wasze najgorsze sytuację na quadzie
wasze najgorsze sytuację na quadzie
witam chciałbym się dowiedziec jakie były wasze najgorsze sytuacje na quadzie i jak z nich wybrneliście
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Moja najgorsza sytuacja może się wydawać wam banalna, ale ja się zestresowałem itd
No to tak! Jeździłem jak w każdy weekend nad Odrą bo z Wrocławia jestem i pojechałem sobie w takie pagórki (była tam wywożona ziemia z budowy parę lat temu) i ponieważ mój quad jest nisko zawieszony i nie ma 4x4 oraz biegu wstecznego zaklinowałem się..... Ani w tę, ani w drugą Męczyłęm się chyba z godzine i w końcu udało się!!!! Cały mokry i zestresowany, ale szczęśliwy wróciłem do domku
No to tak! Jeździłem jak w każdy weekend nad Odrą bo z Wrocławia jestem i pojechałem sobie w takie pagórki (była tam wywożona ziemia z budowy parę lat temu) i ponieważ mój quad jest nisko zawieszony i nie ma 4x4 oraz biegu wstecznego zaklinowałem się..... Ani w tę, ani w drugą Męczyłęm się chyba z godzine i w końcu udało się!!!! Cały mokry i zestresowany, ale szczęśliwy wróciłem do domku
Roz...... guma na pustyni-bez możliwości reanimacji. Do najbliższej oazy 50 km. Tam 12 godzin oczekiwania na transport do bazy. Prawie 300 km po pustyni przez strefę militarną(bez permitu, czyli pozwolenia na przejazd) z dwoma Allahami w szoferce ciężarówki przystosowanej do przewozu rur dla potrzeb szybu wiertniczego. Kolesie nic nie kumali po angielsku, a ja niestety po francusku. Jechaliśmy nocą, co 10 km wyskakiwali z szoferki i sprawdzali ogumienie w ciężarówce. Skasowali 500$, ale i tak było warto. Po rozładunku z naczepy podjechali pod hotel sprawdzić czy dotarłem i czy nic mi się nie stało, złamali oczywiście wszystkie przepisy. Dzięki kolegom i szczęsciu wszystko dobrze się skończyło. Doświadczyłem, że kolor skóry, religia przekonania są nieistotne-liczy się człowiek.
Skończyłem nie w temacie, ale warto to przemyśleć. Ludzie otwierają się pozytywnie jesli wyciągmy pierwsi dłoń.
Skończyłem nie w temacie, ale warto to przemyśleć. Ludzie otwierają się pozytywnie jesli wyciągmy pierwsi dłoń.
Ja byłem tylko świadkiem ...ale jadącemu przede mną 5 metrów ziomalowi, przy prędkości około 40-50 km/h, z chaszczy wyskoczyła 100 kilogramowa łania i z góry spadła mu przed samym nosem na przedni bagażnik ( nie widział jej do samego lądowania ) także możecie sobie wyobrazić taka leśną niespodziankę.. . Od tej pory wszyscy mają respekt do przebiegającej zwierzyny....
RED BEAR
Wypadek na 90 km trasy na pustyni Zagora-Merzouga. Moja żona jadąca z tyłu na motorze miała dacha i wyleciała przez kierownicę. Efekt rozbita farga (naszczęście kask był szczękowy) i drobne potłuczenia. Motor stracił lampę i część elektryki, zgubił klamki. Pozycję oznaczyłem GPSem i motor został na kompletnym odludziu. Niestety temperatura powyżej 40 stopnii C nie pozwoliła nawet na reanimację. Było tak gorąco, że nie udało się w rękach utrzymać kluczy.
Efektem był powrót na quadzie do miasta i zorganizowanie landrovera do tranpsportu... koszty za 90km to 2000$ dolarów których nie zapłaciłem i efektem była bójka i wezwanie policji. Niestety właściciel serwisu chciał jednorazowo zarobić na dom i samochód. Przeliczył się.
Efektem był powrót na quadzie do miasta i zorganizowanie landrovera do tranpsportu... koszty za 90km to 2000$ dolarów których nie zapłaciłem i efektem była bójka i wezwanie policji. Niestety właściciel serwisu chciał jednorazowo zarobić na dom i samochód. Przeliczył się.
KINGSAJZ dla każdego!!!!