[PT] Poland Trophy - News

Archiwum imprez przeprawowych, które już się odbyły.
Awatar użytkownika
zibi_neo
Posty: 172
Rejestracja: wt 03 kwie, 2007
Lokalizacja: R-P (D)

Post autor: zibi_neo » pn 29 paź, 2007

A oto pare zdjec - baza rajdu przed startem Extreme

Awatar użytkownika
zibi_neo
Posty: 172
Rejestracja: wt 03 kwie, 2007
Lokalizacja: R-P (D)

Post autor: zibi_neo » pn 29 paź, 2007

... oraz kilka ze startu Sport

aleksz
Posty: 475
Rejestracja: pn 16 kwie, 2007
Lokalizacja: Piaseczno
Kontakt:

Post autor: aleksz » pn 29 paź, 2007

no ładnie ładnie... :D

Awatar użytkownika
Wiewiorek
Posty: 47
Rejestracja: wt 30 paź, 2007
Lokalizacja: Stąd i stamtąd :)
Kontakt:

Post autor: Wiewiorek » wt 30 paź, 2007

Zdjęcia, tylko spoza tras, tym razem nie bylo dane mi tam wjechać - poligon :( . Może następnym razem gdzieś wjadę :D

http://good-times.webshots.com/album/561222111LYJGIz

Awatar użytkownika
markus
Posty: 590
Rejestracja: pn 18 gru, 2006
Lokalizacja: SLASK
Kontakt:

Post autor: markus » wt 30 paź, 2007

Nadszedł czas na mała opinie i relacje z IV edycji Poland Trophy w Drawsku Pomorskim.



Opinia.



Mysle ze tym razem orgnizatorzy staneli na prawde na wysokosci zadania i to chyba pod kazdym wzgledem. Trasa czwatej edycji była chyba najtrudniejsza i najbardziej techniczna ze wszystkich edycji. Powiem krótko po prostu GENIALNA!!!. To co quadziarze lubia najbardziej.

Bardzo duzo wody. Jazda korytami rzek to jest chyba najlepszy kasek dla naszych quadów , a było jej naprawde bardzo duzo. Rzeki miały w wiekszosci kamieniste czyli przyczepne podłoze wiec mozna było do woli walczyc z głebia i momentami ostrym nurtem:). Gdy do tego dodamy mega duzo błota, gliny, bagna i kilka wawozów z kultowym juz trawersem i super widokami to otrzymujemy kwint esencje Off roadu quadowego.

Czy trasa mogła byc lepsza?? Obawiam sie ze nie. Było bardzo trudno ale do przejechania. Było bardzo wyczerpujaca ale do wytrzymania.Było bardzo stromo ale do wjechania. Było bardzo głeboko, ale do przeprawienia sie.

Trasa o idealnej długosci czyli nie tak długa jak w Moragu. Kazda probe mozna było ominac jesli ktos chciał.

Teren całkowicie zamkniety dla cywilow dawał poczucie bezpieczenstwa, szczegolnie dla nich:)

Sama organizacja na najwyzszym poziomie,całe zakonczenie, bufet dla wszystkich uczestników, miła atmosfera i nawet pogoda nie dały zadnych powodów do narzekań.



Nawet sam Komandor rajdu Pawełek starał sie byc w naszej druzynie a nie jak wczesniej prowadzic wojne po drugiej stronie pola bitwy w okopach. Dało sie z nim normalnie porozmawiac. Moze to zasługa niedzielnych wyborów, które wypadły po jego mysli :D

:D :D albo gzanego browarka (na dole fotki)





Obrazek



Wielkie gratulacje dla Maćka Rachtana za trud , wysiłek i fundusze które włozył w stworzenie tego rajdu. Na prawde sie opłacało. Poland Trophy to potezna impreza z ogromnym rozmachem i ludzmi którzy wiedza co robia. Oby tak dalej panowie. :D :D :D



Relacja.



Jeszcze nigdy nie mielismy tyle przygód i awarii na trasie co tym razem. Zaczeło sie od braku paliwa na autostradzie w nocy zanim jeszcze dotarlismy do Drawska. Ale coż, zepchnelismy quada z przyczepy , wzielismy karnisterek GPS i nawigowałem na quadzie w srodku nocy, polami łakami na przełaj do najblizeszej stacji paliw. W drodze powrotnej karnisterek z paliwkiem zgubiłem. :x



Odcinek nocny rajdu jak zwykle zaczoł sie hanibalem, czyli startem równoległym. Wystartowałem pierwszy jak wypłoszony zając. Po trzech krzyzówkach nie zgadzał mi sie roadbook i ja a wszyscy za mna zatrzymali sie ( no i tyle było scigania)

Dopiero Darek Wyszynski odnalazł droge i kilkudzesieciu quadziarzy pognało za nim.

Juz na poczatku rajdu zaczeły sie problemy z KQ Mario który wskótek totalnie zapchanej chłodnicy glinom ciagle sie przegzewał. Wygladało to mnie wiecej tak. Gaz na maksa jestesmy razem w czołowce rajdu i nagle czerwona kontrolka od temperatury i przymusowy postuj powodujacy wyprzedzenie nas przez wszystkie załogi. No i tak historia sie powtarzała cała noc. Co udało nam sie wyjsc na pierwsze miejsca to znowu postój. Troszeczke nas to denerwowało, tym bardziej ze cisnienie na trasie było spore.



Czekalismy z utesknieniem na próby wodne. No i jest, super rzeczka. Wreszcie quad kolegi sie schodzi. Wychodzimy na prowadzenie. Jako pierwsza załoga jedziemy korytem rzeki. Dno słabo widac nawet w moich nowo zamontowanych ksenonach. Napotykamy mała zatoczke. Dna nie widac ale mysle "moje wysokie na 1.5 metra snorkele dadza rade". Wjezdzam i quad jakos dziwnie sie zapada pod wode. No ale juz nie było odwrotu wiec próbuje na sporym gazie przepłynac zatoczke. No i nie udało sie. Gdy woda zaczeła sie przelewac przez snorkele zdazyłem ostatniej chwili zgasic gada i tylko zobaczyłem jak pieknie dryfuje kołami do gory. Myslalem woda pewnie w oleju, cylindrze, juz po rajdzie.



Z trudem wyciagamy quada na brzeg, walczac z ostrym nurtem rzeki i przelewajaca sie woda do woderów. Po standardowej procedurze spuszczania wody ze wszystkiego moj Suzuki Vinson odpalił od pierwszego razu.!!! Olej czysty, wszystko działa.!!!Tylko telefon i GPS szlag trafił. Cała przygoda trwała góra 15 minut.

W tym czasie wyprzedził nas Darek, który juz do konca utrzymał prowadzenie.

Nastepna próba to mega trudny trawers. Widzimy walczacego o "zycie" Darka który sam meczy sie niesamowicie. Wjezdamy za nim na winchu. Jest stromo... no i troche za stromo. KQ Mario zalicza piekna rolke wprost do rzeki. Tylko lina zaczepiona o mojego quada ratuje od wiekszych strat. Połamane snorkele, ale quad po postawieniu na koła odpala bez problemu. Ktos nam pomaga w tym ale nawet nie wiem kto.

Wspinamy sie dalej. Pomagamy Darkowi przepiac lina wyzej bo trzymał quada rekami nad urwiskiem i gdyby nie pomoc poleciałby razem z quadem do rzeki.

Chwile pozniej mała terenoweczka troche powyzej nas zalicza dacha opierajac sie o drzewo które ratuje ja przed wpadnieciem do rzeki. Jeszcze sie dobrze nie pozbierała widzimy rolke Darka quada kołami do góry na trawersie. Podobnie ratuje go drzewo. Pomagamy podniesc jego Honde.

Nasze problemy sprzetowe jednak sie nie skonczyły. Mało ze quad Mario ciagle sie przegzewał to jeszcze rozładował sie juz wogule słaby akumulator. Dało sie odpalac tylko ze zrywki. Ile to kosztuje sił to chyba nie musze nikomu tłumaczyc.

Po skonczeniu trawersu jedziemy dalej. Co chwile sie musimy zatrzymaywac bo KQ sie gotuje. Cały czas odpalamy ze zrywki. Pokonujemy kolejne próby, czesto wskótek rozładowanego akumulatora tylko na jednej wyciągarce. Zeby nie miec za długich postojów , postanawiam dalej holować KQ na linie. Tak jechalismy okoóo 10 kilometrów. Powiem krótko meczarnia. Ale jakos dajemy rade.... do mementu kiedy Mario zrywa tzw. zrywke do odpalania. To juz koniec. Akumulator rozłądowany do zera i brak zrywki poduje ze nie zrobimy juz zadnej próby razem.

Spotykamy Darka który wskótek błedów w roadbooku bładzi od godziny. Do mety zostało około 6 kilimetrów. Postanawiamy na razie zostawic unieruchomionego KQ i sam jade za Darkiem na mete. Odbijam pieczatke i wracam po Mario. Jazdy od tyłu według roadbooka jest bardzo trudna. Pozyczam Mario mój akumulator, a ja swojego Vinsona odpalam zrywka. I tak pedzimy znowu do mety.

Pomimo postuju Mario zajmuje trzecie miejsce po nocnym odcinku, ja drugie a niezwyciezony Darek pierwsze.



Start Mariusza KQ do odcinka dziennego stoi przed duzym znakiem zapytania. Na tym akumulatorze nie ma szans nawet odpalic.

Z ratunkiem przyszli na koledzy z Piaseczna. Bryland i Szyna, którzy bez problemu pozyczaja nam akumulator od swojego King Quada. Z powodu awarii nie ukonczyli etapu nocnego w czasie i musieli sie wycofac z rajdu.

Mamy wiec prad. Pozostało jeszcze tylko dokładne wypłukanie chłodnicy i mozemy startowac do odcinka dziennego.



Odcinek dzienny



Juz na poczatku dnia było wiadomo ze rajd o pierwsze miejsca bedzie sie rozgrywał miedzy Darkiem , Benkiem a nami. Darek startuje pierwszy i co minute my za nim. Wspolnie postanawiamy odpuscic pierwszy bardzo głeboki oes w rzece. Darek z Bankiem czekaja na nas i razem w czwórke ruszamy dalej.

Po pierwszej próbie rozdzielamy sie i juz jako dwa teamy czyli Darek z Benkiem i ja z Mario zaczynamy ze soba konkurowac na trasie.

KQ Mario juz sie nie przegzewa, prad ma , ale nasze problemy techniczne jeszcze sie nie skonczyły.

Otóz w skutek nocnego wodowania mojego quada przestał działac licznik i METROMIERZ. Cała droge musiałem nawigowac na tzw. "czuja". Kilka razy przez to bładzilismy oddajac prowadzenie.

Walka miedzy naszymi teamami była bardzo wyrównana na całej trasie.

Raz my "wklielismy" w błocie, dzieki czemu koledzy nas wyprzedzili. to na nastepnej probie dokładnie odwrotna sytuacja i wychodzimy na prowadzenie.

Jechalismy koło w koło. Prawie cały czas bylismy w zasiegu wzroku. Darek urwał koncówke drazka co zajeło mu klikanascie minut straty, to znawu my bładzilsmy bez metromierza oddajac pierwszenstwo. I tak w kółko.

Niedaleko mety znowu spotkalismy sie wskutek błedu w roadbooku ( zreszta około dziesieciu samochodów miało ten samo problem w tym miejscu).

Po krótkiej naradzie znajdujemy droge i razem w czworke przyjezdzamy na mete.

Jednak Darek ze wystartował pierwszy i kilka minut miał dłuzszy czas jazdy to ja z Mario wygrywamy etap dzienny.

Jest to niesprawiedliwe bo tak na prawde wyjechalismy wszyscy razem i razem w czwórke wrócilismy. Powinnismy miec te same czasy, bo jechalismy równo ale regulamin jest tak ustalony ze liczą sie nawet sekundy.



Oprócz tej edycji udało nam sie równiez zajac pierwsze miejsca w klasyfikacji generalnej i wygrac cały puchar Poland Trophy 2007.

Chciałem podziekowac oragnizatorom za cenne i konkretne nagrody, miedzy innym sponsorowany w całosci wyjazd na Ładoge w przyszym roku.





Dziekuje równiez Mariuszowi ze wytrzymywał moje poganianie i "lekkie" denerwowanie sie z powodu przegzewajacego sie KQ.



Wielki szacun dla Darka Wyszyńskiego za samodzielna walke na odcinku nocnym, podziekowania za wspólna jazde i wzajemna pomoc na trasie.



Szacun dla Benka za jazde bez matromierza a nawet roadbooka i deptanie nam po pietach.



Bardzo duze podziekowania dla Szyny i Brylanta za okazana pomoc. Bez waszego akumulatora Mario by nie ukonczył rajdu.



I wielki szacun dla Mariana Kulaka z Łodzi który z padnieta pompa wody jako jedyny quadziarz pokonał niepokonana rzeke i ukonczył rajd samemu.

A rzeka nie była płytka. Zreszta sami zobaczcie.



Obrazek











Chciałbym równiez zwrócic uwage ze na wszystkich edycjach Poland Trophy startuje na Quadzie SUZUKI VINSON 500. Pomimo ze jest to jeden z najsłabszych quadów na rajdach, nigdy ale to nigdy nie miałem żadnej awarii w terenie.

Na pewno jest to spowodowane prosta i trwała budowa. Praktycznie nawet nigdy mi nie zgasł kiedy nie chciałem i to obojetnie czy w wodzie, błocie czy na stromymy podjezdzie.



A zalany licznik po ostatniej edycji juz sia sam naprawił i wszystko działa idealnie. :D :D
SUZUKI VINSON KING 500 4x4
BOMBARDIER RENEGADE X BLACK

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 399
Rejestracja: wt 27 lut, 2007
Quad:: Nie ma. Bo nie mogę jeździć
Imię: Roman
Lokalizacja: Jabłonna

Post autor: Romulus » wt 30 paź, 2007

Gratulacje dla wszystkich uczestników a w szczególności dla triumfatorów. Markus jesteś wielki.

Twardy
Posty: 4
Rejestracja: wt 26 cze, 2007

Post autor: Twardy » śr 31 paź, 2007

Witam Was i dziękuję za wspólną zabawę.

małe sprostowanie
markus:
(...) Chwile pozniej mała terenoweczka troche powyzej nas zalicza dacha opierajac sie o drzewo które ratuje ja przed wpadnieciem do rzeki. Jeszcze sie dobrze nie pozbierała widzimy rolke Darka quada kołami do góry na trawersie. Podobnie ratuje go drzewo. Pomagamy podniesc jego Honde.(...)
Dziwnym trafem tam byłem bo to Ewa dachowała a ja jestem pilotem tej "małej terenóweczki" i widziałem to tak:
Darek dotarł do nas jak jeszcze leżeliśmy, dalszą drogę zagradzała mu lina przedniej wyciągarki i zapytał czy możemy ją opuścić. Ponieważ mamy mechanika i nie jest to wykonalne jak silnik nie pracuje, został poproszony o podjechanie do przodu, a my postawiliśmy auto na koła (5 min) i zwinęliśmy przednią linę. Ruszył do przodu i chwilę później rolował zatrzymując się na drzewie (jak napisałeś). Zapomniałeś napisać, bo Cię tam jeszcze nie było że to ja podnosząc quada barkiem uwolniłem Darka bo był nim przygnieciony. Zapomniałeś również, a może nie chciałeś napisać że to my przednią wyciągarką (za tylny bagażnik) postawiliśmy hondę na koła i w ostatniej fazie przyszedłeś pomóc, a raczej podtrzymać.
Ponieważ (o, Wspaniały!) zmusiłeś mnie swoją wypowiedzią do napisania tego posta to jeszcze Ci przypomnę że to my doprowadziliśmy cię do ostatniej pieczątki, bo jak mówiłeś jeździsz od półtorej godziny i nie możesz znaleźć, mało tego jak już zobaczyłeś sędziego to dodałeś gazu i podjechałeś przed nami. I nie było tam żadnego błędu w roadbooku, wszystko się zgadzało.

na tym zdjęciu widać, że auto już odpalone (dym z oleju który przedostał się do cylindrów) a Darek jeszcze stoi u góry.
http://polandtrophy.pl/foto/4e/rajd/Data/page.htm?279,0

Darku jeśli to czytasz to tylko nerw mnie wziął i dalej uważam, że nie było za co na bankiecie dziękować bo zawsze zrobilibyśmy to samo.

Dziękujemy również dwóm riderom stojącym w rzece którzy wpuścili nas na trawers odpinając linę od drzewa i wycofując się na chwilę.
Gratulujemy Marku wygranej, pisz jednak relacje rzetelnie bo tego oczekują ci dla których je piszesz...
Ostatnio zmieniony śr 31 paź, 2007 przez Twardy, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
markus
Posty: 590
Rejestracja: pn 18 gru, 2006
Lokalizacja: SLASK
Kontakt:

Post autor: markus » śr 31 paź, 2007

Kolego Twardy zle mnie chyba zrozumiałes. Doskonale cie pamietam. Stalismy wszyscy obok siebie na tym trawersie. Ty byłes nad nami. Twoja rolke widziłem doskonale. Pierwszy sie przewróciłes. Zgadza sie. Moje słowa ze "terenoweczke jeszcze sie dobrze nie pozbierała" znaczyło dokąłdnie to co jest na zdjeciu ze zaraz po tym jak sie podniesliscie ( i jeszcze sie do konca nie ogarnialiscie po upadku) rolował Darek. Nie wiem w czym widzisz problem.
Samej rolki Darka nie widziałem ale zaraz podeszlismy i sam jeszcze zapinałem hak twojej wyciagarki o bagaznik quada i pomagałem podniesc a własciwie tak jak napisałes podtrzymywałem bo macie na tyle mocnego wincha ze nie było potrzeby jeszcze sie z tym siłowac. Po za tym w momencie upadku quada stałem nie dalej niz 8 - 10 metrów Tez nie wiem w czym tu widzisz problem. W mojej wypowiedzi skupiłem sie głównie na quadach i to tez podałem tylko te wazniejsze inforamcje które pamietałem. Przeciez nie bede opisywał wszystkiego ze szczegulikami.

A co do trasy to bładzilismy wszyscy. Nie mozliwe zeby pieciu quadziarzy nagle w tym samym miejscu sie zgubiło. Owszem zapytalem was o droge. Pomogliscie mi jechałem za wami kawałek, potem jak sie juz odnalazłem to was wyprzedziłem, uprzejmie podziekowałem i pojechałem bo jechałem o wiele szybciej od was. Tez nie wiem w czym tu widzisz problem.

Twardy, fajny gosciu jestes , nie raz przeciez sie spotykalismy na trasie tylko nie wiem co cie uraziło. Moze to ze nazwałem wasz samochód "mała terenóweczka". Po pierwsze to na pewno nie jest obrazliwe a po drugie o ile sie nie myle to wasz Samurai nie nalezy do najwiekszych. Zreszta jakie to ma znaczenie.
SUZUKI VINSON KING 500 4x4
BOMBARDIER RENEGADE X BLACK

Twardy
Posty: 4
Rejestracja: wt 26 cze, 2007

Post autor: Twardy » śr 31 paź, 2007

OK, coś mnie ugryzło i jak widać niepotrzebnie. (nie było to określenie naszego auta, bo takie jest)

Awatar użytkownika
Grzegorz Głowienka
Administrator
Posty: 2030
Rejestracja: ndz 14 sie, 2005
Quad:: testowy :)
Imię: Grzegorz
Lokalizacja: mazowieckie
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Głowienka » śr 31 paź, 2007

Chyba rajd nie był aż taki ciężki, bo widzę że ciśnienie z niektórych nie zeszło :lol:

Gratuluję wygranym, przegranym, tym co się dobrze bawili i tym rozgoryczonym co trochę narzekali. Szkoda, że nie mogliśmy uczestniczyć z kamerą i apartem w ostatniej edycji Poland Trophy...
Póki co quadowa emeryturka :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy przeprawowe”