witam ponownie. Jeżdżę quadem z małą ilością kurzu, można powiedzieć minimalną. Jak wiadomo w f 500 pokrywa airboxa znajduje się pod metalowym wspornikiem (tak to nazwijmy) przez co ciężko się zdejmuje. Jak każdy filtr trzeba umyć co jakiś czas (lub wersja dla bogatych - wymienić na nowy

) aby kurz nie przedostawał się do silnika. Oczywiście są oleje za około 50 zł które na jakiś czas starczą. Ok nasączyć i na jakiś dłuższy czas wystarczy potem umyć i od nowa. Jednak sporo osób twierdzi, że ciężko to domyć, klei się i często odchodzi kawałek gąbki. Wolą np połączyć olej silnikowy z naftą lub (częściej wykonywać) nasączać olejem jaki mamy w kuchni. Zawsze takie coś wyłapie jakiś kurz a wadą jest częstsze przeprowadzanie operacji ale później z myciem filtra jest łatwiej i ekonomicznej.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Rozumiem, że większość to maniacy gdzie kupują spreye itp za 50 zł za butelkę na tydzien itp. A chciałbym wiedzieć czy da się znaleźć inną alternatywę. Z drugiej strony lepsze nawet słabe nasączenie niż chyba żadne?
oczywiście ktoś może napisać to po co było kupować quada (a najlepiej położyć się i umrzeć jak to ktoś raz napisał) ale jest masa osób, które takie coś mają gdzieś i o to nie dbają a ja staram się chociaż robić coś w tym kierunku. Stąd powstał temat.