[DB] "DZICZ BIESZCZADZKA II " 28-30.11.2008
Witam wszystkich .
Już w domu i na chłodno mogę powiedzieć ,że to mega trudna impreza.
Gratuluję zwycięzcom .Po raz kolejny okazało się ,że wygrywają ci co jadą z głową ,a nie idą na żywioł .
Dziękuje swojemu team partnerowi Grotowi za współpracę.Jazda z nim to przyjemność(zwłaszcza jak latał z liną po górach), oraz z Maćkowi, z którym to jechaliśmy od 3-go oesu.
Tak jak napisałem, było bardzo ciężko.Spędziliśmy na 3-cim oesie 7-8 godzin.
Na kole to pojeździłem sobie na dojeździe na oesy, a reszta to tylko winda i winda.
(tak wiem ostrzegaliście mnie chłopaki)
Moje osiągnięcia z rajdu to zabita wyciągarka i dwie przebite opony tylne( nie polecam wjazdu na stromą ścianę wąwozu na 2-óch kapciach,mało przyjemne i silnie streujące ).
Wspaniałe tereny do jazdy ,świetnie zaplanowana kolejność pokonywania oesów (ale i to nie zdało egzaminu, bo kilku riderów na wynalazkach potrafiło je zablokować na kilka godzin( a już chciałem sobie kupić polarisa).
Atmosfera była super.Wszyscy narzekali na to, że było ciężko ,ale się podobało.
Jedyny mankament całej imprezy, to ta paskudna kiełbasa z grila i kąski piwne.
Przez ich wspaniały smak już w sobotę o 23 :45 byłem w domu.
Po powrocie do bazy ,już po załadunku quada na auto poszedłem coś zjeść ,a tam tylko wspomniane dania. Więc wsiadłem w auto i pojechałem do Sanoka coś zjeść ,a jak zobaczyłem drogowskaz -Rzeszów to sobie pomyślałem -mam wszystko ze sobą ,sukcesów brak to jadę do domu- i zamiast jedzenia w Sanoku, był hot-dog na Orlenie w Osrtowcu Św.
Swój cel osiągnoąłem-czyli jestem styrany jak koń po westernie i mogę spokojnie wrócić do codziennej pracy.
PS. Myślałem, że będzie troszkę lżej.
Wielkie dzięki organizatorom i uczestnikom za wspaniałą zabawę.
Już w domu i na chłodno mogę powiedzieć ,że to mega trudna impreza.
Gratuluję zwycięzcom .Po raz kolejny okazało się ,że wygrywają ci co jadą z głową ,a nie idą na żywioł .
Dziękuje swojemu team partnerowi Grotowi za współpracę.Jazda z nim to przyjemność(zwłaszcza jak latał z liną po górach), oraz z Maćkowi, z którym to jechaliśmy od 3-go oesu.
Tak jak napisałem, było bardzo ciężko.Spędziliśmy na 3-cim oesie 7-8 godzin.
Na kole to pojeździłem sobie na dojeździe na oesy, a reszta to tylko winda i winda.
(tak wiem ostrzegaliście mnie chłopaki)
Moje osiągnięcia z rajdu to zabita wyciągarka i dwie przebite opony tylne( nie polecam wjazdu na stromą ścianę wąwozu na 2-óch kapciach,mało przyjemne i silnie streujące ).
Wspaniałe tereny do jazdy ,świetnie zaplanowana kolejność pokonywania oesów (ale i to nie zdało egzaminu, bo kilku riderów na wynalazkach potrafiło je zablokować na kilka godzin( a już chciałem sobie kupić polarisa).
Atmosfera była super.Wszyscy narzekali na to, że było ciężko ,ale się podobało.
Jedyny mankament całej imprezy, to ta paskudna kiełbasa z grila i kąski piwne.
Przez ich wspaniały smak już w sobotę o 23 :45 byłem w domu.
Po powrocie do bazy ,już po załadunku quada na auto poszedłem coś zjeść ,a tam tylko wspomniane dania. Więc wsiadłem w auto i pojechałem do Sanoka coś zjeść ,a jak zobaczyłem drogowskaz -Rzeszów to sobie pomyślałem -mam wszystko ze sobą ,sukcesów brak to jadę do domu- i zamiast jedzenia w Sanoku, był hot-dog na Orlenie w Osrtowcu Św.
Swój cel osiągnoąłem-czyli jestem styrany jak koń po westernie i mogę spokojnie wrócić do codziennej pracy.
PS. Myślałem, że będzie troszkę lżej.
Wielkie dzięki organizatorom i uczestnikom za wspaniałą zabawę.
Ostatnio zmieniony ndz 30 lis, 2008 przez e2rd, łącznie zmieniany 1 raz.
Kilka zdjęć - http://www.wiewiorek.pl/Galerie/2008/Dz ... index.html
Dziękuję za pomoc w przemieszczaniu
Hmmm, ciekawe tylko dlaczego aparat w błocie jest
Dziękuję za pomoc w przemieszczaniu
Hmmm, ciekawe tylko dlaczego aparat w błocie jest
-
- Posty: 600
- Rejestracja: wt 01 sty, 2008
- Lokalizacja: w-wa
http://www.wiewiorek.pl/Galerie/2008/Dz ... index.html
bardzo ładne zdjęcia !!!
impreza mega trudna ale bardzo udana, musze odpoczywać po niej przynajmniej tydzien,
rajd INNY niż wszystkie, w szczególności jeśli chodzi o uczestników, ludzie ciekawi, konkretni, znający swoje umiejętności, i wykorzystjący, ale bez przesady wszystko w ramach rozsądku, to mi się podobało - moze dlatego nie było ofiar w ludziach,
NIE BYŁO TAK JAK na innych imprezach gdzie jest pokaz mody a nie możliwości.
pozdrawiam WSZYSTKICH dzieki
bardzo ładne zdjęcia !!!
impreza mega trudna ale bardzo udana, musze odpoczywać po niej przynajmniej tydzien,
rajd INNY niż wszystkie, w szczególności jeśli chodzi o uczestników, ludzie ciekawi, konkretni, znający swoje umiejętności, i wykorzystjący, ale bez przesady wszystko w ramach rozsądku, to mi się podobało - moze dlatego nie było ofiar w ludziach,
NIE BYŁO TAK JAK na innych imprezach gdzie jest pokaz mody a nie możliwości.
pozdrawiam WSZYSTKICH dzieki
-
- Posty: 11
- Rejestracja: wt 24 cze, 2008
- Lokalizacja: PŁOCK
- Kontakt:
dobrze powiedziane. Szkoda że nie dałem rady wpaść , ale na edycję wiosenną meldują się już na pewno.robertyamaha napisał...
NIE BYŁO TAK JAK na innych imprezach gdzie jest pokaz mody a nie możliwości.
Ostatnio zmieniony pn 01 gru, 2008 przez norbi, łącznie zmieniany 1 raz.
ogólnie to impreza dobrze zorganizowana i bardzo fajna.trasa trudna ale też fajna,błoto,woda,podjazdy... niestety sprzęt nie dał rady,w polarisie padła wyciągarka,benzyna zalała snorkel i coś sie stało z akumulatorem,jeżeli chodzi o yamahe to na 1 oesie chodził pięknie,niestety na drugim wysiadła wyciągarka [tylko zwijała a później już nic nie robiła ],właśnie na drugim oesie zrobiły sie największe problemy bo zapaliły się WSZYSTKIE kontrolki więc przez pewien czas sie nie ruszałem ale nie było wyjscia więc przejechałem do końca zostawiąjąc polarisa.grizzly przejechał 2 pełne oesy a polaris 1 i połowe drugiego.dzięki pomocy właściciela tega terenu udało nam sie wyciągnąć quada ok 11 rano w niedziele.mam kilka zdjęc więc prześle później,napisze też troche więcej o imprezie tylko musze troche odpocząc....
-
- Posty: 59
- Rejestracja: pn 03 mar, 2008
- Lokalizacja: Piaseczno
Panowie, sensacja!
na naszych koszulkach z Dziczy jest pewien błąd. Za parę lat one mogą być warte majątek bo rajd był naprawdę świetny. Tak już w historii bywało. Chyba zacznę je skupować. Jest ktoś chetny do sprzedania?
Poza tym serdeczne dzięki, szczególnie właścicielom terenu pod drugi OS. Przez parę godzin wyciągaliśmy dzisiaj mojego quadzika, tylko za dziękuję. Co więcej Oni chętnie nas widzą na swoim terenie w przyszłości.
na naszych koszulkach z Dziczy jest pewien błąd. Za parę lat one mogą być warte majątek bo rajd był naprawdę świetny. Tak już w historii bywało. Chyba zacznę je skupować. Jest ktoś chetny do sprzedania?
Poza tym serdeczne dzięki, szczególnie właścicielom terenu pod drugi OS. Przez parę godzin wyciągaliśmy dzisiaj mojego quadzika, tylko za dziękuję. Co więcej Oni chętnie nas widzą na swoim terenie w przyszłości.
Nareszczie czuję się na siłach by coś napisać.
Naprawdę bardzo udana impreza. Organizator wyciągnął wniposki po pierwszej edycji i było to widać na każdym kroku. System osów jechanych w odpowiednie kolejności gdzie przy starcie każda załoga jedzie na inny Os sprawdził się prawie idealnie. Kolejki były żadkością i natychmiast reagowali na nie organizatorzy przybywając bezspośrednio na Osy z odsieczą ( tego nie widziałem na żadnym rajdzie ). OSy to temat na odrębna opowieść ale były po prostu super a OS 5 to marzenie każdego rajdera. Doadam tylko, że w odrużnieniu od innych imprez OS nie oznacza 5 czy 10 minut jazdy ale 2-3 godziny maksymalnej orki i to tylko dla najlepszych. Mniej wprawni jeźdźcy spędzali i 10 godzin na jednym OSie. Błoto ( młaka ), zjazdy, podjazdy, trawersy było wszystko.
Niestety było trochę pracy z wyciągarką co nie jest lubiane ( różnież przeze mnie ) ale myślę, że organizator tym razem nie przesadził tak jak podczas I edycji.
Dodać trzeba świetną pracę sędziów - dzięki chłopaki za wasze ogniska było gdzie ogrzać spracowane kości.
Podsumowując wspaniały rajd gdzie na reszczie można było się wyjeździć do upadłego.
Ale by nie było tak słodko to kilka uwag krytycznych.
Znowu sala gdzie toczy się życie przed i po rajdzie była tak zimna, że można było dostać świra. Organizator zapewnił jedzonko ale niestety mrożone. Nie dało się tego zjeść. Szczególnie płatne jedzenie przed rajdem było zupełnie nie strawne. Prosiaczek już lepiej. Niestyty dodatkowo w takich rajdach jak Dzicz powinna być ostrzejsza selekcja uczestników. Niestety po raz kolejny pojawiali się uczestnicy którzy dojechali tylko do pierwszego Osu a potem stali tam i czekali na pomoc blokując innych. Są to ci sami ludzie co poprzednio i nie bardzo wiem czemu miał służyć ich występ w rajdzie. Chłopaki tak niczego się nie nauczycie. Zacznijcie startować w lekkich imprezach których jest wiele a potem krok za krokiem coraz trudniejsze...Nie widziałem Was na żadnej imprezie poza Dziczą na której 99% czasu staliście w miejscu.
Na koniec dzięki dla Edka i Maćka za wspólną jazdę ( jednego team partnera wykończyłem ) oraz wielkie dzięki dla Łukasza i Markusa.
Kiedy następna Dzicz - ja się już zapisuję.
Naprawdę bardzo udana impreza. Organizator wyciągnął wniposki po pierwszej edycji i było to widać na każdym kroku. System osów jechanych w odpowiednie kolejności gdzie przy starcie każda załoga jedzie na inny Os sprawdził się prawie idealnie. Kolejki były żadkością i natychmiast reagowali na nie organizatorzy przybywając bezspośrednio na Osy z odsieczą ( tego nie widziałem na żadnym rajdzie ). OSy to temat na odrębna opowieść ale były po prostu super a OS 5 to marzenie każdego rajdera. Doadam tylko, że w odrużnieniu od innych imprez OS nie oznacza 5 czy 10 minut jazdy ale 2-3 godziny maksymalnej orki i to tylko dla najlepszych. Mniej wprawni jeźdźcy spędzali i 10 godzin na jednym OSie. Błoto ( młaka ), zjazdy, podjazdy, trawersy było wszystko.
Niestety było trochę pracy z wyciągarką co nie jest lubiane ( różnież przeze mnie ) ale myślę, że organizator tym razem nie przesadził tak jak podczas I edycji.
Dodać trzeba świetną pracę sędziów - dzięki chłopaki za wasze ogniska było gdzie ogrzać spracowane kości.
Podsumowując wspaniały rajd gdzie na reszczie można było się wyjeździć do upadłego.
Ale by nie było tak słodko to kilka uwag krytycznych.
Znowu sala gdzie toczy się życie przed i po rajdzie była tak zimna, że można było dostać świra. Organizator zapewnił jedzonko ale niestety mrożone. Nie dało się tego zjeść. Szczególnie płatne jedzenie przed rajdem było zupełnie nie strawne. Prosiaczek już lepiej. Niestyty dodatkowo w takich rajdach jak Dzicz powinna być ostrzejsza selekcja uczestników. Niestety po raz kolejny pojawiali się uczestnicy którzy dojechali tylko do pierwszego Osu a potem stali tam i czekali na pomoc blokując innych. Są to ci sami ludzie co poprzednio i nie bardzo wiem czemu miał służyć ich występ w rajdzie. Chłopaki tak niczego się nie nauczycie. Zacznijcie startować w lekkich imprezach których jest wiele a potem krok za krokiem coraz trudniejsze...Nie widziałem Was na żadnej imprezie poza Dziczą na której 99% czasu staliście w miejscu.
Na koniec dzięki dla Edka i Maćka za wspólną jazdę ( jednego team partnera wykończyłem ) oraz wielkie dzięki dla Łukasza i Markusa.
Kiedy następna Dzicz - ja się już zapisuję.
KQ 700