Post
autor: Krzysztof Wronowski » czw 31 sty, 2008
Jak odgrzewamy kotlety , to i ja wrzucę swoje schaboszczaki:
niedawne dyskusje przypomniały mi że kiedyś potrafiłem cieszyć się z prostych rzeczy, dostrzegać piękno otaczającego świata, ech, nie to co teraz...
poniższe słowa są opisem do fotek zamieszczonych poniżej , powstały właśnie po tej wycieczce:
Słońce stało jeszcze nisko nad zmrożonym horyzontem, kiedy przez przykryte śnieżną kołderką i uśpione jeszcze o tej porze miasto przemknęły cztery dziwne pojazdy... Rincon, KingQuad, Grizzly i Foreman radośnie sobie pomrukiwały jakby wiedząc, co je dzisiaj czeka. Słońce już zdążyło zapalić tysiące ogników na zamarzniętych kropelkach wody, spłoszony ptak poderwał się leniwie do lotu tłukąc skrzydłami w ciężkie od śniegu gałęzie, zdziwiony zając przerwał posiłek i zapatrzył się w nurt lodowatej rzeki, którym sunęły cztery quady, niczym zbudzone z zimowego snu niedźwiedzie...
-
Załączniki
-

-
