W sobotę znowu pośmigaliśmy, tym razem jak to się mówi w koło komina. Jak zwykle około 9tej wyruszyliśmy w teren w grupie 8 quadów.
Oczywiście przy dodatniej temperaturze wszystkim jechało się rewelacyjnie. Zero kurzu, zero przemarzania. Dlatego też każdy nabrał ochoty na jazdę w wodzie. Pierwszy swoich sił spróbował Seba78, w bajorku na torze SSQ. I tak połową quada w wodzie, połową na krze dojechał prawie do półmetka. Grubość lodu niestety uniemożliwiła dalszą jazdę. Był to tylko początek sobotniej walki z krami.
Turystyczna trasa nie wymuszała od nas ani techniki jazdy, ani zbytniej prędkości. Fajnie było jechać rozbryzgując błoto polskich dróg “15stej kategorii”. Do pokonania mieliśmy 3 brody, w stopniach od najłatwiejszego do najtrudniejszego. Ostatni bród ośki musiały niestety odpuścić.
Bohaterem dnia został Anker, który dał się podpuścić i nabrał wody, wszędzie tam, gdzie tylko mógł. Tak na prawdę była to tylko niefortunna kra, która podeszła pod przednie kola i skutecznie uniemożliwiła dalszą jazdę ściągając jego Kymco na głębszą wodę i stawiając lekko w pion. Jednak po “krótkiej”, 1,5 godzinnej reanimacji udało się ruszyć dalej.
Dzięki tej przygodzie Anker teraz wie, jak samemu, w nocy i bez niczyjej pomocy dokonać reanimacji zalanego pojazdu, bez ściągania zbiornika
![Smile :)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif)
![Smile :)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif)
Celem trasy była Sielanka. Na 1,5 km przed “punktem zero” doszliśmy jednak do wniosku, że nikt w takim stanie naszych ubrań, nie wpuści nas do restauracji. Stołowaliśmy się zatem w grill barze na Szpruchu, w którym nieoczekiwanie zjawił się Zibi i pstryknął kilka fotek.
Wyjazd bezciśnieniowy zakończył się około godz. 17stej. Jednak jak się później dowiedziałem niektórzy jeszcze długo walczyli z wyciągnięciem samochodu z parkingu przy naszym torze...
![Smile :)](https://quadzik.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif)