Post
autor: miro12a » wt 18 cze, 2013
W skrócie telegraficznym:
Zebrała się nas grupa ludzi którzy od czasu do czasu przeżywają wspólnie niezapomniane chwile jazdy na quadzie. Wspólnie zaliczyliśmy kilka udanych wypraw, czy to Ukraina, czy to Grecja, czy to Rumunia. Od dawna marzyliśmy o Albanii. Niestety nie było żadnej oferty na zorganizowany wyjazd do tego pięknego kraju. Postanowiłem sam podjąć próbę zorganizowania wyjazdu dla grupy ok 20 quadów, co nie było łatwe ponieważ nigdy nie miałem do czynienia z GPSem i nigdy nie rysowałem tracka. Byłem w tym temacie zielony. Na pomoc przyszedł wujek Google który pozwolił mi ogarnąć temat. Ilość osób zgłaszających chęć wyjazdu przerosła moje oczekiwania i w sumie zamknęła się w ilości 23 uczetników. Nie obyło się oczywiście bez wpadek i przeciwności losu. Na tydzień przed wyjazdem nasz przyjaciel a zarazem uczestnik wyjazdu miał bardzo poważny wypadek na quadzie. Cały wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Andrzeja zastąpił jego brat Wojtek. Ostatni tydzień przed wyjazdem istny Sajgon. Osoby rezygnujące w ostatniej chwili zastępowali uczestnicy z listy rezerwowej ale mistrzem okazał się nasz kolega Lechu który 2 dni przed wyjazdem wskoczył za Hondę vel Grizzly. Cała grupa zebrała się 7 czerwca w Myślenicach skąd autobusem przez Słowację, Węgry, Serbię i Macedonię udali się do Grecji do miejscowości Kastoria gdzie był nasz punkt startowy na Albanię. Ja wraz z Wojtkiem oraz drugim kierowcą zapakowałem się do tira i bezpiecznie krajami unii (Słowacja, Węgry, Rumunia, Buyłgaria, Grecja), po 28 godzinach jazdy non stop dotarłem do wspomnianej Kastorii. W niedzielę rano zrzuciliśmy quady z tira i jazda na Albanię. Wspólnie przekroczyliśmy granicę na kołach naszych ulubionych zabawek. Albańczycy nastawieni do nas bardzo przyjaźnie do tego stopnia że w barze zaraz za granicą, podjechał lokalny lowelas i postawił nam piwo. Grupa podzieliła się na trzy teamy. Trzy osobowy zespól Rico, Fajka oraz Rajo, nasza grupa Myślenicka składająca się z 10 osób oraz grupa emerycko-imprezowa którzy spędzili duuuużo godzin nad mapami aby poszukać skrótów i jak największą ilość asfaltów co w Albanii nie jest sprawą łatwą. Najszybsze tempo narzuciła grupa 3 riderów, nasza dość liczna grupa w spokoju przemierzała track. Co dzienne inne warunki terenowe, co dziennie banan na ustach, codziennie nowe przygody i fantastyczne miejsca. Spanie w hotelach, koszt 10 euro wraz ze śniadaniem. Na razie tyle, w wolnej chwili postaram się opisać nasze przygody w Albanii.