami nie ma więc nie mamy się do czego śpieszyć, tym bardziej że podjechali 2can z Michałem M. dobra jedziemy w nogi zimno jak cholera, do tego ostatniego drzewa jakoś poszło i wtedy się zaczęło już prawie Darka quada wciągnęliśmy na to drzewo i przestaje ciągnąć winda, nie wiemy co jest, dobrze że winda chce odpuścić chyba coś przymarzło dogania nas chłopaki i robimy drugie podejście razem we czterech przeciągamy nasze quady teraz czas odwdzięczyć się kolegą, w Hondzie Krzycha brakuje prądu i ciężka bestia, wycofujemy Krzycha niech trochę podładuje aku, przeciągamy Przemka a później dopiero na dwie windy udaje się jakoś z Hondą, zeszło się chyba z godzinę i do bazy
w bazie czyszczenie przegubów z lodu, suche ciuchy i do baru na małą integrację, ok 1 są wyniki my 6 a Krzychu z Przemkiem 9 więc pozamiatane,
Przystępując do dnia nie liczyliśmy na nic, strata z nocy nie była do odrobienia (to drzewo nas wykończyło) wiec jechaliśmy spokojnie był czas na fajki, pogadanki, herbatkę i kanapki. Dzień jedziemy po roadbooku i trochę po tracku
OS-1 rzeczka - zwiad z buta i odpuszczamy zostawiamy go na koniec, bo do bazy blisko i nie będziemy jeździć w mokrych gaciach, czas na fajkę przyjechał Brylant z Jarysem chwila i pojechali, więc i my jedziemy
OS-2 wąwóz - na odcinku jest Brylant lodołamacz, na wjazd czeka Paweł z Piotrkiem razem robimy zwiad, odpuszczamy trochę chłopaków żeby nie zostać zablokowanym, Darek wskakuje w wodery i jazda, bardzo fajny odcinek kilka razy do strumyka i z powrotem trochę jazdy korytem, trzy razy krótka winda na wyjazdach, miejscami głęboko
Na górze czekają na nas Krzysiek z Przemkiem, oni nie podchodzą za duża kolejka na wjazd dalej jedziemy razem na sześć quadów bo dołączają jeszcze Marcin z kolegą – obserwatorzy Rydzewski Zlot Quadowy
OS-3 śluza - na odcinku jest Brylant z Jarysem i Paweł z Piotrkiem, fajka i idę zrobić zwiad jest ok., jeszcze łyk herbatki i jedziemy zjazd trochę błotka koło śluzy i do góry na lekkim trawersie drzewo, Darek przeszedł a ja mało co się nie zrolowałem na bok bo quad się ześlizgnął po drzewie, dalej trawers i spacer obok quada, kawałek na kołach i mała winda, znowu trawers przechodzący w zjazd do zamarzniętego kanału, na koniec podjazd Darek wskakując na pierwsze z drzew ląduje quadem na boku i szarpaczka trza gada na koła postawić, winda z przepinką i jesteśmy na górze, chwilę po nas kończą Krzysiek z Przemkiem
OS-4 ruiny – podjeżdżając do sędziego okazuje się, że jeszcze nikogo na tym odcinku nie było, z informacji jakie nam przekazał wynika że były dwa zespoły ale odpuściły podobno przez awarię chłodnicy. Jak zwykle zwiad z buta, odcinek jest do przejechania cały na kołach dwie/trzy krótkie windy, problem stanowi początek zawalony drzewami trza wyczyścić zajmuje to chwilę najpierw krótka winda, potem długo na kołach i podjazd pod ruiny Darek wjechał a mi brakło metra, a że ślisko nie da rady winda, wjazd do ruin zawalony drzewami znowu czyszczenie i wyjazd na windzie, zaraz za nami kończą Krzysiek z Przemkiem
dalej trasa biegnie brzegiem jeziora, przejazd przez ukończoną śluzę i dalej brzegiem jeziora, po drodze we wsi zakupy w sklepie ala GS i do Kietlic zatankować quady, skończyliśmy pierwszą pętle cienko z czasem nie możemy sobie pozwolić na wizytę w barze, bo po OS-4 jest nadzieja na jakiś awans, Krzysiek z Przemkiem idą coś zjeść, jedziemy dalej tylko we dwóch, za Sztynortem jadąc po tracku gałąź strąca Darka GPSa przez 40 min nie możemy znaleźć go w śniegu przejeżdżają chłopaki i dalej szukamy razem trudno nie ma jedziemy dalej, idąc do quadów jeszcze kopiemy w śniegu i jest, jakieś 3m od quada Darek znalazł. Dalej jedziemy razem
OS-5 piaskarnia - nie ma czasu na zwiad na odcinku jest Brylant z Jarysem i Paweł z Piotrkiem do przejechania jest kilka dołków dwa z nich na windzie z saperką, na ostatnim dołku w czasie gdy ja zwijałem linę Darek nie mógł się na mnie doczekać i zjeżdżał bez asekuracji, piękna rolka majestatyczna, po podniesieniu quada nic się nie stało spadł w miękki śnieg, dalej winda wahadło, zjazd dwa małe podjazdy i zjazd, na koniec podjazd połowa na kołach dalej winda 13-15m, koniec
została godzina czasu nie możemy jechać dalej po tracku zostało jeszcze ok 60 km wracamy do bazy asfaltem założenie jest takie, że w drodze powrotnej zobaczymy czy ktoś podochodził do OS1, po jakimś czasie orientuje się, że nie mam gogli, kurna, po skończonym OS przygotowałem je do założenia i gdzieś spadły, wracam ale nie znajduję, bez gogli ryj marznie jak cholera jeszcze lewa manetka przestaje grzać, na zjeździe z asfaltu zamienimy się na quady bo mi zaraz lewa ręka zamarznie, dojeżdżamy do OS1 od sędziego dowiadujemy się że dwie załogi podchodziły ale wycofali się za cienki lód żeby quada utrzymał a za gruby żeby go łamać więc wracamy do bazy.
W bazie trochę gadki jak było, kto co zrobił, szybki gorący prysznic i do baru na integrację.
I wyszło dzięki Darkowi to on nawigował i ciągnął ten tandem
w Niedzielę rano test nowego Polarisa XP 850 ale to już inna bajka
JakubM
-
- Posty: 59
- Rejestracja: pn 03 mar, 2008
- Lokalizacja: Piaseczno
Rajd, którego nie przegraliśmy tylko do końca dzięki Burym Sukom (szacunek dla Was ale to nazwa własna). Jest to trochę dziwne bo na skutek tradycyjnej awarii mojego gadzika tuż po przejechaniu 1os(ciekawe czy jest ktoś taki, kto potrafi zreperować hawkeya tak aby nie zacinał się za każdym razem pływak w gaźniku) zostaliśmy zdyskwalifikowani a one cały czas dalej jechały, my natomiast tylko się przyglądaliśmy jak inni walczą i zazdrościliśmy. Cały czas myślę dlaczego było mało załóg i dochodzę do wniosku, że wynika to z powtarzalności trasy. Jechaliśmy na tym rajdzie po raz drugi i niektóre rzeczy coś nam juz przypominały. Nam to nie przeszkadza bo lubimy ta zabawę ale innym może tak.
-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz 28 gru, 2008
- Lokalizacja: W-wa
Panowie,
My raz jeszcze dziękujemy za to, że mogłyśmy wziąć udział w takiej imprezie.
Dla Nas Burych był to pierwszy i ciężki rajd. Tak jak pisała Domi: na pożyczonym GPSie, z szybkim kursem czytania roadbooka, bez metromierza i dobrych opon. Ale jak się okazało nie sprzęt się liczy ale wiara w to, że damy radę i udało się. Łzy na mecie, które nam zamarzały przy takiej temperaturze, były najprawdziwsze a moment najszczęśliwszy.
Wszyscy z Was byliście super na trasie, i również szczególny ukłon dla Aleksza i Taty Aleksza - wasza walka na 1 OSie dała nam siłę do przejechania odcinka nocnego i szkoda, że dalej nie mogliście ścigać się z nami na trasie. Ale napewno będzie jeszcze okazja.
Żałujcie Ci co nie byli - to był niezapomniany rajd.
Pozdro
Gosza
My raz jeszcze dziękujemy za to, że mogłyśmy wziąć udział w takiej imprezie.
Dla Nas Burych był to pierwszy i ciężki rajd. Tak jak pisała Domi: na pożyczonym GPSie, z szybkim kursem czytania roadbooka, bez metromierza i dobrych opon. Ale jak się okazało nie sprzęt się liczy ale wiara w to, że damy radę i udało się. Łzy na mecie, które nam zamarzały przy takiej temperaturze, były najprawdziwsze a moment najszczęśliwszy.
Wszyscy z Was byliście super na trasie, i również szczególny ukłon dla Aleksza i Taty Aleksza - wasza walka na 1 OSie dała nam siłę do przejechania odcinka nocnego i szkoda, że dalej nie mogliście ścigać się z nami na trasie. Ale napewno będzie jeszcze okazja.
Żałujcie Ci co nie byli - to był niezapomniany rajd.
Pozdro
Gosza
pozdro BuraSuka
-
- Posty: 59
- Rejestracja: pn 03 mar, 2008
- Lokalizacja: Piaseczno