Kawały by Grzegorz
mam dobry kawał na początek dnia
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka
długo ogląda ją i wytęża wzrok ponieważ na recepcie napisane jest coś
takiego:
"CCNWCMKJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, Pana
Czesia.
Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na
co ze zdziwieniem patrzy aptekarka.
Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta:
- Panie Czesiu, skąd Pan wiedział co tu jest napisane?
Na to Pan Czesiu:
- A, to mój znajomy lekarz napisał "Cześć Czesiu, nie wiem co mu
k**** jest, daj mu jakiś syrop i niech spier****".
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka
długo ogląda ją i wytęża wzrok ponieważ na recepcie napisane jest coś
takiego:
"CCNWCMKJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, Pana
Czesia.
Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na
co ze zdziwieniem patrzy aptekarka.
Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta:
- Panie Czesiu, skąd Pan wiedział co tu jest napisane?
Na to Pan Czesiu:
- A, to mój znajomy lekarz napisał "Cześć Czesiu, nie wiem co mu
k**** jest, daj mu jakiś syrop i niech spier****".
- ITAL
- V-ce Admin
- Posty: 1603
- Rejestracja: ndz 18 mar, 2007
- Quad:: Honda Rincon 680 :)
- Imię: Adam
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Kawały by Grzegorz
Tutaj kolega Grześ bedzie nam opowiadał kawały.
Inni również mogą
np Słowniczek ucznia:
bagaż umysłowy - tornister
Dom Wielkiego Brata - szkoła
Lepper - osoba głupia, ograniczona
strażnik Teksasu - ochroniarz szkolny
wibrator - telefon komórkowy
Inni również mogą
np Słowniczek ucznia:
bagaż umysłowy - tornister
Dom Wielkiego Brata - szkoła
Lepper - osoba głupia, ograniczona
strażnik Teksasu - ochroniarz szkolny
wibrator - telefon komórkowy
Honda Rincon TRX 680 FA 2008! Red
- BadAmstaff
- Posty: 508
- Rejestracja: pn 26 mar, 2007
- Lokalizacja: Made in Poland
- Kontakt:
ok.tu będę wam pisał hehehedhe
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest jakiś ostatnio oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga.
Ja swojemu tak zrobiłam to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało! Wyskoczył z łazienki, opierdolił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę to ugryzł mnie w d*** i poleciał do tej suki, Nowakowej z pierwszego o piętra.
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest jakiś ostatnio oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga.
Ja swojemu tak zrobiłam to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało! Wyskoczył z łazienki, opierdolił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę to ugryzł mnie w d*** i poleciał do tej suki, Nowakowej z pierwszego o piętra.
Czterech żołnierzy na papierosku w jednostce. Jeden proponuje, żeby
pójść do dowódcy i poprosić o przepustkę. Przygasili, poszli.
Wchodzi do gabinetu pierwszy i prosi o zgodę na przepustkę. Dowódca mówi:
- Jeśli podsuniesz mi jakiś pomysł racjonalizatorski, to dostaniesz przepustkę.
- Proste! O tam szeregowy Malinowski kosi trawę. Macha kosą w dwie strony, ale kosi tylko w jedą. A jakby mu drugą kosę w drugą stronę przyczepić, to od razu by w dwie strony kosił!
Dostał przepustkę. Wchodzi drugi - tak samo prosi o przepustkę i też słyszy warunek - podać pomysł racjonalizatorski.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski trawę kosi. Macha kosą tam i z powrotem, kosi, ale jakby mu jeszcze widły doczepić, to mógłby od razu to siano w kopki składać!
Ten również przepustkę dostał. Wchodzi trzeci, to samo pytanie, ta sama odpowiedź.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski kosi trawę i składa siano w kopki. A jakby mu tak taczkę doczepić jeszcze, to i by zbierał od razu!
I ten dostał przepustkę. Wchodzi czwarty. Dialog ten sam.
- Yyyy... nie wiem...
- Wobec tego idź, pomyśl, a jak coś ci przyjdzie racjonalizatorskiego, to przychodź.
Wyszedł wojak, stanął koło drzewa i drapie się w głowę... Nagle podchodzi do niego szeregowy Malinowski z całym dziwacznym ustrojstwem - dwiema połączonymi kosami i doczepionymi widłami oraz z dowiązaną taczką - i uśmiechając się ironicznie mówi:
- Co, na przepustkę chce się iść?
- Taa...
- K*wa i trzeba pomysł racjonalizatorski wymyślić?
- Taa...
- Tak!? K*wa, latarkę mi do łba przymocuj! LATARKĘ!! To i, k*wa, w nocy będę mógł kosić!!
pójść do dowódcy i poprosić o przepustkę. Przygasili, poszli.
Wchodzi do gabinetu pierwszy i prosi o zgodę na przepustkę. Dowódca mówi:
- Jeśli podsuniesz mi jakiś pomysł racjonalizatorski, to dostaniesz przepustkę.
- Proste! O tam szeregowy Malinowski kosi trawę. Macha kosą w dwie strony, ale kosi tylko w jedą. A jakby mu drugą kosę w drugą stronę przyczepić, to od razu by w dwie strony kosił!
Dostał przepustkę. Wchodzi drugi - tak samo prosi o przepustkę i też słyszy warunek - podać pomysł racjonalizatorski.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski trawę kosi. Macha kosą tam i z powrotem, kosi, ale jakby mu jeszcze widły doczepić, to mógłby od razu to siano w kopki składać!
Ten również przepustkę dostał. Wchodzi trzeci, to samo pytanie, ta sama odpowiedź.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski kosi trawę i składa siano w kopki. A jakby mu tak taczkę doczepić jeszcze, to i by zbierał od razu!
I ten dostał przepustkę. Wchodzi czwarty. Dialog ten sam.
- Yyyy... nie wiem...
- Wobec tego idź, pomyśl, a jak coś ci przyjdzie racjonalizatorskiego, to przychodź.
Wyszedł wojak, stanął koło drzewa i drapie się w głowę... Nagle podchodzi do niego szeregowy Malinowski z całym dziwacznym ustrojstwem - dwiema połączonymi kosami i doczepionymi widłami oraz z dowiązaną taczką - i uśmiechając się ironicznie mówi:
- Co, na przepustkę chce się iść?
- Taa...
- K*wa i trzeba pomysł racjonalizatorski wymyślić?
- Taa...
- Tak!? K*wa, latarkę mi do łba przymocuj! LATARKĘ!! To i, k*wa, w nocy będę mógł kosić!!
.:GALEON:.
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
- BUDZIK
- Posty: 232
- Rejestracja: śr 20 lut, 2008
- Quad:: Can-Am Outlander 800 XT R Max
- Imię: Tomek
- Lokalizacja: SULECHóW
- Kontakt:
Rezolutny Jasio ::
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Zosia miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie,a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie! Pani Zosia miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Dyrektor powiedział pani Zosi, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor:
Ile jest 3 x 3?
Jasiu:
- 9.
Dyrektor:
- Ile jest 6 x 6?
Jasiu:
- 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. Dyrektor spojrzał na Panią Zosię i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. Pani Zosia spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. Pani Zosia spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwie?
Jasiu, po chwili:
- Nogi.
Pani Zosia:
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
Jasiu:
- Kieszenie.
Pani Zosia:
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
Jasiu:
- Kokos.
Pani Zosia:
- Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Zosia:
- Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach? Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać...
Jasiu:
- Podaje dłoń.
Pani Zosia:
- Teraz zadam kilka pytań z serii: "Kim jestem?", dobrze?
Jasiu:
- OK.
Pani Zosia:
- Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
Jasiu:
- Namiot.
Pani Zosia:
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu:
- Obrączka ślubna.
Pani Zosia:
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
Jasiu
- Nos.
Pani Zosia:
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
Jasiu:
- Strzała.
Dyrektor odetchnął z ulgą:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Zosia miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie,a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie! Pani Zosia miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Dyrektor powiedział pani Zosi, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor:
Ile jest 3 x 3?
Jasiu:
- 9.
Dyrektor:
- Ile jest 6 x 6?
Jasiu:
- 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. Dyrektor spojrzał na Panią Zosię i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. Pani Zosia spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. Pani Zosia spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwie?
Jasiu, po chwili:
- Nogi.
Pani Zosia:
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
Jasiu:
- Kieszenie.
Pani Zosia:
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
Jasiu:
- Kokos.
Pani Zosia:
- Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Zosia:
- Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach? Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać...
Jasiu:
- Podaje dłoń.
Pani Zosia:
- Teraz zadam kilka pytań z serii: "Kim jestem?", dobrze?
Jasiu:
- OK.
Pani Zosia:
- Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
Jasiu:
- Namiot.
Pani Zosia:
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu:
- Obrączka ślubna.
Pani Zosia:
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
Jasiu
- Nos.
Pani Zosia:
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
Jasiu:
- Strzała.
Dyrektor odetchnął z ulgą:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!
Ostatnio zmieniony czw 06 lis, 2008 przez BUDZIK, łącznie zmieniany 1 raz.
- BUDZIK
- Posty: 232
- Rejestracja: śr 20 lut, 2008
- Quad:: Can-Am Outlander 800 XT R Max
- Imię: Tomek
- Lokalizacja: SULECHóW
- Kontakt:
Uwaga na fotografów
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć
dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca.
Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek
wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".
Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy
fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w
nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po
chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie.
Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa -trzy razy,
później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku.
Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie...
Naprawdę można się wyluzować...
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie iHarry'emu nic nie
wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. â?? kontynuuje fotograf.
- Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu -siedmiu różnych
kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty,człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą
oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.
Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w
akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić:
TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak
głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować.
W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno.
Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki
naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal...
No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!!
Jasna cholera,
ZEMDLAŁA !
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć
dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca.
Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek
wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".
Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy
fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w
nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po
chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie.
Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa -trzy razy,
później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku.
Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie...
Naprawdę można się wyluzować...
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie iHarry'emu nic nie
wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. â?? kontynuuje fotograf.
- Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu -siedmiu różnych
kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty,człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą
oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.
Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w
akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić:
TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak
głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować.
W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno.
Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki
naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal...
No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!!
Jasna cholera,
ZEMDLAŁA !
ATV-Team Sulechów
Can-Am Outlander 800XT R MAX
Can-Am Outlander 800XT R MAX