Subskrybuj RSS
Szukaj
Rynek quadów
Testy quadów i akcesoriów
Opisy quadów
Gadżety
Akcesoria quadowe
Aktualności rynkowe
Motoryzacja
Samochody
Imprezy quadowe
Relacje z imprez
   - Rajd Dakar
Kalendarz imprez quad / atv
Filmy quad `owe
Poradnik
Od czego zacząć
Technika jazdy
Paragraf
Warsztat i serwis
Tuning
Słowniczek
Ekologia
Gdzie jeździć
Pierwsza pomoc
Nawigacja
FORUM Quadzik.pl
Giełda
Quady nasza pasja
Grupy quadowe
Ja i mój quad
Wywiady
Loża szyderców
Konkursy
Patronat medialny
Silesia Quad Adventure
Poland Trophy
Mistrzostwa OFF-ROAD
MT Rally / MT Series
Dzicz Bieszczadzka
Zlot Grizzly
Wystawa Motocykli
Motomaraton
Polish ATV Challenge
Grupa 4x4
sQuadzik
Przydatne linki i adresy
Niespodzianki
CHumor quadowy
GPSownia
Quadzikowe
Filmy quadzikowe
Kalendarze quadowe
Gazeta quadowa
Rajd "Drezno – Wrocław" oczami Jacka Bujańskiego
Rajd "Drezno – Wrocław" oczami Jacka Bujańskiego
Grzegorz Głowienka

GG: Jak się układała współpraca z Krecikiem. Byliście “Grizzlyteam”?
JB:
Jako “Gryzzliteam” byliśmy trochę samozwańczo.

GG: Obydwaj byliście wspierani przez Yamahę?
JB:
Yamaha nam zawsze pomaga w zakresie zaopatrzenia w części w zagranicznych długodystansowych rajdach. Zawsze dostajemy pojazd zapasowy - “dawcę”, który służy za podmiankę części. Natomiast jeśli chodzi o same koszty rajdów to ja...

GG: Właśnie, jakie są koszty rajdu...?
JB:
Koszty rajdu wyglądają generalnie tak. Musisz kupić sobie pojazd, licząc z zawieszeniem to około 30 tyś PLN. Trzeba mieć dwa komplety opon, felgi beadlock`i z których nie spadną w czasie jazdy opony, co spotkało mnie dwa lata temu. Musisz mieć przewijarkę, gps’a…

GG: Ale mówisz o 30 tyś ?
JB:
To przygotowanie sprzętu do sezonu. Dodatkowo wpisowe, które obejmuje jedzenie, roadbooki (których dostajesz 400 str. - strasznie mnie to denerwuje, trzeba sobie samemu sklejać, czasami rolkę musisz jeszcze wymienić na trasie – horror), obecność w parku maszyn i startowe. Koszt wpisowego w 2007 roku, to 830 euro. W zeszłym roku, dzięki dobrym kontaktom z SSQuad.pl, zostało mi zasponsorowane wpisowe przez tą właśnie firmę.

GG: Poza tym jakie jeszcze koszty tej imprezy?
JB:
Dodatkowo jest paliwo. “Gryzzlak” potrafił spalić 15-20l na 100 km. Jak się wszystko uzbiera wychodzi naprawdę ładna kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych.

GG: Było Was dwóch, czy kogoś jeszcze miałeś np. mechanika?
JB:
Niestety nie. Planowaliśmy w ogóle start trzyosobowy z Mirkiem Zezykiem. Natomiast Mirek wycofał się w ostatniej chwili. Planowaliśmy, że jednak na trzy osoby będzie łatwiej ponieść dodatkowy koszt mechanika. Jesteśmy już właściwie przyzwyczajeni po Chorwacji, że sami jeździmy i sami sobie mechanikujemy.

GG: Wracając do Kreta to byliście jednym zespołem, a jak to wyglądało na trasie?
JB:
Na trasie byliśmy niezależni od siebie. Każdy pracował na swój czas. Natomiast tak się akurat składało, że część etapu pokonywaliśmy razem, ponieważ mieliśmy mniej więcej ten sam czas z poprzedniego dnia.

GG: Ile quadów dojechało do mety?
JB:
Myślę, że siedem, quadów które były w klasyfikacji, to są te quady, które dojechały.

GG: Taki rajd to nie jest typowa przeprawówka, tylko taka dojazdówka jak na enduro tylko, że na czas...
JB:
Cała trasa, to praktycznie odcinki po 150km. Od pierwszej do ostatniej bramki jest liczony czas. Natomiast trzeba przejechać przez punkty kontrolne, gdzie podaje się kartę, którą stemplują, jako dowód że było się w tym miejscu. I nawigacja... Nie przypadkiem mówi się, że rajd Berlin – Wrocław to “mały Dakar” - uczy on nawigacji.

GG: A jak zostały przygotowane wasze quady, bo przecież nie były to maszyny wyjęte prosto z pudła?
JB:
[smiech] prosto z pudła nie... Podwozie bez osłon (Ricocheta) nie ma szansy przetrwania. Nasze osłony sprawdziły się dwa lata temu, sprawdziły się też w zeszłym roku. Dramatyczna sprawa była z klockami, bo właściwie dwa razy wymienialiśmy klocki hamulcowe. Klocki praktycznie spiłowywały się całkowicie nawet nie dotykając hamulców. Koła wyposażone w opony “alltracki”, też się sprawdziły, nawet w tym grubym gęstym błocie. Opony założone były na felgi Beadlocki.

GG: A zawieszenie?
JB:
Idąc za doświadczeniem, zdecydowaliśmy się na najdroższą wersję zawieszenia Ohlins`a z pełną regulacją. Rzeczywiście jest to rewelacja. Nie tylko pozwala na lepsze „przyziemienie” się pojazdu będącego w locie, ale też pojazd zupełnie inaczej się prowadzi. Na Ohlins`ach quad jedzie trochę jak tylno-napędowy, jest bardzo sztywny, więc szybko bierze zakręty. W silniku niczego nie zmienialiśmy, zmieniłem tylko pasek napędowy na nowy ponieważ tamten miał przejechane 2500 km. Dodatkowo zamontowaliśmy zbiorniki Colpina na tylnym bagażniku, więc te 12,5 litra było taką żelazną rezerwą.

GG: Czyli co na odcinku 520 km…?
JB:
Spokojnie... Mamy neutralizacje. Tzn. Jedziemy 150-cio km odcinek sportowy, i później mamy przejazd 30 km, na którym mamy dwie godziny na „leczenie ran” i tankowanie, przygotowanie i znowu 120 km.

GG: Co jeszcze? Przewijarka…
JB:
Jako wyposażenie dodatkowe musi koniecznie być GPS, koniecznie umocowany w miejscu, w którym nie strącą go gałęzie, oraz przewijarka. Przewijarki niestety nam się nie sprawdziły, wchodzące błoto zaklejało je i blokowało.

GG: A wyciągarka...? Była użyta chociaż raz ?
JB:
Była używana, ale naprawdę sporadycznie. Chyba ze dwa razy użyłem wyciągarki. Pomimo nadmiaru błota, często unikało się pułapek, schodząc z quada i odciążając go.

GG: Czyli tak. Pokrycie kosztów to częściowo SSQuad…
JB:
Tak. Przynajmniej ja miałem wpisowe, oni byli moim sponsorem.

GG: Yamaha - “dawca”, Oni nie sponsorowali...
JB:
Tak, Yamaha - “dawca”. Nie, nie pokrywają kosztów. Ja kupuję testowy pojazd dla siebie, Kret kupuje swój pojazd, oczywiście na specjalnych warunkach, tak jak każdy zawodnik, który może reprezentować Yamahę - motocyklista czy quadowiec otrzymuje lepsze warunki zakupu.

GG: Czy nie uważasz, że to trochę dziwne, że tak mało Polaków pojawia się na takiej imprezie?
JB:
Strasznie mi brakuje tego, że mało ludzi decyduje się od nas. Najbardziej boli mnie to, że na rajdzie w Polsce, po polskich poligonach, pojawia się tylko dwóch zawodników na quadach i żadnego motocyklisty. To jest dla mnie... lekko żenujące.

GG: No tak, tylko ja przeglądając w czasie rajdu, czy tuż przed rajdem informacje o tej imprezie, spotkałem się raczej z brakiem informacji.
JB:
Osobiście zdawałem relację na stronach internetowych, forach i w czasopismach, starałem się przekazać to, że naprawdę warto wziąć w takim rajdzie udział.

GG: W związku z tym co? Czy jest to jakaś bariera finansowa dla tych ludzi, bo przecież nie do końca…
JB:
Nie, nie do końca. Niewiele potrzeba, bo jak obserwuję quady przygotowane na Yamaha Cup, to naprawdę niewiele już potrzeba, albo w ogóle są już wyekwipowane w takim stopniu, że prosto stamtąd można jechać i startować. Generalnie wpisowe przy takim pojeździe też nie jest problemem. Na pewno barierą jest stan ducha i wiara we własne siły.

GG: Dziękuję za rozmowę i życzę jeszcze wielu sukcesów, również na tegorocznym rajdzie Berlin – Wrocław, tzn. Drezno-Wrocław...
JB:
Dziękuję...

Z ostatniej chwili: W tym roku Jacek Bujański planuje wystartować najnowszym modelem ze stajni Yamahy, czyli Grizzly 550.

Rozmawiał: Grzegorz Głowienka
Tekst spisał: Jarek Kobierski
Wszystko w logiczną całość złożył: Marcin Stachura
Zdjęcie: archiwum redakcji


Prześlij do znajomego:
link do artykułu Rajd "Drezno – Wrocław" oczami Jacka Bujańskiego

wstecz
REKLAMA



jak zamieścić...
Prawa autorskie RSS Reklama Polityka Cookies Kontakt
Wszelkie prawa zastrzeżone - Quadzik.pl - wszystko o quadach 2004-2018. ISSN 1899-9158.