Polsony stanowczo są twardzielami i odbieram im dzisiaj i bamboszki i białą banderę i wierszyk Olafa.

Pokazali dzisiaj klasę, jeżdżą przez wodę jak wojsko amfibiami na swoich bardzo wypornych Polarisach, a bobry są im braćmi.
Do tego jeszcze robią ogniska ze świeżo przygotowanych Thuj, co nad Wisłą jest nie lada rzadkością i pieką na tym kiełbasy, mówię Wam - pychota.
Natomiast, wadą jest, że poruszają się za szybko i nic nie nagrałem.

Dzięki chłopaki za ten miły dzień.