Ja równiez podziele sie swoimi opinia na temat imprezy. Powiem krótko. To była MEGA IMPREZA zorganizowana na niespotykana do tej pory skale. Wydaje mi sie ze w zorganizowaniu jej brało udział chyba ze sto osób.
Miejsce bazy super. Organizacja na najwyzszym poziomie. Kazdy wiedział co do niego nalezy. Zaplecze grilowo-barowe piko-bello i do tego jeszcze na prawde tanie. Obsługa miła usmiechnieta.
Zabezpieczenie policyjno-strazacko-medyczne nawet zbyt dobre. Nie wiedziałem ze Policja ma wogule tyle radiowozów

W pierszej chwili pomyslałem ze przyjechali zrobic obławe , bez mała nas otoczyli. Juz wsiadałem na quada zeby jakos sie ulotnic a tu NIE. Policja wyszła usmiechnieta, przywitali sie no i robili wielkie oczy na pojazdy jakie tam były. Wielkie uznanie dla organizatorów,
nie wiem ile litrów wodki musieliscie z nimi wypic
Co do samej trasy to powiem tak. Ludzie z lekiem wysokosci niech lepiej odpuszcza sobie ta impreze. Zjazdy i podjazdy były tak strome ze nie dało sie czworakach na nie wspiac zeby zapiac line. Do tego czasami dwóch lina brakowało zeby sie upuscic.
Ale najgorsze (czyt. najlepsze) były trawersiki. Szok. ci którzy nie przejechali całej trasy nie wiedza o czym mówie. W tym momencie zaczelismy sie bawic ( i to na powaznie) w alpinistów. Wierzcie mi ze z punktów obserwacyjnych nie dało sie poczuc tych nachylen, wysokosci, i .......niebezpieczenstwa. Nie sadziłem ze kiedys bede zmuszony tak bardzo ufac mojej linie od wyciagarki. A wierzcie mi ze na jednym trawarsowym odcinku swiadomosc ponad osmio metrowej głebi z nurkiem na dnie nie dodawała odwagi.
Gdy do tego dodamy praktycznie brak mozliwosci wycofania sie z odcinaka otasmowanego to daje nam pełny obraz tego co sie działo w umysłach quadziarzy.
Nie było zadnych problemów ze znajdowaniem pieczatek. Zreszta przy kazdej stał sadzia i jeszcze przypominał zebysmy nie zapomnieli zaliczyc próby.
No ale były równiez kilka minusów imprezy.
Po pierwsze kilka pomyłek w roadbuku i to takich istotnych. Zreszta na kazdej impezie w której nawigujemy za pomoca roadbuka zawsze zdazaja sie pomyłki.
I w tym momencie chciałbym zaapelowac do organizatorów.
Jesli samochody terenowe chca jezdzic według roadbuka to niech jezdza, ale dlaczego my quadziarze jestesmy do tego zmuszani. Przeciez prawie kazdy posiada juz GPS i teraz sie okazuje ze staje sie bezuzyteczny. W samochodach jest pilot który siedzi w tych papierkach ale quadziaz który musi robic wszystko sam po prostu zawsze stoi na przegranej pozycji. I nie ma sie co dziwic ze terenówki nas tak szybko dogoniły. Moze na nastepnej edycji 2can zapisz trase jako Trak i kto chce temu wgraj. To nie jest nic trudnego dla organizatorów. Niech kazdy ma wybór według czego chce nawigowac.
Drugi sprawa do poprawienia to jest zapis w regulaminie, dle tych którzy zerwia przez przypadek karte. Niestety kolega z teamu na drugiej pieczatce w nocy miał takiego pecha. Chcielismy wrócic do bazy zaplombowac nowa i zaczac trase od nowa. Ale niestety ZONK. Sedzia głowny powiedził krótko "przykro mi dyskwalifikacja" Jesli ktos płaci badz co badz nie mała kase, bierze wolne w pracy, szykuje sie dwa tygodnie do rajdu a tu po 20 minutach jazdy przestaje byc liczacym sie uczestnikiem to cos tu jest troche nie tak. Wiem ze 2can interweniował do sedziów w naszej sprawie przez radio zreszta sam słyszałem ale niestety regulamin był nieugiety.
No i trzecia sprawa to jest wspolny rajd quadów z terenowkami. Mam wrazenie ze było troche zbyt małe wyprzedzenie quadów bo w drugi dzien te "potwory na poteznych kołach" dogoniły nas po dwóch godzinach rajdu a jechalismy jako jedni z pierwszych.
Wierzcie mi ze nie którzy z tych gosci w terenówkach to sie nie licza z nikim i niczym. Takiego hamstwa ze strony kierowców terenówek to jeszcze nie widziałem. Potrafia przejachac po quadzie tylko dlatego ze jest mniejszy. Dw razy zostałem uderzony przez terenówke. No ale szczyt osobistej kultury nastapił wtedy gdy w chyba najniebezpieczniejszym odcinku, wiszac na linie nad przepascia wciagam sie na gore a tu nie wiadomo skad pojawia sie wyszczekana "kobieta" jako pilot zapina swoja line krzyzujac ja z moja i z racji szybszego mechanika (czyt. wyciagarka) przejezdzaja po mojej linie ryjac swoimi ponad 40" oponami. Az mi quadem zaczeło trzasc. Zanim zdazyłem sie odsunac i ochłonac zostawiajac mojego quadzika na pastwe tych potworów juz zauwazyłem nastepne terenowke która po prostu swoim zderzakiem spycha mi wiszacego na linie quada. Słuchajcie to jest jakas paranoja. Dla tych kierowców nie liczy sie kolejka , bezpieczestwo. MAM NADZIEJE ZE JUZ NIKT NIE POWIE ZE WSROD QUADOWCOW JEST CISNIENIE.
Zeby nie było mało problemów z terenowkami to w połowie trasy w waskim wawazie ugrzezły w bagnie i trasa została nie przejezdna. Dwie godziny stalismy bezczynnie po czym bylismy zmuszeni wyjechac po za tasmy i ominac zator za co dostalismy 240 minut kary. Zaczelismy gonic tych quadziazy którym udało sie przejechac przed terenówkami i nie staneły w kilku godzinnym korku na trasie.
Niestety stracony czas był juz zbyt duzy.
Po wyczerpujacej walce zajołem osme miejsce. Na pocieszenie zostaje fakt ze zostałem wybrany najsympatyczniejszym quadowcem rajdu no i znowu mam wpisowe na nastpna edycje POLAND TROPHY GRATIS.
Tak czy inaczej uwazam ze rajd wypalił w 99% i oby takch wiecej.
Wielkie podziekowania dle kompana w teamie Don Mario ktory pomimo duskawalifakacji na nocnym odcinku i tak sie uplasował na jedenastej pozycji. Podziekowania równiez dla zwyciezcy rajdu Marcina P, Darka W. Macika Z. i Robbo za wspólna nie łatwa nawigacje w nocy.
Pozdrowienia dla organizatorów jak i wszystkich uczestników.