Pomarańczowa rewolucja
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Pomarańczowa rewolucja
Kiedy KTM zapowiedział , że postanawia rozszerzyć swoją ofertę pojazdów offroadowych o segment quadów w środowisku sportowców zawrzało. Kiedy zaś drzwi fabryki w Mattinghoffen opuścił pierwszy czterokołowiec wiadomym się stało , że właśnie staliśmy się świadkami prawdziwej Pomarańczowej Rewolucji.
zdjęcia i tekst: Krzysztof Wronowski www.3fun.pl
Nie będę tu wdawał się w szczegóły techniczne pojazdu , to już zostało wykonane bardziej niż poprawnie w wielu czasopismach , chcę skupić się jedynie nad subiektywną , organoleptyczną oceną zdolności XC 525 do wyzwalania hurtowych ilości uśmiechów podczas jazdy.
--------------------------------------------------------------------------------
Żeby nie było łatwo nie pokusiliśmy się o porównanie XC 525 do Raptora czy LTRa , o nie to było by zbyt banalne... Dokonaliśmy dosyć karkołomnego porównania do...najlepszej znanej nam fabryki adrenaliny na kołach - motocykla enduro KTM EXC 530R
W ocenie większości osób , które znam a którym dane było jeździć 530 panuje powszechna opinia, że jazda na tym sprzęcie grozi poważnymi powikłaniami wynikającymi z nieustającego utrzymywania się stanu błogości i permanentnego banana na twarzy kierowcy podczas prowadzenia pojazdu oraz do kilku godzin po. Tudzież innymi kosekwencjami w postaci gniewu żony i poważnego ubytku na koncie po dokonanym zakupie sztuki, ach jaki on powabny i seksowny
Ale wróćmy do wrażeń z jazdy :
530-tka to motocykl nie do opanowania dla przeciętnych konsumentów etyliny jak ja - ten motocykl szybko pokazuje każdemu oblatywaczowi przestworzy jak dużo jeszcze musi sie nauczyć. Na dowód tego, jak mocarny jest ten silnik, wystarczy przytoczyć fakt, iż gwiazda światowego enduro Ivan Cervantes po jeździe seryjnym EXC-Rem 530 powiedział, że... ten sprzęt jest dla niego za mocny.
Ha , za mocny powiadacie?
Moje motto : "co nas nie zabije ... to nas wzmocni" towarzyszy mi już od mojej pierwszej maszyny terenowej - dwusuwowej crossowej Kawasaki KX 250 , której kupno odradzali mi wszyscy znawcy cross, enduro i która miała mnie po prostu zabić , a było to już ładnych parę zim wstecz.
Zgodnie z tym mottem weszłem w posiadanie drogą zakupu jak tylko stało się to możliwe, przepieknej mechanicznej wściekłej pomarańczy z silnikiem RC4 o pojemności 510CC.
Prowadzę intensywne , stresujące życie zawodowe , lecz odnalazłem świetne lekarstwo na stresy dnia codziennego - sobotnie latanko z podobnie jak ja zakreconymi ludźmi. To że sprzęt jest mocny i nie do ogarnięcia daje dodatkowe wyzwania , układamy się razem, to znaczy ja prubuję możliwości KTMa a on jak rasowy, narowisty rumak czasem wierzgnie, czasem zrzuci i mimo upływającego czasu i kilometrów cały czas jest nieposkromiony. I o to chodzi , bowiem co to za radocha jak po kilku jadach sprzęt zaczyna nas nudzić...
Z pewną dozą niemiałości zasiadłem za sterami XC 525 - czterokołowca , o którym wiedziałem już prawie wszystko , jednak nigdy jeszcze nim nie jeździłem. Pierwsze wrażenie , jest skrojony jak dobry garnitur - pasuje idealnie nawet człowiekowi o dużych gabarytach (187 cm wzrostu). Siedzi się na nim bardzo wygodnie i...jak u siebie.
Piękna , jadowita pomarańczka samym wyglądem prowokuje do odkręcenia manetki do oporu. Wzbudza zaufanie profesjonalnym zawiasem Ohlinsa i szerokimi oponami Maxis Razr, hm górna póła:)
Wbudowany rozrusznik budzi do życia potwora , który basowym pomrukiem crossowego tłumika obiecuje : "oj , będzie się działo" - waga 160 kg i prawie 60 KM mocy to nie są żarty ! Takiego stosunku mocy do wagi nie ma konkurencja , tu jadu nie brakuje. Rasowy silnik o crossowej charakterystyce wymaga ostrego traktowania, mała ilość gazu powoduje zdławienie, duża stawia pojazd na dwa tylne koła , na szczęście prawie metrowy walec ostrego terenowego bieżnika doskonale oddaje moc glebie. A ta fruwa spod kół przy każdej możliwej prędkości , dodanie gazu powoduje powstanie siły , która chce nas zostawić w miejscu a quad rwie do przodu niczym w filmach rysunkowych.
Start zatrzymany pokazuje , że moc to nie wszystko , aby powstało przyspieszenie trzeba tą moc przekazać podłożu , tu wyraźnie wyrywa do przodu czterokołowiec , motocykl zostaje z tyłu mimo dużo mniejszej wagi.
W trakcie jazdy sytuacja zmienia się jednak na kożyść motocykla , jest on lepiej zawieszony , rozwija znacznie większe prędkości.
Domeną czterokołowca pozostają zakręty , to coś co tygryski lubią najbardziej ! Motocyklista musi zwolnić by złożyć się w zakręt , quad pełną fają w pięknym drifcie slajdem pokonuje każdy zakręt.
Tu nie ma dylematów na czym jest większy fun , i nie ważne czy zaczynasz przygodę z quadami , czy jesteś "starym wyjadaczem" - KTM driftuje tak jak mu każesz , śmiejesz się sam do siebie z każdym pokonanym zakrętem.
Nabierając wprawy masz coraz większą radochę z jazdy , coraz dłuższe poślizgi , coraz większe prędkości ... i tu uwaga , quad ten potrafi naprawdę szybko jeździć
To nie gra komputerowa , niestety mamy tylko jedno życie! Pamiętajmy o zabezpieczeniu , dobry kask nie wystarczy , obowiązkowo buzer , nakolanniki i polecam KTM-owskie zabezpieczenie karku przed uszkodzeniem, doskonały patent , bez którego nie mają prawa startować zawodnicy. Pamiętajmy , zdrowie mamy jedno i cieszmy się nim jak najdłużej.
Nasze porównanie to oczywiście żart bowiem są to dwa zupełnie różne sprzęty i jazda każdym z nich to wielka przyjemność. Technologicznie oba produkty są doskonałe i oba " Ready to Race" . Jeżeli tylko macie czas i możliwości gorąco namawiam do zabawy i jednym i drugim. Osobiście nie potrafiłbym zdecydować sie na jeden lub drugi pojazd , najlepiej byłoby mieć oba
Dziękuję współtesterom Wojtkowi Sławińskiemu i Arturowi Stollowi za radość z jazdy i niezapomniane wrażenia , szczególnie Arturowi za udostępnienie KTMa XC 525
Autor: Krzysztof Wronowski 2can
wszystkie zdjęcia z testu:
http://www.3fun.pl/offroad/galeria.php? ... oad&gid=67
zdjęcia i tekst: Krzysztof Wronowski www.3fun.pl
Nie będę tu wdawał się w szczegóły techniczne pojazdu , to już zostało wykonane bardziej niż poprawnie w wielu czasopismach , chcę skupić się jedynie nad subiektywną , organoleptyczną oceną zdolności XC 525 do wyzwalania hurtowych ilości uśmiechów podczas jazdy.
--------------------------------------------------------------------------------
Żeby nie było łatwo nie pokusiliśmy się o porównanie XC 525 do Raptora czy LTRa , o nie to było by zbyt banalne... Dokonaliśmy dosyć karkołomnego porównania do...najlepszej znanej nam fabryki adrenaliny na kołach - motocykla enduro KTM EXC 530R
W ocenie większości osób , które znam a którym dane było jeździć 530 panuje powszechna opinia, że jazda na tym sprzęcie grozi poważnymi powikłaniami wynikającymi z nieustającego utrzymywania się stanu błogości i permanentnego banana na twarzy kierowcy podczas prowadzenia pojazdu oraz do kilku godzin po. Tudzież innymi kosekwencjami w postaci gniewu żony i poważnego ubytku na koncie po dokonanym zakupie sztuki, ach jaki on powabny i seksowny
Ale wróćmy do wrażeń z jazdy :
530-tka to motocykl nie do opanowania dla przeciętnych konsumentów etyliny jak ja - ten motocykl szybko pokazuje każdemu oblatywaczowi przestworzy jak dużo jeszcze musi sie nauczyć. Na dowód tego, jak mocarny jest ten silnik, wystarczy przytoczyć fakt, iż gwiazda światowego enduro Ivan Cervantes po jeździe seryjnym EXC-Rem 530 powiedział, że... ten sprzęt jest dla niego za mocny.
Ha , za mocny powiadacie?
Moje motto : "co nas nie zabije ... to nas wzmocni" towarzyszy mi już od mojej pierwszej maszyny terenowej - dwusuwowej crossowej Kawasaki KX 250 , której kupno odradzali mi wszyscy znawcy cross, enduro i która miała mnie po prostu zabić , a było to już ładnych parę zim wstecz.
Zgodnie z tym mottem weszłem w posiadanie drogą zakupu jak tylko stało się to możliwe, przepieknej mechanicznej wściekłej pomarańczy z silnikiem RC4 o pojemności 510CC.
Prowadzę intensywne , stresujące życie zawodowe , lecz odnalazłem świetne lekarstwo na stresy dnia codziennego - sobotnie latanko z podobnie jak ja zakreconymi ludźmi. To że sprzęt jest mocny i nie do ogarnięcia daje dodatkowe wyzwania , układamy się razem, to znaczy ja prubuję możliwości KTMa a on jak rasowy, narowisty rumak czasem wierzgnie, czasem zrzuci i mimo upływającego czasu i kilometrów cały czas jest nieposkromiony. I o to chodzi , bowiem co to za radocha jak po kilku jadach sprzęt zaczyna nas nudzić...
Z pewną dozą niemiałości zasiadłem za sterami XC 525 - czterokołowca , o którym wiedziałem już prawie wszystko , jednak nigdy jeszcze nim nie jeździłem. Pierwsze wrażenie , jest skrojony jak dobry garnitur - pasuje idealnie nawet człowiekowi o dużych gabarytach (187 cm wzrostu). Siedzi się na nim bardzo wygodnie i...jak u siebie.
Piękna , jadowita pomarańczka samym wyglądem prowokuje do odkręcenia manetki do oporu. Wzbudza zaufanie profesjonalnym zawiasem Ohlinsa i szerokimi oponami Maxis Razr, hm górna póła:)
Wbudowany rozrusznik budzi do życia potwora , który basowym pomrukiem crossowego tłumika obiecuje : "oj , będzie się działo" - waga 160 kg i prawie 60 KM mocy to nie są żarty ! Takiego stosunku mocy do wagi nie ma konkurencja , tu jadu nie brakuje. Rasowy silnik o crossowej charakterystyce wymaga ostrego traktowania, mała ilość gazu powoduje zdławienie, duża stawia pojazd na dwa tylne koła , na szczęście prawie metrowy walec ostrego terenowego bieżnika doskonale oddaje moc glebie. A ta fruwa spod kół przy każdej możliwej prędkości , dodanie gazu powoduje powstanie siły , która chce nas zostawić w miejscu a quad rwie do przodu niczym w filmach rysunkowych.
Start zatrzymany pokazuje , że moc to nie wszystko , aby powstało przyspieszenie trzeba tą moc przekazać podłożu , tu wyraźnie wyrywa do przodu czterokołowiec , motocykl zostaje z tyłu mimo dużo mniejszej wagi.
W trakcie jazdy sytuacja zmienia się jednak na kożyść motocykla , jest on lepiej zawieszony , rozwija znacznie większe prędkości.
Domeną czterokołowca pozostają zakręty , to coś co tygryski lubią najbardziej ! Motocyklista musi zwolnić by złożyć się w zakręt , quad pełną fają w pięknym drifcie slajdem pokonuje każdy zakręt.
Tu nie ma dylematów na czym jest większy fun , i nie ważne czy zaczynasz przygodę z quadami , czy jesteś "starym wyjadaczem" - KTM driftuje tak jak mu każesz , śmiejesz się sam do siebie z każdym pokonanym zakrętem.
Nabierając wprawy masz coraz większą radochę z jazdy , coraz dłuższe poślizgi , coraz większe prędkości ... i tu uwaga , quad ten potrafi naprawdę szybko jeździć
To nie gra komputerowa , niestety mamy tylko jedno życie! Pamiętajmy o zabezpieczeniu , dobry kask nie wystarczy , obowiązkowo buzer , nakolanniki i polecam KTM-owskie zabezpieczenie karku przed uszkodzeniem, doskonały patent , bez którego nie mają prawa startować zawodnicy. Pamiętajmy , zdrowie mamy jedno i cieszmy się nim jak najdłużej.
Nasze porównanie to oczywiście żart bowiem są to dwa zupełnie różne sprzęty i jazda każdym z nich to wielka przyjemność. Technologicznie oba produkty są doskonałe i oba " Ready to Race" . Jeżeli tylko macie czas i możliwości gorąco namawiam do zabawy i jednym i drugim. Osobiście nie potrafiłbym zdecydować sie na jeden lub drugi pojazd , najlepiej byłoby mieć oba
Dziękuję współtesterom Wojtkowi Sławińskiemu i Arturowi Stollowi za radość z jazdy i niezapomniane wrażenia , szczególnie Arturowi za udostępnienie KTMa XC 525
Autor: Krzysztof Wronowski 2can
wszystkie zdjęcia z testu:
http://www.3fun.pl/offroad/galeria.php? ... oad&gid=67
3fun - bo quady są naszą pasją
- mol19
- Posty: 130
- Rejestracja: wt 31 lip, 2007
- Quad:: Czarny polar :)
- Imię: Adrian
- Lokalizacja: Goleniów
- Kontakt:
Wszystko fajnie...quadzik można powiedzieć marzenie ale cena tego cuda jak narazie jest bee... rozumiem stosunek ceny do jakości itd. ale te 35tys (okolo) to lekkie przegiecie... Takie moje zdanie.
Swoją drogą, na zdjęciach wygląda na niezbyt dużą maszynę... a w opisie jest co innego jak to jest w rzeczywistości ? Porównując go np. do LS 300 lub Raptora ?
Swoją drogą, na zdjęciach wygląda na niezbyt dużą maszynę... a w opisie jest co innego jak to jest w rzeczywistości ? Porównując go np. do LS 300 lub Raptora ?
:P
- ASTERIX_4x4
- Posty: 110
- Rejestracja: czw 27 gru, 2007
- Lokalizacja: okolice Warszawy
mol19 napisał:
Oglądałem go na niedawnych targach na stoisku 3FUN.
Na tym zdjęciu widać, że tułów wysokiego faceta (187 cm, jak napisał Krzysiek) trochę nieproporcjonalnie "wystaje" w górę.
Odczucia ridera są jednak inne. Nie wiem nie jeździłem, nie siedziałem.
Ps. Fajny te(k)st !
W rzeczywistości również sprawia wrażenie niezbyt dużego....Swoją drogą, na zdjęciach wygląda na niezbyt dużą maszynę... a w opisie jest co innego jak to jest w rzeczywistości ?
Oglądałem go na niedawnych targach na stoisku 3FUN.
Na tym zdjęciu widać, że tułów wysokiego faceta (187 cm, jak napisał Krzysiek) trochę nieproporcjonalnie "wystaje" w górę.
Odczucia ridera są jednak inne. Nie wiem nie jeździłem, nie siedziałem.
Ps. Fajny te(k)st !
na stoisku rzeczywiście wydawał sie mniejszy nawet od LTZ czy LTR nie mówiąc o LSie,
nikt nie pisał że jest duży tylko że:
nikt nie pisał że jest duży tylko że:
wydaje sie być bardziej "przykucnięty" - bliżej GLEBY .... ale znając "pomarańczki"... bywają "toksyczne", jak to w artykule było ? JAD !! hehehehehejest skrojony jak dobry garnitur - pasuje idealnie nawet człowiekowi o dużych gabarytach (187 cm wzrostu). Siedzi się na nim bardzo wygodnie i...jak u siebie.
brak filozoficznych podpisów do podziału...
stajenka: SP 300U, czasem miśki 660 i 700
stajenka: SP 300U, czasem miśki 660 i 700
- mol19
- Posty: 130
- Rejestracja: wt 31 lip, 2007
- Quad:: Czarny polar :)
- Imię: Adrian
- Lokalizacja: Goleniów
- Kontakt:
No dosłownie nie jest napisane, że duży ale jeśli widze opis "...pasuje idealnie nawet człowiekowi o dużych gabarytach (187 cm wzrostu)" no to pierwsza myśl jaka się nasuwa to właśnie to, że jest odpowiednich rozmiarów. No bo ja jakoś nie wyobrażam sobie siebie (188cm 108kg) na czymś mniejszym niż LS
:P
- Krzysztof Wronowski
- Posty: 1339
- Rejestracja: pn 29 sie, 2005
- Lokalizacja: Warszawa
Z całym szacunkiem dla tajwańskiej produkcji , nie ma się ona nijak do KTMa , to nie jest sprzęt wycieczkowy tylko wyczynowy i przygotowany dla zawodników , których przeważnie nie rekrutuje sie spośród koszykarzy...
Jazda rekreacyjna tą wściekaczką to tak jak jeżdżenie subaru po cement i cegły...
Born to be win moi drodzy , nie na grzyby
Jazda rekreacyjna tą wściekaczką to tak jak jeżdżenie subaru po cement i cegły...
Born to be win moi drodzy , nie na grzyby
3fun - bo quady są naszą pasją
- BadAmstaff
- Posty: 508
- Rejestracja: pn 26 mar, 2007
- Lokalizacja: Made in Poland
- Kontakt:
Bardzo mi się podoba chociaz już zadecydowałem co będzie sportówką.
Chętnie bym się przejechał na nim ale nie ma gdzie.
Uważam że DS 450 X jest równie dobrym wyborem dlatego pozostanę przy tym jak narazie.
Chętnie bym się przejechał na nim ale nie ma gdzie.
Uważam że DS 450 X jest równie dobrym wyborem dlatego pozostanę przy tym jak narazie.
Bomba Atomowa 800 Zamienie GRIZZLY 700 EPS 2007 rok SALON POLSKA jeszcze 1 rok gwarancji na CAN-AM RENEGADE 800
- mol19
- Posty: 130
- Rejestracja: wt 31 lip, 2007
- Quad:: Czarny polar :)
- Imię: Adrian
- Lokalizacja: Goleniów
- Kontakt:
Nikt tego nie kwestionuje, oczywistym jest, że pod względem jakości nie ma co porównywać ale dla mnie on wygladą jak zabawka ( chociaz nią nie jest) - jest poprostu maluśki a to go dyskwalifikuje już na starcie... a szkoda...Krzysztof Wronowski
Z całym szacunkiem dla tajwańskiej produkcji , nie ma się ona nijak do KTMa , to nie jest sprzęt wycieczkowy tylko wyczynowy i przygotowany dla zawodników , których przeważnie nie rekrutuje sie spośród koszykarzy...
Jazda rekreacyjna tą wściekaczką to tak jak jeżdżenie subaru po cement i cegły...
Born to be win moi drodzy , nie na grzyby
Ostatnio zmieniony śr 02 kwie, 2008 przez mol19, łącznie zmieniany 1 raz.
:P
hehehehehehehe dobre porównanieJazda rekreacyjna tą wściekaczką to tak jak jeżdżenie subaru po cement i cegły...
Born to be win moi drodzy , nie na grzyby
jednak nikt nie próbuje porównywać klasą jakości i użytkowania a jedynie rozmiarami
jak pisałem wcześniej LS jest większy od LTZ a KTM wydaje sie jeszcze mniejszy niż LTZ
z drugiej strony nie widzialem jeszcze dżokeja 1,8 metra 85kg żywej wagi
bracia Gollob też nie są olbrzymami, jak może pamiętacie pierwszy polski test LSa 250 przeprowadził łobuz w wieku nisko-szkolnym i wyglądał na nim jak hindus na słoniu....
a tak btw. mol19, duży i silny "sport" to jest Raptor 660 (bez kitu obs**** sie prawie, jak pierwszy raz nacisnąłem gaz) a już jest 700tka na wytrysku ( )
cała reszta producentów uważa że pakowanie większego niż 600 silnika do sporta to potencjalny współudział w morderstwie (nie liczę dziwactw z silnikiem hayabusy itp. ),
swoją drogą Banshee to właśnie taka mała, dwusuwowa, 60 konnna adrenalina na 4-ch kołach, 300 ccm też wystarczy
Ps: BORN TO BE WILD bardziej mi pasuje (chyba że WIN było celowo...)
brak filozoficznych podpisów do podziału...
stajenka: SP 300U, czasem miśki 660 i 700
stajenka: SP 300U, czasem miśki 660 i 700