Kretyni z jednej strony obiektywu i kretyni z drugiej strony.
Generalnie na nagraniu nie widać żeby w niego wjechał, operator kamery przestał filmować jak tylko ten gość na quadzie na niego ruszył.
Można dorabiać historię że gdy quad ruszył to leciwy kamerzysta próbując uciekać wywinął orła i niefortunnie upadając złamał nogę. O ile faktycznie ją złamał.
Bądź też furiat na quadzie faktycznie go zahaczył
Jedni drugich prowokują, są rzecz jasna granice.