Moi drodzy.... to był czad... nie wiem czy nie najlepszy (pod względem poziomu adrenaliny i ...innych A.....
a poważnie... jak należało się spodziewać, zimowe warunki całkowicie zmieniły poziom trudności naszej jazdy. Trawersy i podjazdy w śniegu to absolutnie inny poziom ryzyka niz w warunkach letnich - a nalezy pamietać że podjazd to nie górka o długości kilkudziesięciu metrów ale bardzo czesto kilkuset....
a miało być: imprezowo i lajtowo a było:
- atak na Pikuj w śniegu - a tak nam się uwidziało że jednak spróbujemy - Muszka pamietasz miejsce gdzie drapkowałeś sobie a my oglądaliśmy z dołu...tym razem usieliśmy tamtędy jechać...bo droga była zasypana sniegiem
- jak się okazało to zjzd był najtrydniejszy.... trawer boczny który w lecie robi wrażenie przepaścią i nachyleniem, w warunkach śniegowych...zrobił się jazdą po lodzie z ryzykiem uślizgu i odpadnięcia w przepaść.... asekuracja, współpraca... i technika jazdy wszystkich pozwoliła jednak to pokonać
a w nocy
- orkiestra do barczu, do "wody ognistej", pifka, czany, tańce, hulanki i swawole
W lapanach były jazdy do zmorku... a jeździliśmy i do 22

- powrót z Pikuja
- Dziubken chyba w życiu nie wymieniał (nakładał) tylu opon...i ...ostrożnie z ogniem jego brwi....się zmniejszyły

- Mega ekipa - Ojciec z synami

i Jacek

oraz oczywiście Maro i Paweł Kuć - Pablo - nasz nowy członek...absolutnie wpasował się w ekipę

.
- Drapki i trawersy takie... że jeszcze mi się śnią...szczególnie że na śniegu

GENERALNIE - Dziki chyba częściej powinien robić darmowe imprezy

bo była MEGA !... Podziękowania dla Slavko, Żanki no i dla Grzesia.... Zabawa jak zwykle świetna i wyzwanie na wysokim poziomie!
pomontuje film to coś jeszcze napisze