Wreszcie upragniona zima!!!!!!!!!!

z porządnym mrozem

wszystko zamarznięte na kamień

... dzisiejszy wypad udowodnił że nie trzeba jechać 200 km gdzieś nie wiadomo gdzie tylko wystarczy mróz -15 kilka dni i duży zbiornik wody i 200 km można w miejscu zrobić

jeszcze nie miałem tak wysuszonego zbiornika i to dwukrotnie

pierwszy raz na stacji lałem za stówkę czyli cały bak

a jak dojechałem do domu to zaczęła mi mrygać rezerwa

ale warto .... drifty w smugach śniegu to coś pięknego

kręciołki przez całą długość zamarzniętej wydmy, nauka driftu kontrolowanego pod nadzorem pana instruktora Tomasza

który też wpadał w krzaki jak my wszyscy

ja zaliczyłem delikatny boczek na lodzie ale na szczęście nic się nie połamało i nic się nie stało

wiadomo zawsze musi być jakaś przygoda ... towarzystwo jak najbardziej dopisywało humorem

pogoda piękna ... mrozu tak bardzo się nie odczuwa z podgrzewanymi manetkami

współczuję tym co jeżdżą bez nich i jeszcze bez osłon na ręce

.... co do braku trakcji to było fajnie ale tylko na lodzie ... ciężko bardzo się jedzie przeprawą po dróżkach z zamarzniętą koleiną po środku ... zero poślizgów na zakrętach ... to jedyny minus

.... objechaliśmy fajne tereny na spontanie jak prawie zawsze

....dystans jaki przebyliśmy kompletnie by się nie zgadzał bo na pewno coś ok 50 km zrobiliśmy na samym lodzie kręcąc bączki i driftując.....długo jeździliśmy bo od 8 do 16 (od 12 już w pełnym składzie) .... co do terenu to pierwszy raz widzę zamarzniętą rzeczkę i to dosyć dobrze :O

..........ja niestety jestem bez materiału więc będę polegać na innych

liczę że będzie obszerny

... cieszę się że Hubertowi się podobało i zapraszamy na następne wyprawki
Rafał ja też tak myślę

wymęczony też jestem mimo tego że się ślizgaliśmy połowę wyprawy

....