Dowcipy
- tede74
- Administrator
- Posty: 1033
- Rejestracja: sob 19 maja, 2007
- Quad:: Scrambler XP 1000 S
- Imię: Tomek
- Lokalizacja: Stargard
- Kontakt:
> 75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia. Lekarz dał mu
>słoiczek i powiedział:
> - Proszę wziąć ten słoik do domu i przynieść na jutro dawkę
>spermy.
> Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek
>czysty i
> pusty tak jak poprzedniego dnia.
>
>- Doktorze, to było tak: Najpierw próbowałem prawa ręką, i nic.
>No to spróbowałem lewa ręką, i tez nic. Wiec poprosiłem
>o pomoc żonę. I ona próbowała prawa ręką, potem lewa ręką, i
>ciągle nic. Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczna
>szczeka, potem bez sztucznej szczeki, ale wciąż nic.
> Zawołaliśmy nawet panią Helenę, nasza sąsiadkę. I ona
>tez
> próbowała - najpierw obiema rekami, potem pod pacha,
>nawet
> próbowala go ściskać kolanami. No i nic!
>
>- Zawołaliście państwo sąsiadkę?! - pyta zszokowany lekarz.
>- Tak. Ale niezależnie, jak bardzo sie staraliśmy, nie udało nam
>sie otworzyć tego cholernego słoika
>
>słoiczek i powiedział:
> - Proszę wziąć ten słoik do domu i przynieść na jutro dawkę
>spermy.
> Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek
>czysty i
> pusty tak jak poprzedniego dnia.
>
>- Doktorze, to było tak: Najpierw próbowałem prawa ręką, i nic.
>No to spróbowałem lewa ręką, i tez nic. Wiec poprosiłem
>o pomoc żonę. I ona próbowała prawa ręką, potem lewa ręką, i
>ciągle nic. Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczna
>szczeka, potem bez sztucznej szczeki, ale wciąż nic.
> Zawołaliśmy nawet panią Helenę, nasza sąsiadkę. I ona
>tez
> próbowała - najpierw obiema rekami, potem pod pacha,
>nawet
> próbowala go ściskać kolanami. No i nic!
>
>- Zawołaliście państwo sąsiadkę?! - pyta zszokowany lekarz.
>- Tak. Ale niezależnie, jak bardzo sie staraliśmy, nie udało nam
>sie otworzyć tego cholernego słoika
>
Wigilijny poranek. Żona budzi Stefana o 7.00.
- Stefan, no Stefan, nie mam masła. Słyszysz?
- A co ja na to poradzę.
- Ubieraj się i idź do sklepu.
- Ale ja nie wiem gdzie jest w sklepie masło.
- Wejdziesz, naprzeciwko kasy są lodówki, w pierwszej jest mleko, a w drugiej masło, idź.
Stefan wstał, ubrał się poszedł do sklepu. Przeszedł obok kas, podszedł do lodówki, wyjął masło i poszedł zapłacić. Na kasie stała zaje***** laseczka. Stefan trochę z nią pogadał, pożartował, a laska niespodziewanie zaproponowała aby poszli do niej. Poszli i troszkę potentegowali. Po upojnym popołudniu Stefan budzi się i widzi że jest przed 20.00. Wyskakuje z łóżka i mówi do laski
- Masz mąkę?
- Mam.
- To przynieś szybko i posyp mi ręce.
Laska zdziwiona przynosi mąkę i posypuje ręce Stefana po czym on wybiega z domu. W domu Stefanowi drzwi otwiera żona.
- Stefan gdzieś ty był, rodzina się zjechała, zjedliśmy kolację bez masła - Gdzie byłeś?
- Skarbie, jestem ci winny wyjaśnienie. Otóż poszedłem do sklepu, z lodówki wyjąłem masło i poszedłem zapłacić. Na kasie stała zaje***** laseczka, trochę z nią pogadałem, pożartowałem, a ona mnie zaprosiła do siebie a u niej trochę zabradziażyliśmy Obudziłem się i szybko przyjechałem do domu. Żona wysłuchała wszystkiego spokojnie i ze zniecierpliwieniem w głosie powiedziała:
- Pokaż ręce.
Stefan pokazał obsypane w mące ręce, na co żona:
-pier********, Stefan, znowu byłeś na kręglach
- Stefan, no Stefan, nie mam masła. Słyszysz?
- A co ja na to poradzę.
- Ubieraj się i idź do sklepu.
- Ale ja nie wiem gdzie jest w sklepie masło.
- Wejdziesz, naprzeciwko kasy są lodówki, w pierwszej jest mleko, a w drugiej masło, idź.
Stefan wstał, ubrał się poszedł do sklepu. Przeszedł obok kas, podszedł do lodówki, wyjął masło i poszedł zapłacić. Na kasie stała zaje***** laseczka. Stefan trochę z nią pogadał, pożartował, a laska niespodziewanie zaproponowała aby poszli do niej. Poszli i troszkę potentegowali. Po upojnym popołudniu Stefan budzi się i widzi że jest przed 20.00. Wyskakuje z łóżka i mówi do laski
- Masz mąkę?
- Mam.
- To przynieś szybko i posyp mi ręce.
Laska zdziwiona przynosi mąkę i posypuje ręce Stefana po czym on wybiega z domu. W domu Stefanowi drzwi otwiera żona.
- Stefan gdzieś ty był, rodzina się zjechała, zjedliśmy kolację bez masła - Gdzie byłeś?
- Skarbie, jestem ci winny wyjaśnienie. Otóż poszedłem do sklepu, z lodówki wyjąłem masło i poszedłem zapłacić. Na kasie stała zaje***** laseczka, trochę z nią pogadałem, pożartowałem, a ona mnie zaprosiła do siebie a u niej trochę zabradziażyliśmy Obudziłem się i szybko przyjechałem do domu. Żona wysłuchała wszystkiego spokojnie i ze zniecierpliwieniem w głosie powiedziała:
- Pokaż ręce.
Stefan pokazał obsypane w mące ręce, na co żona:
-pier********, Stefan, znowu byłeś na kręglach
.:GALEON:.
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
_______________________________________
Ogień w sercu, diamenty na twarzy... a błoto na plecach...
Autostrada w Niemczech,popołudnie ,jakiś samochód jedzie pod prąd,za kierownicą 90 latek.
Kierowcy w panice omijają pojazd wariata ,uciekając na pobocze i pas zieleni.
W radio podają komunikat : Uwaga!Uwaga! Autostradą w stronę Berlina jedzie pod prąd jakiś idiota!Prosimy o szczególną ostrożność!
90 latek wysłuchał komunikatu i mówi do siebie pod nosem :
-Idiota?Jeden?! Są ich tysiące!!!
Kierowcy w panice omijają pojazd wariata ,uciekając na pobocze i pas zieleni.
W radio podają komunikat : Uwaga!Uwaga! Autostradą w stronę Berlina jedzie pod prąd jakiś idiota!Prosimy o szczególną ostrożność!
90 latek wysłuchał komunikatu i mówi do siebie pod nosem :
-Idiota?Jeden?! Są ich tysiące!!!
Policjant zatrzymuje faceta za przekroczenie prędkości. Kiedy podchodzi do samochodu, widzi, że ten jest bardzo zdenerwowany.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.
Piszę poprawnie po polsku.
Idzie dwóch pijaczków i zastanawiają się wspólnie na głos czym by się dzisiaj podelektować... Nagle mijają cysternę piwa.
- Franuś, to może piwko...?
- Eeee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawny...
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina.
- Franuś, to może winka??
- Eeee, winka, winka... A co ja burżuj jestem?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wódki.
- No teraz Franek nie odmówisz!!!
- Eeee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego.
- Ty, Franek, piłeś to kiedyś???
- No nie!
- To pijemy!!!
Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego...
- Franek, wstałeś?
- A tak...
- I jak się czujesz?
- Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg!
- A... s***** już?
- Nie...
- To nie s*****! Bo ja dzwonię z Londynu!
- Franuś, to może piwko...?
- Eeee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawny...
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina.
- Franuś, to może winka??
- Eeee, winka, winka... A co ja burżuj jestem?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wódki.
- No teraz Franek nie odmówisz!!!
- Eeee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego.
- Ty, Franek, piłeś to kiedyś???
- No nie!
- To pijemy!!!
Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego...
- Franek, wstałeś?
- A tak...
- I jak się czujesz?
- Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg!
- A... s***** już?
- Nie...
- To nie s*****! Bo ja dzwonię z Londynu!
rozumiem tylko tych którzy też jezdzą na quadach