23-25.02.2007 Mamry Challenge - Kietlice
Mnie tez nieco ten rajd rozczarowal. Pozwole sobie wytknac pare spraw, glownie po to by zwrocic uwage na przyszlosc.
Wybralismy sie ekipa lodzka z zamiarem ciekawej pojazdoweczki, bez cisnienia na pieczatki, wygrane itepe... aczkolwiek chcielismy objechac cala trase... no i gdzie sie da w miare ciekawie czy szybko dotrzec to sie stemplowac.
A co nas w imprezie draznilo:
- trasa - zupelnie nie przygotowana na zime - na wiosne/jesien bylaby rewelka i wiele pieczatek byloby niemal nie do zdobycia, a w przypadku mrozow trasa banalnie latwa i bez wysilku (poza kilkoma miejscami) - rozumiem, ze wczesniej bylo cieplo i warunki byly ciekawsze, ale w koncu z zalozenia szykowana byla edycja zimowa i trza bylo zakladac, ze bedzie snieg, mroz i blota raczej niet... a nawet gdy juz wiosna switala podczas ukladania trasy, a 2-3 tygodnie temu przyszla zima - powinno sie zrobic alternatywe zimowa, a obecna rozpiske zostawic na kolejne edycje.
- pieczatki - system odrysowywania pieczatek moze i sprawdza sie podczas rajdow autami, gdzie w ciepelku pilot sie wychyla z gotowym olowkiem i rysuje... tak gdy trzeba quadem podjechac, sciagac rekawiczki i malym olowkiem struganym scyzorykiem (bo zatemperowane nie byly) to byl moze nie tyle wysilek co po prostu reczna, czasochlonna robotka co sie przekladalo na punkt kolejny
- kolejki do pieczatek - w zasadzie wszedzie pchaly sie tlumy zadne miejsca na pudle - ja rozumiem, ze nie sposob wystac w kolejce jak czas goni, ale wjezdzanie jeden przez drugiego, wzajemne blokowanie sie, nie mowiac juz o obijaniu sie nawzajem sprzetami i sypaniu niejedna "kur.." - ja wiem, ze kazdy mogl wybrac sobie gdzie jedzie i pozniej sie juz nieco luzowalo, tak jednak powinny byc zrobione przy takiej liczbie uczestnikow conajmniej 4 miejsca startowe - gdzie ekipy w piatek maja dotrzec na waypoiny wskazany i tam ruszaja na podboj - miejsca bylo sporo - bylo gdzie rozlokowac ludzi
- rozmieszczenie pieczatek - masa miejsc to drzewa przy drodze i inne malo ambitne miejsca
- odprawy - w zasadzie takie po lebkach - pomijam kwestie, ze piatkowa zaczela sie jakies 10 min przed czasem i widzialem, ze wielu trafilo na sam koniec.. ale jakos brakowalo mi szerszego omowienia planu... a nie tylko tu macie waypointy, tu roadbook, zasady jak na poprzednich edycjach, a teraz pare slow o bezpieczenstwie, kulturze itepe... brakowalo mi wiekszego opisu, moze nie punkt po punkcie, ale info o pieczatkach, ktore sa najciekawsze, ktore lajtowe i ogolnie opisu trasy, aby mozna bylo sobie ocenic gdzie jechac, a gdzie odpuszczac
- wieksze przestrzeganie regulaminu - glownie chodzi o piatkowych jezdzcow mocno naprocentowanych (wiem, wiem w sobote juz wiekszy nacisk byl polozony, ale w piatek wielu po podrozy i niejednym glebszym, bez stresu uderzyla w ciemna odchlan lasu) czy kwestia tasm na drzewach do wyciagarek, gdzie malo kto ich tak naprawde uzywal...
Natomiast z plusow napewno warto podkreslic:
- dobra organizacja logistyczna - maszynki poustawiane, parking osobno dla aut, tu swiatelko, tu biuro - dobrze, nie korkowalo sie, wiadomo gdzie sie z czym udac
- wszystko dograne i klarowne pod katem prawa - zapewnione pozwolenia, oznaczone miejsca sporne, gdzie nalezy uwazac na uprawy itepe, mieszkancy zapewne uprzedzeni o imprezie, bo serdecznie pozdrawiali - ogolnie nie bylo stresu, ze gdzies ktos z dubeltowka moze ustrzelic
Troche tego wyszlo Nie pisze tego, aby kogos urazic czy sie czepiac, ale w wielu imprezach juz uczestniczylem (glownie samochodowych 4x4) i pewne oczekiwania mialem, a mysle, ze takie ich wytkniecie da pewna sugestie na organizacje kolejnych imprez. I tak jak pisalem na poczatku, nie pisze tego jako cisnieniowiec, ktoremu przeszkadzalo wszystko w zdobyciu pieczatek, wygranej itepe... tylko jako spragniony dobrego, fajnego terenu quadowiec, ktory przyjechal sobie pojezdzic na Mazurach
Wybralismy sie ekipa lodzka z zamiarem ciekawej pojazdoweczki, bez cisnienia na pieczatki, wygrane itepe... aczkolwiek chcielismy objechac cala trase... no i gdzie sie da w miare ciekawie czy szybko dotrzec to sie stemplowac.
A co nas w imprezie draznilo:
- trasa - zupelnie nie przygotowana na zime - na wiosne/jesien bylaby rewelka i wiele pieczatek byloby niemal nie do zdobycia, a w przypadku mrozow trasa banalnie latwa i bez wysilku (poza kilkoma miejscami) - rozumiem, ze wczesniej bylo cieplo i warunki byly ciekawsze, ale w koncu z zalozenia szykowana byla edycja zimowa i trza bylo zakladac, ze bedzie snieg, mroz i blota raczej niet... a nawet gdy juz wiosna switala podczas ukladania trasy, a 2-3 tygodnie temu przyszla zima - powinno sie zrobic alternatywe zimowa, a obecna rozpiske zostawic na kolejne edycje.
- pieczatki - system odrysowywania pieczatek moze i sprawdza sie podczas rajdow autami, gdzie w ciepelku pilot sie wychyla z gotowym olowkiem i rysuje... tak gdy trzeba quadem podjechac, sciagac rekawiczki i malym olowkiem struganym scyzorykiem (bo zatemperowane nie byly) to byl moze nie tyle wysilek co po prostu reczna, czasochlonna robotka co sie przekladalo na punkt kolejny
- kolejki do pieczatek - w zasadzie wszedzie pchaly sie tlumy zadne miejsca na pudle - ja rozumiem, ze nie sposob wystac w kolejce jak czas goni, ale wjezdzanie jeden przez drugiego, wzajemne blokowanie sie, nie mowiac juz o obijaniu sie nawzajem sprzetami i sypaniu niejedna "kur.." - ja wiem, ze kazdy mogl wybrac sobie gdzie jedzie i pozniej sie juz nieco luzowalo, tak jednak powinny byc zrobione przy takiej liczbie uczestnikow conajmniej 4 miejsca startowe - gdzie ekipy w piatek maja dotrzec na waypoiny wskazany i tam ruszaja na podboj - miejsca bylo sporo - bylo gdzie rozlokowac ludzi
- rozmieszczenie pieczatek - masa miejsc to drzewa przy drodze i inne malo ambitne miejsca
- odprawy - w zasadzie takie po lebkach - pomijam kwestie, ze piatkowa zaczela sie jakies 10 min przed czasem i widzialem, ze wielu trafilo na sam koniec.. ale jakos brakowalo mi szerszego omowienia planu... a nie tylko tu macie waypointy, tu roadbook, zasady jak na poprzednich edycjach, a teraz pare slow o bezpieczenstwie, kulturze itepe... brakowalo mi wiekszego opisu, moze nie punkt po punkcie, ale info o pieczatkach, ktore sa najciekawsze, ktore lajtowe i ogolnie opisu trasy, aby mozna bylo sobie ocenic gdzie jechac, a gdzie odpuszczac
- wieksze przestrzeganie regulaminu - glownie chodzi o piatkowych jezdzcow mocno naprocentowanych (wiem, wiem w sobote juz wiekszy nacisk byl polozony, ale w piatek wielu po podrozy i niejednym glebszym, bez stresu uderzyla w ciemna odchlan lasu) czy kwestia tasm na drzewach do wyciagarek, gdzie malo kto ich tak naprawde uzywal...
Natomiast z plusow napewno warto podkreslic:
- dobra organizacja logistyczna - maszynki poustawiane, parking osobno dla aut, tu swiatelko, tu biuro - dobrze, nie korkowalo sie, wiadomo gdzie sie z czym udac
- wszystko dograne i klarowne pod katem prawa - zapewnione pozwolenia, oznaczone miejsca sporne, gdzie nalezy uwazac na uprawy itepe, mieszkancy zapewne uprzedzeni o imprezie, bo serdecznie pozdrawiali - ogolnie nie bylo stresu, ze gdzies ktos z dubeltowka moze ustrzelic
Troche tego wyszlo Nie pisze tego, aby kogos urazic czy sie czepiac, ale w wielu imprezach juz uczestniczylem (glownie samochodowych 4x4) i pewne oczekiwania mialem, a mysle, ze takie ich wytkniecie da pewna sugestie na organizacje kolejnych imprez. I tak jak pisalem na poczatku, nie pisze tego jako cisnieniowiec, ktoremu przeszkadzalo wszystko w zdobyciu pieczatek, wygranej itepe... tylko jako spragniony dobrego, fajnego terenu quadowiec, ktory przyjechal sobie pojezdzic na Mazurach
Odniosę się do relacji Maxa, nie uczestniczyłem w zawodach, gdybym kogoś uraził, robię to w sposób niezamierzony.
Picie wódki i sport nigdy nie szły w parze, chociaż często sobie towarzyszą. Picie i obsługa urządzeń mechanicznych pod wpływem jest zakazana przez prawo, niedopuszczalna na zawodach. W aspekcie koleżeźskim stwarza duże zagrożenie dla innych uczestników.
To fajnie, że organizator poustawiał równo motorki i równo samochodziki, ale szkoda, że nie zadbał o kontrolę trzeźwości, która jest kardynalną zasadą. Chyba, że zadbał ale nieskutecznie.
Nie widzę żadnego problemu, żeby zmierzyć uczestników atestowanym CE instrumentem przed i po starcie, nawet każdego dnia.
Ktoś z kolegów może argumentować, jak tu się nie rozgrzać wódką przy -15 st.C, wschodnim wietrze i 80 km na liczniku. Oczywiście jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe, że poza może wytrenowanymi polarnikami takie warunki są nie do zniesienia dla ludzi.
Zatem po co organizować zawody w takim terminie, miejscu i warunkach pogodowych?
Picie wódki i sport nigdy nie szły w parze, chociaż często sobie towarzyszą. Picie i obsługa urządzeń mechanicznych pod wpływem jest zakazana przez prawo, niedopuszczalna na zawodach. W aspekcie koleżeźskim stwarza duże zagrożenie dla innych uczestników.
To fajnie, że organizator poustawiał równo motorki i równo samochodziki, ale szkoda, że nie zadbał o kontrolę trzeźwości, która jest kardynalną zasadą. Chyba, że zadbał ale nieskutecznie.
Nie widzę żadnego problemu, żeby zmierzyć uczestników atestowanym CE instrumentem przed i po starcie, nawet każdego dnia.
Ktoś z kolegów może argumentować, jak tu się nie rozgrzać wódką przy -15 st.C, wschodnim wietrze i 80 km na liczniku. Oczywiście jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe, że poza może wytrenowanymi polarnikami takie warunki są nie do zniesienia dla ludzi.
Zatem po co organizować zawody w takim terminie, miejscu i warunkach pogodowych?
Już niedługo zwoduję delfina, założę pianę i fiu...na Ostrołękę!
- prezziguzzi
- Posty: 2851
- Rejestracja: wt 28 lis, 2006
- Lokalizacja: Józefów koło Otwocka
- Kontakt:
- Marek Wurth
- Posty: 63
- Rejestracja: pn 19 lut, 2007
- Lokalizacja: Płock
Fotki
Kilka fotek z piątku i soboty.
Ano z tymi wynikami Shelton to zawsze tak jest. Jak wyjezdzałem z bazy rajdu na Yamaha Cup po dwugodzinnej walce o kazdy punkt byłem skwalifokowany na trzecim miejscu. Kilka godzin pózniej po powrocie do domu byłem juz na siódmym miejscu. Tym bardziej było to dziwne ze kolega z teamu który pod koniec rajdu musiał sie wycofac z powodu awarii swojego Grizzlaka był cztery miejsca wyzej niz ja.
No ale wiadomo nie moze byc tak zeby na rajdzie Yamahy w czołówce było moje Suzuki lub inne marki.
No ale wiadomo nie moze byc tak zeby na rajdzie Yamahy w czołówce było moje Suzuki lub inne marki.
moim bledem byla nieobecnosc na odprawie przed nocnym odcinkiem. Moze wtedy bym sie cos dowiedzial na temat pieczatek i kolejnosci ich lapania. ale jak mam rozumiec sytuacje gdy mam jedna kratke na pieczatke nr 1. a na trasie sa dwie pieczatki o numerze 1. w tym jedna 2 - 1 a druga 3 - 1...shelton:
Czyli nie było kontroli alkomatem? Słyszałem, że były także pewne problemy co do uznania wyników...
Oprocz tego rzeczywiscie, chyba wszystkie pieczatki byly na drzewach i czasami szczegolnie w nocy, smieszne bylo to ze na polu gdzie w promieniu 400m stalo jedno drzewo w ciemno mozna bylo tam jechac po pieczatke
zachecam do przeczytania noty na stronie tvp3 - http://ww6.tvp.pl/7228,20070225464289.strona
"najtrudniejszy rajd", a mi ani razu wyciagarka sie nie przydala , choc moze i dobrze, bo i tak zamarzla
Ostatnio zmieniony pn 26 lut, 2007 przez sXat, łącznie zmieniany 2 razy.
Jezdze z ssquadem ;)
markus:
No ale wiadomo nie moze byc tak zeby na rajdzie Yamahy w czołówce było moje Suzuki
Nie rozumiem , Suzuki to dobry sprzęt, lubię Kinga
Ostatnio zmieniony pn 26 lut, 2007 przez Marcolife, łącznie zmieniany 1 raz.
Już niedługo zwoduję delfina, założę pianę i fiu...na Ostrołękę!
To co narzekasz...sXat:
a mi ani razu wyciagarka sie nie przydala , choc moze i dobrze, bo i tak zamarzla
Ostatnio zmieniony pn 26 lut, 2007 przez Marcolife, łącznie zmieniany 1 raz.
Już niedługo zwoduję delfina, założę pianę i fiu...na Ostrołękę!