Subskrybuj RSS
Szukaj
Rynek quadów
Testy quadów i akcesoriów
Opisy quadów
Gadżety
Akcesoria quadowe
Aktualności rynkowe
Motoryzacja
Samochody
Imprezy quadowe
Relacje z imprez
   - Rajd Dakar
Kalendarz imprez quad / atv
Filmy quad `owe
Poradnik
Od czego zacząć
Technika jazdy
Paragraf
Warsztat i serwis
Tuning
Słowniczek
Ekologia
Gdzie jeździć
Pierwsza pomoc
Nawigacja
FORUM Quadzik.pl
Giełda
Quady nasza pasja
Grupy quadowe
Ja i mój quad
Wywiady
Loża szyderców
Konkursy
Patronat medialny
Silesia Quad Adventure
Poland Trophy
Mistrzostwa OFF-ROAD
MT Rally / MT Series
Dzicz Bieszczadzka
Zlot Grizzly
Wystawa Motocykli
Motomaraton
Polish ATV Challenge
Grupa 4x4
sQuadzik
Przydatne linki i adresy
Niespodzianki
CHumor quadowy
GPSownia
Quadzikowe
Filmy quadzikowe
Kalendarze quadowe
Gazeta quadowa
Rajd Dakar 2011 - okiem Łukasza Łaskawca
Rajd Dakar 2011 - okiem Łukasza Łaskawca
Jarek Kobierski
 
DAKAR 2011 – etap III San Miguel De Tucuman – San Salvadore De Jujuy (4.01.2011)
Dzisiejszy odcinek z San Miguel De Tucuman do San Salvadore De Jujuy muszę zaliczyć do niezbyt udanych. O ile mogę sobie pozwolić na takie oceny pokonując dopiero trzeci dakarowy etap w życiu.

DAKAR 2011 – etap III San Miguel De Tucuman – San Salvadore De Jujuy (4.01.2011)
Dzisiejszy dystans: dojazdówka – 231 km, odcinek specjalny – 521 km
 
Około 6:39 wyruszyłem na dojazdówkę do, jak na razie, najdłuższego odcinka specjalnego tego rajdu – 521 km. Rankiem w górach jest bardzo zimno, ale za to niesamowite widoki rekompensowały w stu procentach to niemiłe uczucie chłodu. Ludzie w Argentynie muszą bardzo uwielbiać ten rajd, ponieważ już o tak wczesnej porze dopingują przejeżdżających zawodników.
Pierwsze BUM!
Po stu trzydziestu kilometrach dotarłem na odcinek specjalny. Czasówka nie zaczęła się dla mnie zbyt pomyślnie. Nie pokonałem nawet 1/5 trasy, gdy chyba na osiemdziesiątym kilometrze zaliczyłem mojego pierwszego dzwona na Dakarze. Mam nadzieję, że i ostatniego w tej edycji. Niestety takie są uroki startu z dalszej pozycji. Jadąc za motocyklistą w chmurze unoszącego się za nim kurzu nie zauważyłem dużej dziury. Niebyła ona nigdzie zaznaczona w raodbooku, a z gęstego pyłu wyłoniła się w ostatniej chwili. Niestety nic już nie mogłem zrobić. Wjechałem w nią, tył quada wybiło w powietrze, a razem z nim i mnie. Całe szczęście Yamaszka spadła tuż obok. Gdy wstałem, od razu podbiegli stojący przy trasie kibice, pomagając mi postawić quada na koła. Przez kilka chwil czułem jak kręci mi się w głowie, ale jakoś ogarnąłem swoją bestyjkę i próbując ją odpalić okazało się, że podczas upadku uszkodził się włącznik. Wyrwane przewody skręciłem na „zaciepke”, żeby tylko prąd płynął i ruszyłem. W powietrzu leciałem chyba pięć metrów nad ziemią. U mnie poza obitymi kolanami nic więcej się nie stało, za to mój quadzik prezentował się o wiele gorzej. Stracił przednią szybkę, uszkodził się roadbook i strasznie pokiereszował stelaż pod siedzeniem – popękał w bodajże czterech miejscach. Reanimacja sprzętu trwała może z pięć minutek i bez większych problemów mogłem jechać dalej. Dzisiejszy etap ukończyłem na 17 pozycji, co pozwoliło podskoczyć w klasyfikacji ogólnej o kilka oczek na 20 miejsce. W camp`ie mieliśmy pełne ręce roboty. Dzięki pomocy Rafała Sonika – za co chcę mu podziękować – od którego pożyczyłem stelaż pod kanapę będę miał, na czym siedzieć podczas kolejnego etapu. Reszta leży w magicznych rękach mojego mechanika. Liczymy wszyscy, że Piotrek szybko upora się z naprawą quada i wszystko będzie w porządku. W każdym bądź razie jutro ruszamy dalej, a następny nocleg będzie w Chile.
Muszę się przyznać, że dziś poczułem prawdziwy respekt dla Dakaru.

Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011 - pierwsze BUM...

Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011 - pierwsze BUM...

Łukasz Łaskawiec - Dakar 2011 - pierwsze BUM...
 
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

wstecz
REKLAMA



jak zamieścić...
Prawa autorskie RSS Reklama Polityka Cookies Kontakt
Wszelkie prawa zastrzeżone - Quadzik.pl - wszystko o quadach 2004-2018. ISSN 1899-9158.